Zakaz dla Drogi Krzyżowej, prześladowanie katolików… Białoruś woli pogaństwo

Białoruski reżim urządził w Grodnie dziwną zbitkę świąt. Jednego dnia, w tym samym miejscu, świętowano Kaziuki – bez żadnych akcentów chrześcijańskich, oraz pogańskie obrzędy palenia kukły. Jakby tego miszmaszu było jeszcze mało, scena na której odbywały się występy została ustawiona przy pomniku Lenina.

Obrzędy przeprowadzono w Grodnie. Rytualnie spalono kukłę nazwaną Maslenicą – to, w tradycji prawosławia, zwykle dzień przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, coś podobnego do katolickiego tłustego czwartku. Tego dnia najbardziej popularnym przysmakiem są naleśniki ze słodką polewą. Ten dzień, od czasów chrztu Rusi, miał jednak zawsze wymiar religijny, chrześcijański. Natomiast to co działo się w Grodnie, zostało pozbawione wszelkich znamion chrześcijaństwa.

Dominowało za to pogaństwo. Spalono kukłę, która miała symbolizować zimę. Odprawiano neopogańskie obrzędy. Palono pluszowe zabawki. Nie zaproszono żadnych przedstawicieli Cerkwii ani Kościoła. Podobny skandal miał miejsce w Baranowiczach, gdzie zabroniono katolikom przeprowadzić nabożeństwo Drogi Krzyżowej, odprawiając za to pogańskie gusła.    

Siła oddziaływania na społeczeństwo Białorusi Kościoła katolickiego jest niewielka, gdyż należy do niego zaledwie 15 procent obywateli tego kraju. Są to przeważnie osoby pochodzenia polskiego. To powoduje nagonkę na katolików, gdyż reżim traktuje obecnie Polskę jak wroga. Władze Białorusi zajęły już kilka kościołów, uwięziono też co najmniej dwie osoby duchowne. Obecnie zaczęto wcielać księży do wojska.

Natomiast Cerkiew Prawosławna na Białorusi, do której należy większość Białorusinów, jak widać, nie jest w stanie przeciwstawić się poganizacji swojego kraju. Jest zbyt słaba i uzależniona od Cerkwii Moskiewskiej. Nie podniosła się jeszcze, po głębokiej destrukcji, której doznała w okresie komunizmu. W państwie sowieckim walka z religią trwała od samego jego początku, czyli już od 1917 roku. Przybrała postać totalnego niszczenia wszelkich przejawów materialnego i duchowego świata religii na czele z chrześcijaństwem, czyli przede wszystkim prawosławia i Cerkwi.

Na Białorusi, podobnie jak w Rosji, rozkwit przeżywają obecnie organizacji neopogańskie, kultywujące wierzenia dawnych Słowian. W chramach neopogańskich dominuje modny dziś ekologizm, wzmocniony w tym wypadku słowiańskim, religijnym kultem sił przyrody.  Neopogańskimi organizacjami na Białorusi, które zrzeszają najwięcej członków, są Związek Słowiańskich Wspólnot Rodzimej Słowiańskiej Wiary i Krąg Pogańskiej Tradycji. Silny jest tam również nurt ruskiego nacjonalizmu. Na tegorocznych obrzędach Maslenicy, nie zabrakło szeptuch, czyli po polsku wiedźm.

Jakby tego miszmaszu było jeszcze mało, scena na której odbywały się występy zespołów ludowych została ustawiona przy pomniku Lenina. Białoruś jest krajem, w którym znajduje się najwięcej pomników idolów krwawej sowieckiej rewolucji. Kilka lat temu wzniesiono pomnik Lenina w Mińsku. Nieco wcześniej bo 17 września, dla Polaków dacie czarnej, w  mieście Swietłahorsk odsłonięto popiersie Michaiła Kalinina, premiera ZSSR. M.in. jego podpis widnieje pod decyzją o przeprowadzeniu zbrodni katyńskiej.

W roku 2012 na Białorusi doceniono „zasługi” innego komunistycznego kata. Władze tego państwa postanowiły bowiem, wysoką na 3,5 metra płaskorzeźbą, uczcić 95. rocznicę powstania Czeka – poprzedniczki NKWD i KGB. Płaskorzeźba przedstawia postać Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy Czeka, którego funkcjonariusze zamordowali setki tysięcy osób.

za:pch24.pl