Edukacja wyborcza

Czy wszyscy uczniowie dostaną się do wymarzonej szkoły? – obłudnie pyta betonowa opozycja. Obłudnie, bo przecież nigdy tak nie było, że każdy uczeń dostawał się do najbardziej prestiżowych szkół, podobnie jak nie każdy student studiuje w Oksfordzie. Nadto totalsi zapomnieli, że

to za czasów rządów PO-PSL zlikwidowano ponad 2,5 tys. szkół, a problem podwójnego rocznika najbardziej dotknął sześciolatków, a więc najbardziej wrażliwych i bezbronnych uczniów, zmuszanych do wcześniejszego pójścia do szkoły wbrew powszechnemu oburzeniu i milionom zebranych podpisów.

Skalę błazenady rażąco przekroczyli prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która obwinia PiS o samobójstwa wśród młodzieży, i jak zwykle rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który brawurowo wywiódł, a jakże, złamanie konstytucji poprzez pozbawienie prawa do nauki. Widać wyraźnie, że opozycja chce uczynić z edukacji oręż w nadchodzącej kampanii wyborczej, tym bardziej że we wrześniu do akcji powróci Sławomir Broniarz. Warto więc dopilnować sprawnej rekrutacji, zwłaszcza że miejsc w szkołach jest wciąż więcej niż uczniów.

Adrian Stankowski

za:niezalezna.pl