Marcin Wolski-Lepszy sort

Oni naprawdę uważają się za lepszy sort. Oni – utytułowani sędziowie, naukowcy, artyści. Wykształceni, z wielkich miast, po dobrych uczelniach, często ze świetnym rodowodem, jeśli nie w KPP, to w strukturach władzy PRL. Od lat przekonanie o wyjątkowym statusie szło w parze z poczuciem bezpieczeństwa. Niespokojny dyskomfort zapanował

wprawdzie w 2005 roku, ale oszołomy prędko dały się zapędzić na margines. Co prawda po tych doświadczeniach zmienił się ton, z pobłażliwie-pouczającego w pełen połajanek.

Tylko pogarda pozostała niezmienna. Wobec nieudaczników, wyznawców spiskowych teorii, sekt smoleńskich i narodowych megalomanów. Ale nastał rok 2015 i zrobiło się nieprzyjemnie. Jeden łomot, drugi łomot. I co z tego, że ulica i zagranica... Nowi rządzili, spełniali swoje wyśmiewane obietnice. Pogarda elity zmieniała się w irytację, ta we wściekłość – zwłaszcza gdy nie odwróciły biegu wydarzeń wybory samorządowe, nie wygrali ci, którzy powinni w wyborach europejskich.

Przegrana z kimś, kogo uważa się za godnego przeciwnika, jest przykra, ale znośna, natomiast klęska w zderzeniu z hołotą, którą się gardzi, nie mieści się w głowie. I jak tu zachowywać zimną krew, kiedy coraz większa część narodu najwyraźniej zwariowała, nie słucha autorytetów, daje się uwodzić, przekupywać.

Kiedyś wystarczyło trzepnąć „Gazetą”, wykreślić z listy osób zapraszanych do studia, uznać za tych, których się nie czyta, nie dyskutuje, nawet nie zwalcza. Ale to już nie działa.  Nazwiska o europejskiej renomie przestają powalać na kolana. Kobiety wyzwolone okazują się nowoczesnymi kołtunkami, z pań hrabin wylewa się chamstwo, a aktorzy grający własnym tekstem wychodzą na durniów. Skądinąd bardzo przekonywająco.

Nieszczęśni celebryci miotają się między wizją, w której Oni będą zamykać „dobrozmianowych” w więzieniach, a apokaliptycznym horrorem, w którym sami znajdą się w jakichś pisowskich łagrach. Mam dla nich gorszą informację – nikt ich nie będzie zamykał, przyjdzie zmiana pokoleniowa, a oni okażą się zbędni, trafią po prostu na śmietnik zapomnienia i wstydu. Niektórzy zapewne załapią się na recykling, bo Polacy naród miłosierny... Oczywiście najbystrzejsi z nich już to wiedzą i stąd ta bezsilna wściekłość.

Marcin Wolski

za:niezalezna.pl