Jan Pospieszalski-Nowa adwokacka szkoła badania historii

Grono skupione pod szyldem „Nowej polskiej szkoły badań nad historią Zagłady Żydów” nie ustaje, aby kolportować obraz Polski i Polaków jako współodpowiedzialnych za Holokaust.
Głównym argumentem przeciwników nowelizacji ustawy o IPN (z dn. 26 stycznia 2018 r.) było oskarżenie o ograniczanie wolności badań naukowych i swobody twórców.

Treść spornego artykułu 55a była jednoznaczna: „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...), lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Choć w punkcie 3 wyraźnie napisano: „Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej”, to od Tel Awiwu, przez Moskwę do Waszyngtonu podniosły się głosy oburzenia. Okazuje się, że nawet gdy ustawodawca uznaje, iż naukowcy i artyści mogą bezkarnie kłamać... krytycy ustawy w histerycznych apelach i odezwach projektowali wstrząsający obraz karnych restrykcji, sądowych procesów i zimnych cel więziennych.

Po dyplomatycznej awanturze i gwałtownym medialnym łomocie nowelizację cofnięto. Tym samym próba zatrzymania upowszechniania określeń typu „polskie obozy śmierci” została rozmontowana. Tymczasem grono skupione pod szyldem „Nowej polskiej szkoły badań nad historią Zagłady Żydów” nie ustaje w wysiłkach, aby w przestrzeni międzynarodowej kolportować obraz Polski i Polaków jako współodpowiedzialnych za Holokaust.

Jednym z najczęściej powtarzanych oskarżeń jest teza lansowana przez prof. Grabowskiego, że „Polacy zamordowali większość z 200 tysięcy Żydów, którzy uciekli z gett”.

Teraz, gdy Reduta Dobrego Imienia zarzuciła kłamstwo autorowi tej tezy, ci sami, którzy rok temu uznali za niedopuszczalną perspektywę sądowego ścigania kłamstw, dziś wynajęli jedną z największych kancelarii międzynarodowych (obsługującą między innymi Gazprom) po to, by na drodze sądowej pod groźbą prawnych restrykcji nękać oponentów Grabowskiego.

Jan Pospieszalski

za:niezalezna.pl