Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Czy Gersdorf pójdzie do więzienia?

Złamanie konstytucji, pogwałcenie procedur, przypisywanie sobie kompetencji innych organów władzy – od prezydenta przez Trybunał Konstytucyjny po KRS – oraz nakłanianie do naruszenia ślubowania sędziowskiego złożonego wobec głowy państwa, wreszcie lekceważenie publicznych konsekwencji swych działań. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf nie ma oporów, by niszczyć państwo prawa, którego sama rzekomo broni - pisze

w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska" Grzegorz Wierzchołowski.

Wiadomo, że to nie jest po myśli ministra Ziobry i współpracowników, i dlatego się tak denerwują” – tak I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf oceniła stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie głośnej „uchwały” Sądu Najwyższego. Ale ta pełna arogancji wypowiedź świadczy raczej o nerwowości Gersdorf, bo to ona odpowiada nie tylko za próbę anarchizacji sądownictwa, ale i za jaskrawe naruszenie Konstytucji przez Sąd Najwyższy.

Przypomnijmy: z uchwały Izb Karnej, Cywilnej i Pracy Sądu Najwyższego wynika, że gdy w składzie sądu znajduje się osoba wyłoniona na sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa w obecnym („nowym”) składzie, mamy do czynienia z „nienależytą obsadą”. Uchwała nie ma co prawda zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia (23 stycznia 2020 roku), ale wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN. Tutaj – nie wiedzieć czemu – uchwała ma mieć zastosowanie bez względu na datę ich wydania. De facto więc uchwała trzech izb Sądu Najwyższego delegalizuje sędziów wyłonionych przez „nową” KRS i całkowicie pozbawia sensu istnienia Izby Dyscyplinarnej SN, dzięki której tzw. kasta przestała czuć się bezkarnie.

„Uchwała Sądu Najwyższego z mocy prawa jest nieważna i nie wywołuje skutków prawnych; została wydana z rażącym naruszeniem prawa” – uważa resort sprawiedliwości. Na jakiej podstawie? Przede wszystkim „uchwała narusza art. 179, art. 180 ust. 1 oraz art. 10 Konstytucji RP” – jak czytamy w nadesłanym oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości. Artykuły te brzmią następująco:

– „Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony” (art. 179); – „Sędziowie są nieusuwalni” (art. 180); – „Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały”.

Co do tego, że Małgorzata Gersdorf i większość sędziów SN pogwałciło te przepisy, nie ma wątpliwości Przemysław Czarnek, poseł PiS, były wojewoda lubelski, specjalista od prawa konstytucyjnego. Dokładnie wylicza on naruszenia ustawy zasadniczej przez trzy izby SN i prezes Gersdorf. – Doszło do spektakularnej i bezprecedensowej obrazy przepisów prawa konstytucyjnego, w szczególności tych dotyczących prerogatyw prezydenta oraz parlamentu. A także do jawnego wykroczenia poza kompetencje Sądu Najwyższego – twierdzi nasz rozmówca. I wyjaśnia: – W polskim systemie prawnym sędziowie powoływani są na podstawie konstytucji, ustawy o KRS i ustawy o ustroju sądów powszechnych. Powoływani są na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa przez Prezydenta RP i od decyzji prezydenta nie ma odwołania. Jest ona niewzruszalna, bo jest to prerogatywa prezydenta. Tymczasem Sąd Najwyższy orzekł, że jedni sędziowie orzekali dotąd bezprawnie – jak sędziowie Izby Dyscyplinarnej – i wszystkie ich wyroki są nieważne, a inni („nowi” sędziowie sądów powszechnych) orzekali zgodnie z prawem, ale gdyby orzekali po 23 stycznia 2020 roku, to będą to wyroki nieważne.

za:telewizjarepublika.pl

***

Pucz fioletowych ludzików

W tej chwili grozi nam podważanie każdego wyroku, jaki został wydany w Polsce.

Określenie zbuntowanych sędziów „fioletowymi ludzikami”, wymyślone przez Piotra Lisiewicza, jak najbardziej pasuje do opisu obecnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości.

Pewna grupa sędziów podjęła całkowicie bezprawne działania destabilizujące państwo, powołując się przy tym na… prawo. Robi to nie tylko w swoim interesie, lecz także państw i sił zagranicznych, którym zależy na destabilizacji i osłabieniu Polski. Bierze nasze sprawy międzynarodowe i wewnętrzne na zakładników swoich interesów.

Mamy dwa zupełnie niesłychane wydarzenia, które trzeba omówić osobno.

Po pierwsze, tzw. uchwała Sądu Najwyższego. Nie było żadnej uchwały, ponieważ SN nie zebrał się w pełnym składzie. Wykluczono z obrad dwie izby i kilku sędziów z tych izb, które zostały dopuszczone. W sumie zebrała się niewiele ponad połowa sędziów SN. Nie było żadnej decyzji sądu wykluczającej czy zawieszającej kilkudziesięciu sędziów przed tym spotkaniem. Decyzję podjęła samodzielnie prezes Małgorzata Gersdorf. Nie zaproszono przedstawiciela prokuratury. Posiedzenie SN w ogóle nie mogło się odbyć, ponieważ wobec tej rozprawy Trybunał Konstytucyjny podjął czynności, które miały rozstrzygnąć spór kompetencyjny. Sąd uznał, że takiego sporu nie ma. Problem w tym, że Sąd tego uznać nie może. Może o tym zdecydować wyłącznie Trybunał.

Co postanowiono na tym posiedzeniu? Sędziowie orzekli, że kilkaset osób wybranych przez KRS i mianowanych na sędziów przez prezydenta nie może orzekać. Co ciekawe, twierdzą, że wykluczeni są sędziami, mogą brać pieniądze, ale dożywotnio są pozbawieni możliwości sprawowania swojej funkcji. Oczywiście sędziego można pozbawić urzędu, gdy popełni jakieś przestępstwo. Najwyraźniej Sąd Najwyższy uznał prawie połowę swojego składu i pięciuset innych sędziów za przestępców. W każdym razie taki jest skutek jego działań. Żadna z podjętych decyzji nie ma jakiegokolwiek umocowania prawnego. Co ciekawe, powołując się na niemającą w tej sprawie zastosowania, ale zastosowaną normę prawną, wydano trzy różne i sprzeczne ze sobą decyzje.

Izbę Dyscyplinarną uznano od początku za nielegalną. Sędziów sądów powszechnych, którzy zdążyli wydać już 100 tysięcy wyroków, uznano za niemogących orzekać od chwili wydania uchwały SN. Oznacza to, że ci „nieważni” sędziowie wydawali do tej pory ważne wyroki. A sędziów sądów administracyjnych uznano za ważnych bez zastrzeżeń. Wszystkie trzy grupy zostały wybrane przez ten sam KRS. Nie trzeba być prawnikiem, żeby zobaczyć absurdalność tej sytuacji.

W tej chwili grozi nam podważanie każdego wyroku, jaki został wydany w Polsce. Bo skoro jedni sędziowie mogą mieć wątpliwości co do innych, to wszyscy mogą być sceptyczni co do wszystkich sędziów. Skąd mam wiedzieć, czy sędzia, który mnie sądzi, został w przeszłości właściwie wybrany? Może ktoś unieważni poprzednie KRS albo nominacje prezydenta? Co powoduje, że sędziowie będą ważni, a przez to ich wyroki będą ważne, a co nie? Do tej pory była to wyłączna prerogatywa prezydenta i nikt nie mógł tego podważać. Sąd Najwyższy faktycznie rozpoczął proces likwidacji sądownictwa w Polsce, nie zdając sobie sprawy, a może zdając, że wywołał pożar, który będzie trudno ugasić.

W niszczeniu państwa dalej zaszedł sędzia Juszczyszyn. Nawet bez uchwały Sądu Najwyższego postanowił badać legalność innego składu sędziowskiego. Jest to oczywiste działanie bezprawne i do współudziału w tym bezprawiu próbuje zmusić Sejm i ministra sprawiedliwości. Powinni odmówić nie ze względu na problemy techniczne, a dlatego, że nie wolno im łamać prawa i wspierać osób to robiących. Gdyby sędzia w ramach czynności procesowych mógł zrobić wszystko, to dlaczego nie mógłby aresztować całego rządu albo zakazać pracy parlamentu? Myślą Państwo, że to przesada? A ja uważam, że jesteśmy o krok od takich działań. Znaleźliśmy się w krytycznym momencie i oczekuję od rządzących, że tym razem nie pozwolą na odebranie narodowi jego praw.


Tomasz Sakiewicz

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.