Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Krok po kroku. Dr Aldona Ciborowska - Zaczadzeni utopią

Współcześni rewolucjoniści, ideolodzy Nowej Lewicy, zamienili gilotynę na film, spektakl, powieść, reportaż, komiks. Współczesna utopia niszczy umysły przez dekonstrukcję rzeczywistosći, pseudosztukę,pseudofilozofię,pseudoedukcję, nową "etykę". Dysponuje potęgą mediów i uniwersyteckich katedr.
W promowanych książkach, wywiadach, w filmach Almodovar i Rorty propagują "odwróconą" rzeczywistość. Są modni, nagradzani, zadowoleni z życiowej pozycji. Przypominają ideologów końca XVIII wieku, którzy oklaskiwani na salonach, ogłaszali tolerancję bez tolerancji, wychowanie bez wychowania, utopię... Tamci również błyskotliwie i z humorem sączyli nienawiść w umysły przyszłych dyktatorów. Byli "ozdobą salonów", będąc przy okazji kołem zamachowym rewolucji francuskiej. I postawili Francję na głowie. Przez okres terroru, w Paryżu, m.in. na dzisiejszym Place de la Concorde (wtedy Place de la Revolution) i na francuskiej prowincji, ponad 15 tys. głów ofiar spadło do koszy ustawionych pod ostrzem gilotyny. W zbuntowanej Wandei w inny sposób wymordowano prawie 200 tys. osób, włącznie z dziećmi.

Tymczasem współczesna utopia w sprytniejszy sposób "pozbawia głów" - niszczy umysły przez dekonstrukcję rzeczywistości, pseudosztukę, pseudofilozofię, pseudoedukację, "nową etykę". Dysponuje potęgą mediów i uniwersyteckich katedr. Dociera wszędzie.

Przekraczanie i eliminacja

Z sal kinowych, telewizorów, billboardów, uniwersyteckich katedr oddziałują na naszą wyobraźnię i myślenie ludzie przyznający się do zamiaru zlikwidowania (dekonstrukcji) rzeczywistości opartej na wartościach cywilizacji łacińskiej. Ludzie, których "nie interesuje" prawda i prawo. Żarliwie, niczym wyznawcy nowej religii, walczą o "odwrócony" świat. Narzucają nowy język i styl działania. Almodovar mówi o sobie, że jest nihilistą i dzieckiem grzechu. W wywiadzie opublikowanym w języku polskim w 2003 r. przyznaje: "Istnieje wiele zależności między transgresją a prawem, które usiłuję negować, aż do zaprzeczenia samego istnienia prawa; walczę [podkr. A.C.] o to, aby wyjść poza nie w moich filmach. (...) Jeżeli o mnie chodzi, to transgresja nie jest moim celem, gdyż zakłada ona szacunek, akceptację prawa, coś, do czego nie jestem zdolny...".
Okazuje się, że ten reżyser, celebrowany przez opinię publiczną, media, fetowany przez akademie filmowe jest bardziej radykalny od markiza de Sade´a, który - pomimo lansowanej przez siebie dewiacji - uznawał istnienie prawa i norm moralnych jako warunek wolności, a transgresję (czyli łamanie norm i przekraczanie prawa) traktował jako manifestację swobodnego wyboru zła. Ten osiemnastowieczny skandalista, propagator pornografii i sadyzmu, który wywarł wpływ na sadystyczne praktyki hitleryzmu, postrzegał zło nie jako brak dobra, ale jako fundament, w którym - na odwrót - dobro jest brakiem zła.
Czyż Almodovar nie poszedł dalej od de Sade´a, kiedy mówi, że "zakaz w rozumieniu tradycyjnej moralności dla mnie nie istnieje" (Almodovar, "Rozmowy", Świat Literacki, 2003, s. 67)?
Z kolei Richard Rorty, tzw. autorytet amerykańskiej lewicy, pisze: "(...) ze względu na cele, o które nam chodzi, najlepiej będzie, gdy prawdę przestaniemy uważać za głęboką materię, za przedmiot filozoficznego zainteresowania, a 'prawdziwy' za termin wart analizy. Natura prawdy to nieopłacalne zagadnienie, przypominające pod tym względem naturę człowieka i naturę Boga. (...) Ale z kolei powyższe twierdzenie o relatywnej opłacalności jest jedynie zaleceniem, byśmy w praktyce mówili niewiele na te tematy i zobaczyli, jak nam idzie" (Richard Rorty, "Przygodność, ironia i solidarność, Warszawa, 2009).
Jego zdaniem, "ciekawa filozofia" jest tożsama z utopijną polityką i rewolucyjną nauką, a przeciwstawna jest polityce parlamentarnej i normalnej nauce. Rorty "prorokuje": "Stworzymy wzorzec zachowania językowego, który zechce przyjąć dorastające pokolenie (...). Ten typ filozofii nie posuwa się krok po kroku, nie analizuje pojęcia za pojęciem, nie weryfikuje tezy za tezą. Działa raczej holistycznie i pragmatycznie. Powiada na przykład: Spróbuj spojrzeć na to w ten sposób...".

Ich rewolucja

"Jakieś dwieście lat temu wyobraźnię Europy zaczęła opanowywać myśl, iż prawdę raczej tworzy się niż odkrywa. Rewolucja francuska pokazała, że niemal z dnia na dzień można zmienić cały słownik stosunków społecznych i całe spektrum społecznych instytucji. Precedens ten sprawił, że polityka utopijna miast być jak dawniej wyjątkiem, stała się wśród intelektualistów regułą. Polityka utopijna odsuwa pytania dotyczące zarówno woli Boga, jak i natury człowieka i marzy o stworzeniu nieznanej dotąd formy społeczeństwa". I dalej: "W mojej liberalnej utopii (...) realizację utopii i nakreślanie utopii wciąż nowych uznawano by (...) za proces bez końca, za niekończące się, pączkujące urzeczywistnienie Wolności, zamiast dawnego zbliżania się do odwiecznie istniejącej Prawdy" (Richard Rorty, "Przygodność...").
W takiej perspektywie, jak widać, prawo i prawda mają zniknąć, bo wszystkie dotychczasowe spory (szkoła prawno-naturalistyczna albo pozytywizm prawniczy) należą do epoki, w której prawo było normą, czyli wskazaniem, jak należy czynić lub czego należy zaniechać. Prawdę rozumiano jako zgodność sądów z rzeczywistością. Tymczasem w nowej utopii prawo ma być negocjowane (prof. Lech Morawski), więc nie może być mowy o stałej normie. Wolność, w tej perspektywie, to urzeczywistnianie swobody życia bez norm, bez prawdy. W rezultacie znika również transgresja (przekraczanie) - skoro nie ma prawa, nie ma transgresji. Jest stan wolności od wszelkich norm. Bo norm nie ma. Można coś tam wynegocjować, znaleźć kompromis i zarazić umysły nowym odczytaniem wolności, tj. wolności od wszystkiego i do wszystkiego - jak u Rabelais´go i Crowleya (rób, co chcesz).

Demonterzy

Kiedy Almodovar mówi o sobie, że jest dzieckiem grzechu, Kuba Wojewódzki deklaruje że jest "dzieckiem Rosemary", profesorowie Rorty i Środa walczą o nowe rozumienie pojęć, powinny nam się włączać sygnały alarmowe.
Na uniwersytetach nową rewolucję rozpoznamy po nazwach, wydziałach i nazwiskach wykładowców. Weźmy dla przykładu dwa terminy: gender i queer theory. Oba "dyskutują" z faktem istnienia płci. Chodzi tu o "dowartościowanie" środowisk homoseksualnych i feministycznych. (Metoda: "Spróbuj spojrzeć na to w ten sposób"). To właśnie jest owa "rewolucyjna nauka", o której pisał Rorty. Dziewięć uniwersytetów w Polsce podjęło tzw. badania queer theory (społeczna teoria różnicy). W radzie naukowej pisma poświęconego studiom queer ("InterAlia") zasiadają m.in. Jacek Kochanowski i Magdalena Środa, nauczyciele akademiccy Uniwersytetu Warszawskiego. W numerze 5 z 2010 r. "InterAlia" czytamy: "Organizacje LGBT [Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders - skrót odnoszący się do ogółu lesbijek, gejów, biseksualistów i transgenderycznych] przyjmują za cel działania walkę [podkr. A.C.] między innymi o związki partnerskie, prawa i bezpieczeństwo osób LGBT oraz wyrugowanie homofobii z instytucji społecznych, politycznych i kulturalnych oraz z języka. Trzeba podkreślić, że w Polsce żaden z tych celów nie został dotychczas zrealizowany".
Skoro studiom gender udało się wejść na uniwersytety, to cele LGBT mają zaplecze tzw. autorytetu naukowego. To jest owa "rewolucyjna nauka", czyli ideologia, a nie nauka we właściwym tego słowa znaczeniu. Tym sposobem, pośrednio, przez uniwersytet, rząd dofinansowuje ideologię.
Ideowy testament Rorty´ego jest w ten sposób wypełniany. Filmy Almodovara są nagradzane. Jednak nie żyjemy jeszcze w "odwróconym" świecie, bo rewolucja się toczy... Jej wojownicy walczą. Zamienili tylko gilotynę na film, spektakl, powieść, reportaż, fabularyzowany dokument, komiks. Ich zadaniem jest zastąpić kazanie i traktat jako nośniki przemiany. I robią to. Tylko czy nasze głowy muszą się tym karmić?

Autorka jest doktorem nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego, publicystką.

za: NDz. Sobota-Niedziela, 18-19 grudnia, Nr 295 (3921) (xwk)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.