Mięsożercy „wrogiem numer jeden”. Atak na franciszkanów z Niepokalanowa

Każdy, kto nadal uważa kwestię jedzenia mięsa za indywidualne preferencje żywieniowe, powinien zobaczyć, z jakimi reakcjami spotykają się wpisy na facebookowym profilu Wydawnictwa Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa.

W ostatnim czasie, pod postami potwierdzającymi dotychczasowe nauczanie Kościoła w kwestii jedzenia mięsa, ekologii czy praw zwierząt można było zauważyć niespotykany do tej pory poziom krytyki i hejtu.

Przeważało zainteresowanie wyjątkowo negatywne; większość wpisów wyrażała wyraźną dezaprobatę wobec postawy franciszkanów. Nie brakowało komentarzy będących najzwyczajniejszym hejtem, nie obyło się także bez wulgaryzmów i gróźb.

Do krytyki treści zamieszczanych na franciszkańskim profilu włączyła się także śmietanka „kościoła otwartego” w postaci o. Grzegorza Kramera SJ, ks. Wojciecha Lemańskiego czy samego Szymona Hołowni. Część komentujących zarzucała nawet autorom wpisów wykorzystywanie dzieci (na fotografiach przedstawiona jest w większości jedna dziewczynka). Zdarzały się głosy sugerujące nawet zachowania propedofilskie.

A cóż takiego znalazło się na stronie prowadzonej przez franciszkanów z Niepokalanowa, co wywołało tak niespotykaną falę nienawiści? W jednym z postów zamieszczono zdjęcie dziewczynki z watą cukrową w ręce z podpisem. „Jestem zwyczajna. Jadam mięsko, pijam mleko, lubię cukier, używam zabawkowych pistoletów – jestem katolikiem”.

W następnym pojawia się cytat z Księgi Izajasza – „Pan zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa” (Iz 25,6).

W kolejnym pojawia się postać dziewczynki z podpisem nawiązującym do działalności Grety Thunberg: „Ekoterroryści! Oddajcie mi moje dzieciństwo!”.

Ostatni wpis odnosił się już precyzyjnie do kwestii jedzenia mięsa; zawierał argumentację ks. prof. Zdzisława J. Kijasa OFMConv tłumaczącego, dlaczego jedzenie mięsa nie jest grzechem. Na obrazku zamieszczono postać dziewczynki jedzącej kawałek kiełbasy.

Autorzy tłumaczą cel swoich wpisów; „Odpowiemy zbiorczo, bo pojawiło się kilka wątpliwości. Post powstał niejako w odpowiedzi na coraz silniejsze tendencje promocji wegetarianizmu i weganizmu pod płaszczykiem domniemanych religijnych wymogów. Należy zachować dystans i asertywność wobec herezji głoszonych np. przez p. Hołownię”.

„Franciszkanom z Niepokalanowa całkowicie odbiło. Już nie tylko neonaziści, polski cukier, mięso i kaszanka, ale snujący się nad polskimi ulicami dym z kominów, stały się dla braciszków synonimem chrześcijaństwa. Idźcie dalej tą drogą braciszkowie, a upadek wasz będzie spektakularny” – zareagował ks. Wojciech Lemański.

 
za:www.pch24.pl

***
Jeżeli towarzysze z postępu, kogoś krytykuje, to -mówi się - że trzeba uznawać to za...pochwałę...
kn