Lewica bocznymi drzwiami forsuje aborcję

Parlament Europejski będzie debatował nad raportem, w którym postulowane jest zapewnienie "prawa" do aborcji kobietom we wszystkich krajach UE Pod pretekstem zmniejszenia nierówności zdrowotnych w krajach Unii Europejskiej europejska lewica forsuje w Parlamencie Europejskim aborcję i sztuczne zapłodnienie, które mają być zagwarantowane kobietom we wszystkich krajach UE, nawet w tych, w których prawo ogranicza zabijanie poczętych dzieci. Głosowanie nad raportem w tej sprawie wyznaczono na przypadający dzisiaj Dzień Kobiet, aby Europejki otrzymały "prezent" na swoje święto.
- Głosowane sprawozdanie uderza w kompetencje państw członkowskich dotyczące decydowania o kształcie ochrony prawnej dzieci nienarodzonych - podkreśla poseł do Parlamentu Europejskiego Konrad Szymański (EKiR). Dokument zatytułowany "Solidarność w zdrowiu: zmniejszanie nierówności zdrowotnych w UE", zawiera bowiem zapis mówiący o tym, że Unia Europejska i państwa członkowskie muszą (sic!) zagwarantować kobietom łatwy dostęp do środków antykoncepcyjnych, a także prawo do "bezpiecznej aborcji". W sprawozdaniu znalazło się też wezwanie do bezwarunkowego dostępu do tzw. wspomaganego zapłodnienia (chodzi np. o in vitro) bez względu na stan cywilny, wiek, orientację seksualną oraz pochodzenie etniczne i kulturowe. Chodzi więc np. o to, aby w całej UE prawo do in vitro miały także lesbijki. W innych punktach sprawozdania czytamy również, że "Unia Europejska i państwa członkowskie muszą wspierać społeczeństwo obywatelskie i organizacje kobiet, które propagują prawa kobiet, w tym prawa kobiet w zakresie praw seksualnych i reprodukcyjnych".

Jak podkreśla poseł Szymański, załączona do sprawozdania opinia Komisji Praw Kobiet idzie jeszcze dalej, wzywa bowiem UE i państwa członkowskie do promowania aborcji na całym świecie. Otóż w punkcie 25. opinii czytamy, że PE "jest zdania, że Unia Europejska i państwa członkowskie muszą w ramach swej polityki zapewniać zdrowie seksualne i reprodukcyjne kobiet, uwzględniać śmiertelność matek i stwarzać możliwość bezpiecznej aborcji w Unii Europejskiej i poza nią". Jak podkreśla eurodeputowany w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", w kontekście wyrównywania nierówności zdrowotnych tłumaczenia te są niedorzeczne, ponieważ aborcja jeszcze nigdy nikomu zdrowia nie poprawiła i jest procederem okrutnym, ukrywanym za mglistymi, pięknie brzmiącymi słowami w stylu "bezpieczna", "prawa reprodukcyjne", "zdrowie seksualne" itp. - Mamy więc sytuację, kiedy lewica forsuje swoją ideologiczną agendę pod pretekstem zajmowania się wyrównywaniem dostępu do służby zdrowia - zauważa polityk i dodaje, że jest to "najbardziej aborcyjny dokument w Parlamencie Europejskim od wielu lat". - Mam więc nadzieję, że prawica zdoła odrzucić go w dzisiejszym głosowaniu - podkreśla poseł Szymański.
Poza tym dokument ten uderza w kompetencje państw członkowskich samodzielnego decydowania o kształcie ochrony prawnej dzieci poczętych itp. Takie gwarancje Polska otrzymała przed referendum akcesyjnym. - Cała klasa polityczna obiecywała Polakom w kampanii przed referendum akcesyjnym, że Unia Europejska nie będzie się mieszała w sprawy dotyczące aborcji. Dzisiaj sprawdzimy wiarygodność lewicy w tym względzie. Każdy głos poparcia tego dokumentu będzie złamaniem tej obietnicy oraz postanowień samego traktatu akcesyjnego - dodaje Konrad Szymański. Nasz rozmówca podkreśla, iż kwestię złamania obietnic danych Polsce będzie starał się podnieść jako argument główny, gdyż "rozmowa z lewicą o samej aborcji nie ma sensu". - Nie tylko Unia obiecała nam te gwarancje kompetencyjne, ale również wszyscy politycy w Polsce, włącznie z polską lewicą, która zapewniała, że nie ma żadnego ryzyka w związku z głosowaniem za wejściem Polski do UE, ponieważ wszystkie te sprawy będą na pewno wyłączone spod unijnej presji - przypomina poseł Szymański. - Zwracam się zatem do wszystkich posłów, aby nie zlekceważyli tego tematu i głosowali przeciwko niemu - konkluduje.

Marta Ziarnik

za: NDz Wtorek, 8 marca 2011, Nr 55 (3986) (xwk)