Kasta BASTA! Dekomunizacja

Zgodnie z zarządzeniem p.o. I prezesa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza z budynku sądu mają zniknąć portrety wszystkich byłych komunistycznych prezesów SN.

Zaradkiewicz w wydanym dzisiaj w zarządzeniu pisze:

- Mając na uwadze fakt iż w ramach funkcjonowania Sądu Najwyższego kluczowe znaczenie ma dbałość o wizerunek oraz kształtowanie zaufania obywateli do niezależnego wymiaru sprawiedliwości (...) w okresie władzy komunistycznej do 1990 roku nie funkcjonowało niezależne sądownictwo (...) etycznie i moralnie niedopuszczalne jest wyróżnienie współodpowiedzialnych za brak niezależnego sądownictwa (...) nakazuję aby Biuro Organizacyjne Kancelarii Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego niezwłocznie usunęło ze ściany holu głównego gmachu Sądu Najwyższego (...) portrety pierwszych prezesów SN z okresu 1945-1989: Wacława Barcikowskiego, Jana Wasilkowskiego, Zbigniewa Resicha, Jerzego Bafii, Włodzimierza Berutowicza, Adama Łopatki

za:www.fronda.pl

***

K. Zaradkiewicz wydał zarządzenie o usunięciu z holu SN portretów I prezesów z lat 1945-89: W okresie władzy komunistycznej nie funkcjonowało niezależne sądownictwo


Wykonujący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz wydał w poniedziałek zarządzenie o usunięciu z holu sądu portretów I prezesów SN z lat 1945-1989. „W okresie władzy komunistycznej do 1990 r. nie funkcjonowało niezależne sądownictwo” – głosi to zarządzenie.

Zarządzenie sędziego Kamila Zaradkiewicza zamieszczono w poniedziałek po południu na stronie SN. Zaznaczono w nim, że „w ramach funkcjonowania SN kluczowe znaczenie ma dbałość o wizerunek oraz kształtowanie zaufania obywateli do niezależnego wymiaru sprawiedliwości”.

    „W okresie władzy komunistycznej do 1990 r. nie funkcjonowało niezależne sądownictwo wolnego Państwa Polskiego, zaś osoby pełniące urząd sędziego były pozbawione podstawowych gwarancji niezawisłości, których w szczególności nie zapewnili im najwyżsi przedstawiciele ówczesnej władzy sądowniczej” – podkreślono w tym zarządzeniu.

Dodano w nim, że etycznie i moralnie niedopuszczalne jest wyróżnienie współodpowiedzialnych za brak niezależnego sądownictwa osób poprzez ich upamiętnienie wraz z Pierwszymi Prezesami Sądu Najwyższego niepodległej Rzeczypospolitej (1918-1945 oraz od 1990 r.).

W związku z tym zarządzeniem sędziego Zaradkiewicza usuniętych zostało z holu głównego sześć portretów prezesów: Wacława Barcikowskiego (1945-1956), Jana Wasilkowskiego (1956-1967), Zbigniewa Resicha (1967-1972), Jerzego Bafii (1972-1976), Włodzimierza Berutowicza (1976-1987) i Adama Łopatki (1987-1990).

W czwartek 30 kwietnia upłynęła sześcioletnia kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Zgodnie z uprawnieniem wynikającym z ustawy o SN, prezydent Andrzej Duda powierzył wykonywanie obowiązków I prezesa SN z dniem 1 maja sędziemu Kamilowi Zaradkiewiczowi, do czasu powołania nowego I prezesa Sądu Najwyższego. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN w celu wyłonienia kandydatów na nowego I prezesa tego sądu Kamil Zaradkiewicz zwołał na 8 maja.

    W piątek 1 maja sędzia Kamil Zaradkiewicz napisał, że rzeczywistym wyzwaniem dla wymiaru sprawiedliwości było rozliczenie odpowiedzialnych za utrwalanie systemu komunistycznego bezprawia i „temu wyzwaniu (…) wymiar sprawiedliwości w powszechnej opinii nie sprostał”.

„Mam również nadzieję, że nadszedł czas, iż kilkadziesiąt lat od odzyskania przez Rzeczpospolitą suwerenności sądownictwo uwolni się od piętna haniebnego dziedzictwa zbrodni sądowych i bezmiaru niesprawiedliwości, z którymi dotychczas się nie rozliczyło” – podkreślał w swym oświadczeniu sędzia Kamil Zaradkiewicz.

za:www.radiomaryja.pl

***

Zaradkiewicz dekomunizuje a HGW broni stalinizmu

W dniu wczorajszym swoim postanowieniem p.o. I prezesa Sądu Najwyższego prof. Kamil Zaradkiewicz wydał nakaz usunięcia z budynku SN wszystkich poprzednich prezesów SN z okresu stalinizmu.

Warto dodać, że właśnie z tymi sędziami między innymi kojarzy się pochodzenie i usytuowanie we wcześniejszym polskim systemie prawnym tzw. „nadzwyczajnej kasty”. Ich obecność w postaci symboli i portretów całkowicie nie licuje z obrazem demokratycznego państwa prawa oraz demokratycznego wymiaru sprawiedliwości.

Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaprotestowała w sprawie zdjęcia portretu prof. Zbigniewa Resicha, dawnego I Prezesa Sądu Najwyższego. Odpowiedział jej prawnik Marcin Wątrobiński.

A co komu przeszkadzał portret profesora Zbigniewa Resicha wysokiej klasy nauczyciela akademickiego i porządnego człowieka?
- zapytała HGW.
 

Odpowiedział jej prawnik Marcin Wątrobiński.

Sędzia w sądzie wojewódzkim w czasach stalinowskich? Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego PRL i jednocześnie poseł na sejm PRL z klubu PZPR? Znam zdecydowanie porządniejszych- stwierdził Wątrobiński.

za:www.tysol.pl

***

Ziemkiewicz nie przebiera w słowach nt. materiału "GW" o Zaradkiewiczu: "Kto przeciwko nam ten Żyd i p***ł"

Publicysta Rafał Ziemkiewicz w ostrych słowach odniósł się do dzisiejszego materiału „Gazety Wyborczej” o prof. Kamilu Zaradkiewiczu, któremu prezydent Andrzej Duda powierzył w zeszłym tygodniu obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego do czasu wyłonienia na to stanowisko nowej osoby.

Zmiany w Sądzie Najwyższym są związane z wygaśnięciem kadencji dotychczasowej I prezes, prof. Małgorzaty Gersdorf. W obowiązkach zastąpi ją były sędzia TK, prawnik i wykładowca akademicki Kamil Zaradkiewicz. Dziś w „Gazecie Wyborczej” ukazał się szokujący artykuł na jego temat. Ujawniono szczegóły dotyczące życia prywatnego prawnika, w tym jego orientacji seksualnej.

Publikacja wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych – nierzadko krytycznych wobec dziennika z Czerskiej.

– Wskazanie orientacji seksualnej Kamila Zaradkiewicza przez GW nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem i ujawnianiem 'plam w życiorysie'. Media nie mają prawa decydować za kogoś, czy zostanie ujawniona jego orientacja. To oczywiste naruszenie dóbr osobistych Zaradkiewicza- ocenił dziennikarz Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. Publicysta „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz skomentował sprawę w dużo ostrzejszych słowach.

– Jacy oni są do urzygu przewidywalni. Kto przeciwko nam, ten Żyd (pamiętacie - Lis o żonie i teściu Dudy?) i pedał- ironizował dziennikarz w swoim wpisie na Twitterze.

– Liberalna elita... Czy jest cokolwiek, przed czym byście się, rwy michnikowe, cofnęli, w walce o zachowanie wpływów?- pytał Ziemkiewicz. Podobnie sytuację ocenił David Wildstein, szef publicystyki TVP.

– GW, żeby przywalić w nielubianego przez siebie sędziego, ujawnia jego homoseksualizm? Nic dziwnego. Tam nie liczą się żadne poglądy. Możesz być antysemitą, rasistą, faszystą, narodowcem, homofobem, bandytą, idiotą, możesz bić kobiety. Wszystko wybaczą. Tylko musisz nienawidzić PiS- napisał na Twitterze. Publikacja „GW” nie spodobała się także Jackowi Czarneckiemu z Radia ZET.

– Myślę, że powinniście pomyśleć zanim opublikujecie takie coś. Naprawdę- skomentował.

Lewicowo-liberalne media kolejny raz pokazują, że kierują się podwójnymi standardami.

za:telewizjarepublika.pl

***

Obrzydliwy atak ,,Wyborczej'' na sędziego Zaradkiewicza

"Gazeta Wyborcza" opublikowała w poniedziałek artykuł atakujący Kamila Zaradkiewicza, sędziego pełniącego obowiązki I sędziego SN. Dziennik Adama Michnika postanowił przedstawić go w krytycznym świetle na podstawie opowieści o życiu prywatnym sędziego.

Dziennik napisał, że przed siedmiu laty Zaradkiewicz znalazł się w piżamie przed bramą Trybunału Konstytucyjnego. Miał jakoby zatruć się grzybami halucynogennymi. Opowiadał o tym prof. Andrzej Rzepliński. Zaradkiewicz został spod bramy zabrany do Szpitala Czerniakowskiego. Rzepliński mówił, że Zaradkiewicz mieszkał wówczas z jakimś prawnikiem. Wyborcza pisze, że sędzia miał partnera i w piżamie pod bramą Trybunału miał jakoby znaleźć się po kłótni z nim.

To opisanie homoseksualizmu Kamila Zaradkiewicza przez "Wyborczą" internauci uznali za cios poniżej pasa. Jak wskazywali, Zaradkiewicz nie afiszuje się ze swoją seksualnością i jest to jego prywatna sprawa. "GW przeszkadza seksualność, z którą dorosły człowiek nikomu się nie narzuca. Oświecony kołtun z Ciebie Adam, kłamca i wyrodek" - napisał na Twitterze publicysta Robert Tekieli.

Postępowanie Wyborczej skrytykowała także lewicowa polityk Anna Maria-Żukowska. "Uważam, że outowanie kogoś nie jest fajne. Nie przekonują mnie żadne argumenty, że „jak z prawicy (która jest na ogół homofobiczna), to można, bo to obnaża hipokryzję”. Nie. Nie można. Osoby publiczne mają prawo do prywatności tak jak wszyscy inni" - napisała.

"Wyborcza" w tekście stwierdziła też, że Zaradkiewicz rzekomo źle traktował jednego ze swoich podwładnych w Zespole Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego. Zaradkiewicz według „Wyborczej” miał rzekomo publicznie poniżać i krytykować tę osobę, zmuszać do pracy w weekendy bez dodatkowego wynagrodzenia oraz zmuszać do pozostania w Biurze Trybunału przez ponad 24 godziny bez przerwy i bez posiłków, a także zakazać opuszczania piętra budynku bez swojej zgody. „Publiczne zaaranżowane reprymendy o kwestie nieistotne (np. podwójna spacja w piśmie w nieistotnym miejscu) z publicznym podsuwaniem pisma do mojej twarzy na odległość kilku centymetrów i pytaniem „teraz widzi Pan spację?” i wytykaniem przy wszystkich palcem podwójnej spacji” - pisze na przykład „Wyborcza”.

za:www.fronda.pl