Nisztor nie napisał słowa nieprawdy, ale ma przeprosić Bońka. Mec. Kubik: Jesteśmy zaskoczeni wyrokiem

- Sąd nie wskazał, żeby którykolwiek z materiałów pana Nisztora zawierał jakąkolwiek nieprawdziwą informację. Zdziwienie budzi zatem, że można naruszyć czyjeś dobra osobiste, nie publikując ani jednej nieprawdziwej informacji oraz ani jednej nieuzasadnionej opinii

- powiedział portalowi niezalezna.pl mecenas Hubert Kubik, pełnomocnik red. Piotra Nisztora. Dziennikarz „Gazety Polskiej” ma "przeprosić Zbigniewa Bońka za sugestie dotyczące jego związków z SB i bycia przez niego gwarantem PRL-owskiego układu”. Nisztor zdążył już skomentować werdykt, pisząc: „kuriozum”.

Wyrok wydał sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Rafał Wagner. Dziennikarzowi nakazano przeprosić Zbigniewa Bońka za "sugestie dot. jego związków z SB i bycia przez niego gwarantem PRL-owskiego układu". Jednocześnie sąd orzekł, że wątki w publikacjach Nisztora dotyczące m.in. Mikrotelu, firmy prowadzonej przez brata prezesa PZPN, nie naruszają dóbr osobistych Bońka.

O ocenę werdyktu SO w Warszawie zwróciliśmy się do pełnomocnika red. Nisztora, mecenasa Huberta Kubika.

- Jesteśmy bardzo zaskoczeni rozstrzygnięciem sądu. Mamy wrażenie, że wyrok został wydany w odniesieniu do takich materiałów, które nie były przedmiotem rozpoznania sporu. Te, które napisał Pan Nisztor, nie zawierają bowiem żadnych tez, czy sugestii wskazanych przez sąd - powiedział portalowi niezalezna.pl mec. Hubert Kubik.

Przyznał, że „na takiej zasadzie, jaką przyjęła to strona powodowa, a w ślad za nią sąd, można zinterpretować praktycznie każdy materiał prasowy”.

Adwokat jako uderzający określił fakt, że sąd nie wskazał, żeby którykolwiek z materiałów Piotra Nisztora zawierał jakąkolwiek nieprawdziwą informację.

- Zdziwienie budzi, że można naruszyć czyjeś dobra osobiste, nie publikując ani jednej nieprawdziwej informacji oraz ani jednej nieuzasadnionej opinii. Sąd dostrzegł w tych materiałach szereg bliżej niesprecyzowanych insynuacji, niemających w naszym odczuciu nic wspólnego z treścią spornych materiałów - mówił dalej.

Pełnomocnik dziennikarza „GP” podniósł też, że „sąd w żaden sposób w ustnym uzasadnieniu nie odniósł się do szczególnej staranności, jaką naszym zdaniem pan redaktor Nisztor zachował, przygotowując te publikacje prasowe”.

- To bardzo ważna okoliczność. Zgodnie z orzecznictwem, nawet jeśli by przyjąć, że jakiś materiał może naruszyć czyjeś dobra osobiste, dochowanie szczególnej staranności przez dziennikarza powinno wyłączać jego odpowiedzialność z tego tytułu. Zrobił wszystko, co mógł zrobić. Życzyłbym, aby każdy dziennikarz przygotowywał publikacje prasowe w taki sposób, jak zrobił to pan red. Nisztor. On zrobił naprawdę wszystko, włącznie z umożliwieniem zabrania głosu przez drugą stronę i wszystkich bohaterów przygotowywanych publikacji. Absurdalne jest także przyznawanie odpowiedzialności panu Nisztorowi za to, że cytuje pana Bońka - tłumaczył w rozmowie z niezalezna.pl.

- Wyrok ze wszech miar jest dla nas nie do przyjęcia, dlatego też będziemy składać apelację - zapowiedział mec. Hubert Kubik.

Boniek pozwał tę spółkę oraz dziennikarza "GPC" Piotra Nisztora za serię artykułów sugerujących m.in. powiązania z SB oraz konflikt interesów związany ze sprawowaną przez niego funkcją. W pozwie o naruszenie dóbr osobistych prezes PZPN domagał się przeprosin oraz 150 tys. zł na cel społeczny w przypadku pozwu dotyczącego dziennikarza, a 50 tys. w przypadku pozwu dotyczącego spółki.

Sąd w większości uwzględnił wytoczone przeciwko Nisztorowi powództwo. Dziennikarz musi zapłacić 10 tys. na cel społeczny oraz – po uprawomocnieniu się wyroku - opublikować oświadczenie z przeprosinami pod adresem prezesa PZPN m.in. w swoich mediach społecznościowych. Jednakowoż sąd nie uznał za konieczne usuwanie tekstów dziennikarza z przestrzeni publicznej.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Wagner podkreślił, że sprawa, o której mowa, jest "obszerna i wielowątkowa". "Dotyczy historii i teraźniejszości, polityki, biznesu, sportu" - wymieniał.

 Nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, sugerowania, insynuowania, że Zbigniew Boniek miał w przeszłości powiązania z władzami komunistycznej Polski i Służbą Bezpieczeństwa, i że wspierał ówczesną władzę, współpracował z nią bądź donosił na kogokolwiek - podkreślił sędzia. Szkoda tylko, że red. Nisztor nic takiego nie napisał. Materiały dotyczyły m.in. działalności zarabiającej miliony na współpracy z piłkarską federacją spółki SportFive. To tutaj pojawił się motyw Służby Bezpieczeństwa, bo - jak pisał Nisztor - spółka kierowana jest przez Andrzeja Placzyńskiego - byłego kapitana SB.

za:niezalezna.pl

***

Taaakie sądy AD 2021 ???

k