Jak zostać faszystą?

Odpowiedź na tytułowe pytanie jest bardzo prosta. Aby zostać faszystą, należy zwyczajnie nie podobać się szeroko rozumianej totalnej opozycji. Niech Państwo o tym pamiętają, gdy ktokolwiek będzie Was takim faszystowskim epitetem obdarzać. Zresztą ta epitetyzacja ma dosyć długą historię.

Już od lat czterdziestych wszyscy, którzy nie podobali się Józefowi Stalinowi, NKWD, Armii Czerwonej i ich apologetom, to byli po prostu „faszyści”. Oczywiście nie ma żadnego znaczenia, że ci, co się nie podobali, z faszyzmem nigdy nic wspólnego nie mieli i żadnymi faszystami nie byli. Po prostu się nie podobali, i to wystarczyło. Armia Krajowa, rząd RP na uchodźstwie, później wszelka nielegalna wobec państw komunistycznych opozycja byli nazywani faszystami. Dzisiaj okazało się, że na to miano zasługują wszyscy ci, którym nie podoba się na przykład nachalne promowanie ideologii LGBT. Świętą rację ma abp Marek Jędraszewski: dawna czerwona zaraza przybrała inne barwy. Ale sowieckie metody działania i naznaczania przeciwników pozostają (na razie jeszcze tylko w sferze werbalnej) zupełnie te same.

Igor Szczęsnowicz

za:niezalezna.pl