Prof. Jacek Bartyzel - Zanim wybuchła cristiada

W obliczu antykatolickiej furii rewolucji meksykańskiej Kościół nie miał innego wyjścia, jak złożyć krwawą ofiarę Podczas Światowych Dni Młodzieży, 17 sierpnia, odbędzie się w Madrycie również światowa prapremiera filmu Deana Wrighta "Cristiada". Ta najdroższa w historii kina meksykańskiego produkcja, z gwiazdorską obsadą, opowiada o powstaniu meksykańskich katolików w latach 1926-1929 przeciwko tyranii masońsko-liberalno-socjalistycznej, nazywanym cristiadą, guerra cristera albo powstaniem cristeros, czyli "chrystusowców".

Miejmy nadzieję, że film ten dotrze również do Polski, przyczyniając się do rozproszenia powszechnej ignorancji w przedmiocie tego, co naprawdę działo się w tym katolickim do szpiku kości kraju w ubiegłym stuleciu. W tym miejscu natomiast pragniemy przedstawić okoliczności i powody, które sprawiły, iż Kościół meksykański nie miał już innego wyjścia, jak złożyć ten "ogólny sakrament ofiary krwawej" - by użyć pięknego sformułowania francuskiego historyka cristiady Jeana Meyera.

"Najgorsza rzecz po prostytucji"


Do 1910 roku Meksykiem rządził od czterech dziesięcioleci gen. Porfirio Díaz Mori (1830-1915). Był on wprawdzie, tak samo jak jego poprzednicy, masonem i liberałem, ale mającym na tyle rozsądku, żeby nie ranić katolickiej tożsamości narodu. Za jego rządów przeto formalnie wciąż obowiązywały antykatolickie tzw. prawa Reformy z lat 1857-1861, ale nie były one wykonywane, toteż Kościół cieszył się wolnością de facto. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy 5 października 1910 roku wybuchło powstanie radykalnych (jakobińskich) liberałów, które przeszło do historii pod nazwą rewolucji meksykańskiej. Od 1913 roku przeszła ona w stan wojny domowej, toczonej przez kilka frakcji rewolucjonistów, którym przewodzili generałowie: Venustiano Carranza (1859-1920), Emiliano Zapata (1879-1919) i Doroteo Arango, zwany Pancho Villa (1878-1923).

W każdym zdobytym przez rewolucjonistów mieście mordowano, torturowano, poniżano bądź deportowano księży, profanowano naczynia liturgiczne, plądrowano kościoły oraz urządzano w nich orgie i tańce; palono też biblioteki, a także konfesjonały, jako... meble wykorzystywane do konspirowania przeciwko rewolucji. Po opanowaniu stanów północnych gen. Carranza nakazał wydalenie jezuitów; wypędzani byli też biskupi, zakazywano odprawiania Mszy Świętych, bicia w dzwony i spowiadania. Co najważniejsze, nastąpiła instytucjonalizacja antykatolickiego terroru. 14 lipca 1914 roku rewolucyjny gubernator stanu Nuevo León - gen. Antonio I. Villarreal (1879-1944) wydał edykt karzący "zepsuty i reakcyjny kler" oraz nakazujący zniesienie "konfesjonału i zakrystii", które są "tak niebezpieczne, jak dom publiczny". Edykt postanawiał przeto: ograniczenie liczby świątyń w Monterrey (stolica stanu) do pięciu, a godzin ich otwarcia do siedmiu na dobę; usunięcie z kościołów konfesjonałów, zakaz spowiadania oraz przebywania wiernych w zakrystiach; zakaz używania dzwonów, wyjąwszy (obligatoryjnie!) uczczenie zwycięstw rewolucjonistów; wygnanie wszystkich księży obcokrajowców oraz jezuitów bez względu na narodowość, a także tych, którzy nie udowodnili swojej abstynencji politycznej; zamknięcie wszystkich szkół katolickich, które nie przyjmą narzuconych podręczników i nauczycieli ze "szkół normalnych". W ślad za nim poszły inne zrewolucjonizowane stany. Na przykład gubernator stanu Meksyk gen. Arnulfo R. Gómez (1890-1927) wydał dekret zakazujący wygłaszania kazań, udzielania chrztów i spowiedzi, płacenia dziesięcin, odprawiania Mszy Świętych za zmarłych i... całowania kapłanów w rękę. Należy dodać, że bardzo aktywna w wypieraniu katolicyzmu była także rola północnoamerykańskich protestantów, m.in. doradcy prezydenta Woodrowa Wilsona, Johna Linda, który jednemu z księży, interweniującemu w sprawie znieważenia zakonnic z Veracruz, odpowiedział: "Najgorszą rzeczą po prostytucji jest w Meksyku Kościół katolicki. Obie muszą zniknąć".

Kiedy w maju 1915 roku tymczasowy prezydent de facto gen. Carranza umocnił swoją władzę po pokonaniu najgroźniejszych rywali w obozie rewolucji: Villi i Zapaty, rozpoczął się kolejny okres gwałtownych prześladowań Kościoła. Wszyscy biskupi zostali aresztowani albo wygnani z kraju, zamordowano ponad 160, a uwięziono około 100 księży, liczbę kapłanów w poszczególnych stanach ograniczono od jednego do trzech na 5-10 tysięcy mieszkańców, w zależności od uznania danego gubernatora. Zamknięto wszystkie klasztory i szkoły katolickie, skonfiskowano dobra kościelne, nałożono ogromne kontrybucje.

Konstytucyjna delegalizacja Kościoła

We wrześniu 1916 roku Carranza wydał dekret naznaczający wybory do Kongresu Konstytucyjnego. Zebrał się on 1 grudnia 1916 roku w Querétaro, a znaleźli się w nim wyłącznie rewolucjoniści, różniący się tylko stopniem wrogości do religii (o składzie deputowanych przesądzał art. 4 dekretu konwokacyjnego, który pozbawiał biernego prawa wyborczego osoby służące w instytucjach rządów i frakcji "wrogich sprawie konstytucjonalistycznej"). Projekt konstytucji przedstawiony przez Carranzę uchodził w tej materii za umiarkowany, bo zakładał "tylko" rygorystyczny rozdział Kościoła od państwa oraz egzekwowanie praw Reformy. Znacznie dalej chcieli iść jakobini, którymi była większość deputowanych oraz gubernatorów stanowych: dla nich prawa Reformy były już niewystarczające, ponieważ ich celem było zniszczenie Kościoła.

Najbardziej burzliwa była dyskusja nad art. 3, dotyczącym edukacji. Projekt Carranzy zakładał wolność nauczania, z zastrzeżeniem laickości w szkołach publicznych oraz z zakazem uczestniczenia korporacji religijnych i osób duchownych w procesie nauczania. Projekt Komisji Konstytucyjnej natomiast rozszerzał wymóg laickości na szkoły prywatne (poddając je też nadzorowi państwa) i ustanawiał zakaz zakładania jakichkolwiek szkół przez osoby duchowne i korporacje religijne. Członkowie Komisji: gen. Francisco J. Mśgica (1884-1954) - jej przewodniczący, socjalista Enrique Recio (1882-1927) i Enrique Colunga (1876-1946), uzasadniali to tym, że "tłumaczenie abstrakcyjnych idei" (tworzących dogmat religijny) deformuje "ducha" (espíritu) dziecka, podobnie jak złe ćwiczenia gimnastyczne deformują fizycznie. Nie wystarczy zatem ograniczać nauczania religijnego, lecz trzeba przed nim chronić dzieci, a nawet odebrać rodzicom prawo do przekazywania im wierzeń religijnych. Mśgica twierdził, że nauczanie religijne degeneruje i moralnie, i fizycznie, a kler jest najbardziej perwersyjnym wrogiem ojczyzny, który wpaja dzieciom idee absurdalne oraz sprzeczne z tym, czego nauczał "pierwszy demokrata Jezus Chrystus". Mówca utrzymywał, że istnieją powody, dla których Meksykanie mają prawo "nawet eksterminować tę hydrę, zwaną klerem", i nie powinni spocząć, "dopóki nie doprowadzimy do zniknięcia niewielkiej liczby wampirów, którą mamy w Meksyku, dopóki nie zdołamy ich zgładzić". Deputowany Román Rosas y Reyes (1890- -1966) ujmował ten postulat bardziej poetycko: "Na zawsze musi zniknąć ta bezwstydna tyrania, która przez tyle wieków upodlała rasę meksykańską; na zawsze musi zniknąć ten degradujący wpływ, który przez tyle wieków cierpień i łez wywierali na masy bezwiedne ci okropni inkwizytorzy ludzkiego sumienia, ci wieczni wyzyskiwacze tajemnic domowych, te plugawe i oszukańcze nietoperze, które schylały wszystkie czoła, te ohydne ośmiornice, które pochłaniały nie tylko bogactwo, nie tylko wiarę, nie tylko uczucie; ale również działanie, impuls, światło, także prawdę". Wtórował mu deputowany (zresztą poeta) Alfonso Cravioto (1883-1955), popisując się dewizą w stylu Diderota: "Jeśli braknie sznurów do wieszania tyranów, moje ręce zaplotą wątpia zakonnika". Recio wnioskował też o wprowadzenie konstytucyjnego zakazu spowiedzi, tym samym zaś wyzwolenia ludu meksykańskiego "ze szponów przebiegłego zakonnika, czyniącego się panem sumień po to, by rozwijać swą nikczemną pracę prostytucji". Przeciwstawił się temu jednak (skutecznie) deputowany Fernando Lizardi (1883-1956), który wprawdzie zgodził się z twierdzeniem o niemoralności spowiedzi, ale zauważył, że są różne inne czyny niemoralne.
Konstytucja została uchwalona 5 lutego 1917 roku. Nakazywała ona (w art. 3) nauczanie laickie w szkołach wszelkiego typu oraz zakazywała zakładania i kierowania szkołami podstawowymi jakimkolwiek zakonom religijnym lub kapłanom jakiejkolwiek religii. Wycofano się jedynie z zakazu nauczania dla wyznawców jakiejkolwiek religii. Nauka podstawowa stawała się przy tym obowiązkowa, a prywatne szkoły podstawowe zostały poddane kontroli państwa. W art. 5 zakazywano składania ślubów zakonnych (jako uwłaczających wolności jednostki!), a w konsekwencji wprowadzono zapis, iż prawo nie pozwala na tworzenie zakonów monastycznych. Artykuł 24 deklarował wprawdzie wolność wyznawania wierzeń i uprawiania praktyk religijnych, ale zakazywał wszelkich aktów kultu poza świątyniami, a i te poddawał czujności (vigilancia) władz. Artykuł 27 pozbawiał Kościół wszelkiej własności nieruchomej, łącznie ze świątyniami, seminariami, pałacami biskupów, kolegiami, klasztorami i jakimikolwiek innymi budynkami oprócz pomieszczeń instytucji dobroczynnych: stawały się one własnością państwa i mogły być jedynie udostępniane - pod nadzorem urzędników - na potrzeby "ministrów kultu" i wiernych.

Najbardziej i najszerzej restrykcyjny był art. 130 konstytucji. Proklamując zasadę bezwzględnej wyższości państwa nad Kościołem, wycofano się zatem z istniejącego w konstytucji z 1857 roku zapisu o ich wzajemnej niezależności. W konsekwencji pozbawiono osobowości prawnej wszelkie "ugrupowania religijne nazywane (denominadas) kościołami", traktując "ministrów kultu" jako indywidualne osoby wykonujące swój zawód i w tym zakresie poddane bezpośrednio prawom, które ich dotyczą. Legislaturom stanowym przyznano kompetencję reglamentacji liczby duchownych uprawnionych do wykonywania zawodu. Zabroniono sprawowania kultu na obszarze państwa meksykańskiego osobom niebędącym Meksykanami z urodzenia. Kapłanom zabroniono zbiorowego uczestnictwa w jakichkolwiek zgromadzeniach, tak publicznych, jak i prywatnych, uprawiania propagandy religijnej, a nawet krytykowania "praw fundamentalnych kraju", jego władz, a w szczególności rządu. Pozbawiono ich również biernego i czynnego prawa wyborczego, a także prawa testamentowego spadkobrania. Ten sam artykuł nakazywał, aby w każdej świątyni była osoba świecka odpowiedzialna przed władzami cywilnymi za wykonywanie praw dotyczących dyscypliny religijnej i przedmiotów kultu. Wydawnictwom periodycznym o charakterze konfesyjnym zakazano komentowania krajowych wydarzeń politycznych oraz informowania o aktach władz państwowych, w szczególności tych, które dotyczą bezpośrednio funkcjonowania instytucji publicznych. Zakazano też tworzenia ugrupowań politycznych oraz stowarzyszeń, których sama nazwa lub jakakolwiek pośrednia wskazówka (título... o indicación cualquiera) mogłaby odnosić się do jakiegokolwiek wyznania religijnego. Z formalnoprawnego punktu widzenia Kościół katolicki przestawał zatem, w świetle nowej konstytucji, istnieć, a księża nie mogli być odtąd traktowani jako członkowie kleru czy Kościoła jako korporacji duchowo-materialnej, lecz jedynie jako osoby prywatne, świadczące określone "usługi" wyznawcom danej religii.

Kij i marchewka


Promulgowanie nowej konstytucji zostało uroczyście oprotestowane przez przebywających na wygnaniu prałatów meksykańskich (5 arcybiskupów, 7 biskupów i 2 wikariuszy), wspartych przez Papieża Benedykta XV, we wspólnym liście pasterskim z 24 lutego 1917 roku. W kraju dochodziło do demonstracji i protestów katolików świeckich. W stanie Jalisco od 1 sierpnia 1918 roku po raz pierwszy wypróbowano metodę żałobnego zawieszenia kultu oraz akcję bojkotu transportu publicznego i gazet. Tak jaskrawe prześladowania religijne odbiły się też na międzynarodowej pozycji Meksyku, czego przejawem było wykluczenie go z udziału w konferencji pokojowej w Wersalu. Prezydent (już konstytucyjny) Carranza starał się więc hamować jakobinów. W styczniu 1919 roku przyjął pronotariusza apostolskiego, a pod koniec roku zezwolił na powrót do kraju biskupów i księży oraz zapowiedział przywrócenie swobód religijnych. W październiku 1919 roku zezwolono na uroczystą procesję dla upamiętnienia koronacji obrazu Matki Bożej z Gwadelupy.

Niezadowolony z tego obrotu rzeczy dotychczasowy stronnik Carranzy gen. çlvaro Obregón (1880-1928) zawiązał przeciwko prezydentowi spisek. Jego głównym partnerem politycznym stał się wówczas człowiek, który w nadchodzących latach okryje najbardziej ponurym cieniem ziemię meksykańską - potomek Żydów sefardyjskich, przybyłych do Meksyku w XVIII wieku, gen. Plutarco Elías Calles (1877-1945), założyciel i przywódca socjalistycznej Meksykańskiej Partii Pracujących, jakobin i gorliwy mason 33. stopnia wtajemniczenia, który sam określał się jako "osobisty wróg Boga" i el anticristo. Carranza został obalony oraz zastrzelony wraz z synem podczas próby ucieczki do Veracruz. Prezydentem został najpierw Adolfo de la Huerta, a następnie (od 1 grudnia 1920 roku) Obregón, ale i oni nie stosowali drakońskich przepisów konstytucji zbyt ściśle. Obejmując urząd, Obregón zapowiedział nawet zwrócenie Kościołowi wszystkich świątyń skonfiskowanych pomiędzy 1914 a 1919 rokiem (czego dotrzymał), a 25 października 1924 roku wydał dekret wyrażający zgodę na pobyt w kraju stałego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej. Wielką demonstracją duchowej i społecznej potęgi meksykańskiego katolicyzmu stał się Narodowy Kongres Eucharystyczny w stolicy kraju, rozpoczęty 5 października 1924 roku.
Odwrotną stroną medalu była wzmożona aktywność terrorystyczna inspirowanych przez władze stanowe bojówek masońskich, Antyklerykalnej Federacji Meksykańskiej oraz Regionalnej Konfederacji Robotników Meksykańskich (CROM), na której czele stał fanatyczny Luis N. Morones (1890-1964). Szczyt tej aktywności przypadł na rok 1921, kiedy to nastąpiła seria zamachów bombowych, kolejno na: pałac arcybiskupa Meksyku (6 lutego), katedrę w Morelii (13 maja), rezydencję arcybiskupa Guadalajary (4 czerwca) i wreszcie na największą świętość katolików meksykańskich - sanktuarium w bazylice Virgen de Guadalupe (14 listopada). 1 maja 1922 roku socjalistyczni związkowcy zaatakowali siedzibę Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Meksykańskiej (ACJM), bronioną przez katolików z okrzykiem: "Viva Cristo Rey!", zabijając sześciu obrońców.

"Chwyciliśmy Kościół za gardło..."


Najgorsze dla katolików czasy nadeszły, gdy prezydentem kraju został 1 grudnia 1924 roku Calles, zdecydowany zniszczyć religię katolicką. Zaczął od próby odgórnego stworzenia synkretycznej "religii narodowej", częściowo na bazie wierzeń azteckich, inspirując schizmę w Kościele meksykańskim pod nazwą Katolicki Apostolski Kościół Meksykański (Iglesia Católica Apostólica Mexicana - ICAM), demonstrujący swój nacjonalizm, przejawiający się m.in. wprowadzeniem liturgii w języku hiszpańskim. Samozwańczym "patriarchą" tego "kościoła" ogłosił się ks. José Joaquín Pérez Budar (1851-1931), nie pierwszy już raz popadający w konflikt z dogmatyką katolicką i dyscypliną kościelną. 21 lutego 1925 roku ks. Pérez (przy wsparciu bojówek CROM) zajął siłą parafię Nuestra Se-ora de la Soledad w stolicy i sześć innych świątyń w kraju. Został oczywiście natychmiast ekskomunikowany jako heretyk i schizmatyk przez arcybiskupa Meksyku. Schizma objęła jednak zaledwie trzynastu "księży-patriotów", z których siedmiu powróciło później do Kościoła (również ks. Pérez umarł pojednany z Kościołem).

Wobec tak mizernego rezultatu próby "nacjonalizacji" Kościoła Calles rozpoczął ścisłe egzekwowanie zapisów konstytucji, poczynając od zamykania szkół katolickich i ekspulsji wszystkich księży zagranicznych. Kościół i katolicy świeccy próbowali zrazu unikać konfrontacji, stosując metodę pokojowego dochodzenia swoich praw poprzez petycje. W odpowiedzi na prześladowania i schizmę 9 marca 1925 roku, z błogosławieństwem Episkopatu, na bazie ACJM i innych stowarzyszeń laikatu oraz partii Zjednoczenie Ludowe (Unión Popular - UP), utworzona została Krajowa Liga Obrony Wolności Religijnej (Liga Nacional para la Defensa de la Libertad Religiosa - LNDLR). Cel Ligi określono jako odzyskanie (conquistar) wolności religijnej i innych wynikających z niej wolności społecznych i ekonomicznych, ujętych w cztery punkty: 1) pełna wolność (libertad plena) nauczania; 2) prawo powszechne (derecho comśn) dla katolików; 3) prawo powszechne dla Kościoła; 4) prawo powszechne dla robotników katolickich. Na czele LNDLR stanęli najwybitniejsi katoliccy intelektualiści tej epoki: jako jej przewodniczący Rafael Ceniceros y Villarreal (1855-1933) i Miguel Palomar y Vizcarra (1880-1968) jako wiceprzewodniczący. Pomimo pokojowych zamiarów i taktyki LNDLR została przez rząd uznana za nielegalną i rychło doczekała się też pierwszego męczennika (el primer mártir) w osobie 66-letniego kupca José Garcii Farfana, zastrzelonego 26 czerwca 1925 roku w Puebli.

Arcybiskup, prymas Meksyku José Mora y del Río (1854-1928) oświadczył w imieniu Episkopatu, że Kościół i katolicy nie uznają artykułów 3, 5, 27 i 130 konstytucji i będą je zwalczać, ponieważ ich przyjęcie byłoby "zdradą naszej wiary i naszej religii". 21 kwietnia 1926 roku biskupi wydali wspólny list pasterski, w którym napisali: "Duch i litera nowej konstytucji, zachowanie się rządu, solidarność z nim wykazywana przez loże masońskie, oficjalne poparcie udzielane mu przez protestantów i schizmatyków, wszystko to pokazuje, że ostatecznym celem przyjętym przez rząd jest całkowite unicestwienie katolicyzmu (...). Kościół może istnieć bez datków wiernych, bez własności, bez zakonników, nawet świątyń, ale w żadnym wypadku nie może przetrwać bez wolności, bez niezawisłości (...). Moment, aby powiedzieć non possumus, właśnie nadszedł".

Odpowiedzią Callesa było wezwanie stanów do natychmiastowego wdrożenia przepisów wykonawczych do art. 130, rozpoczęcie wykonywania art. 3 w postaci Tymczasowych Przepisów dla Szkół Prywatnych Dystryktu i Terytoriów Federalnych, oznaczających zamknięcie w ciągu 60 dni prywatnych szkół podstawowych, jeśli nie poddadzą się przepisom prawa laickiego. Nie kto inny, jak sam Calles, podał (w przemówieniu przed Kongresem 1 września 1926 roku) statystyki represji związane z wdrażaniem dekretów wykonawczych do konstytucji: zamknięcie 42 świątyń i 7 klasztorów, wydalenie 185 księży obcokrajowców, zamknięcie 7 ośrodków "propagujących religię", które posiadały kaplice, gdzie sprawowano kult bez zezwolenia. Dwaj biskupi - ordynariusz Tacámbaro - Leopoldo Lara y Torres (1874-1939) oraz Huejutli - José de Jesśs Manríquez y Zárate (1884-1951) - zostali oskarżeni o podżeganie do buntu i postawieni przed sądem. Wydalony został delegat apostolski. 21 czerwca 1926 roku ogłoszony został drakoński dekret zatytułowany "Ustawa reformująca Kodeks Karny" (Ley Reformando el Código Penal). Dekret zawierał 33 artykuły, w tym następujące: "We wszystkich szkołach publicznych i prywatnych nauczanie religijne jest zakazane" (art. 3); "Wszelkie zakłady zakonów religijnych są zniesione" (art. 6); "Wszelka krytyka praw i władz przez duchownych, nawet na zebraniach prywatnych, jest zakazana pod surowymi karami" (art. 10); "Nauki ukończone w seminariach nie mają żadnego znaczenia wobec Państwa" (art. 12); "Wszystkie czynności religijne odbywać się mogą tylko we wnętrzu kościołów, które będą pod nadzorem Państwa" (art. 17); "Na zewnątrz kościołów zabrania się nosić stroju duchownego" (art. 18); "Wszystkie kościoły, budynki zakonne, tak przytułki, jak klasztory, ogłasza się za własność Państwa" (art. 21). Na księży nałożono obowiązek zarejestrowania się przed władzami cywilnymi, aby mogli wykonywać swój "zawód" (art. 19); ci, którzy tego by nie uczynili, byli zagrożeni aresztem. Karą grzywny zagrożone zostało też publiczne używanie jakichkolwiek oznak religijnych (krucyfiksów, obrazów, rzeźb, a nawet medalików) oraz językowych odniesień do Boga, łącznie z najbardziej powszechnym w języku hiszpańskim pożegnaniem: "Adios" (Z Bogiem). Przepisy te miały wejść w życie od 31 lipca 1926 roku. Jak się wyraził sekretarz rządu gen. Sixto Adalberto Tejeda (1883-1960): "Chwyciliśmy Kościół za gardło i zrobimy wszystko, aby go udusić".

Bojkot

11 lipca 1926 roku biskupi postanowili (za zgodą Papieża) zawiesić kult publiczny w całym kraju od 1 sierpnia do odwołania. Kościoły miały być otwarte dla wiernych na prywatne modlitwy i powierzone opiece świeckich. Kapłani mieli odprawiać jedynie Msze prywatne, a sakramentów udzielać tylko w razie wyraźnej konieczności. 14 lipca Episkopat zaakceptował również plan bojkotu ekonomicznego rządu, który opracował działacz LNDLR oraz założyciel Unión Popular - a już niedługo potem męczennik cristiady (beatyfikowany w 2005 roku przez Papieża Benedykta XVI) - Anacleto González Flores (1888-1927). Bojkot miał objąć cztery sektory: rozrywkę, szkolnictwo, handel i transport. Oznaczało to rezygnację katolików z uczęszczania do kin, teatrów, kawiarń i restauracji, wypowiedzenie przez nauczycieli pracy w szkołach publicznych, zaniechanie kupowania gazet oraz papierosów z państwowych fabryk, wycofywanie oszczędności z upaństwowionych banków, zaniechanie korzystania ze środków transportu publicznego, ograniczenie do minimum używania energii elektrycznej. W reakcji na to 25 lipca 1926 roku przywódcy Ligi zostali aresztowani; mimo to bojkot rozpoczął się zgodnie z planem 31 lipca. Początkowo akcja przybrała masowe rozmiary, grożące nawet bankructwem sektora publicznego, jednak w październiku załamała się, głównie z winy zamożniejszych katolików.
Episkopat meksykański podjął jeszcze jedną próbę porozumienia się z rządem. 21 sierpnia 1926 roku z Callesem spotkali się: metropolita Michoacán ks. abp Leopoldo Ruiz y Flores (1865-1941) i ordynariusz Tabasco ks. bp Pascual Díaz y Barreto (1875-1936). Spotkanie jednak nie tylko nie przyniosło pozytywnego skutku, lecz Calles bez osłonek dał biskupom do zrozumienia, że jego celem jest sprowokowanie katolików do buntu zbrojnego po to, aby móc go zgnieść. W odpowiedzi na prośbę o przynajmniej odłożenie wykonania dekretu reformującego kodeks karny powiedział: "Pokażę panom, iż kwestia nie istnieje, gdyż jedyny [problem], który moglibyście stworzyć, to rozpocząć bunt przeciwko rządowi, a wówczas rząd będzie doskonale przygotowany, żeby was zwyciężyć. Powiedziałem już, iż macie panowie tylko dwie drogi: podporządkować się prawu, a jeśli nie jest ono zgodne z waszymi zasadami, to rozpocząć walkę zbrojną i próbować obalić rząd, aby ustanowić nowy, który podyktuje prawa zgodne z panów sposobem myślenia; w drugim jednak przypadku, powtarzam, jesteśmy doskonale przygotowani, aby zwyciężyć".
Ksiądz arcybiskup Mora i ks. bp Díaz złożyli w imieniu Episkopatu projekt reformy art. 3, 5, 24, 27 i 130 konstytucji do Kongresu, ale było oczywiste, że w izbie, w której zasiadali wyłącznie rewolucjoniści, w większości należący do Sojuszu Partii Socjalistycznych, miało to jedynie sens demonstracji. Zresztą petycja została odrzucona z powodów formalnych, albowiem Komisja ds. Petycji podała do publicznej wiadomości, że biskupi, którzy ogłosili, iż nie podporządkują się prawu, w myśl art. 37 konstytucji utracili status obywateli, tym samym zaś zdolność prawną do zgłaszania petycji. Żadnego skutku nie odniosło również uzyskanie przez LNDLR dwóch milionów podpisów meksykańskich obywateli pod petycją o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy konstytucji. Wszystkie środki pokojowe zostały więc wyczerpane i pozostał tylko - usprawiedliwiony w tej sytuacji - opór czynny przeciwko tyranii.

Autor jest kierownikiem Katedry Hermeneutyki Polityki na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110811&typ=my&id=my11.txt (kn)

W dziale:
List otwarty nauczycieli akademickich za prawem do życia
Z faktami się nie dyskutuje
Siła bojowa Wojska Polskiego nie może być zastąpiona przez "zasoby zewnętrzne" w postaci coraz bardziej wydmuszkowatego NATO i bliżej nieokreślonej soft power Unii Europejskiej
Zamiast specpułku - najemnicy
WSKSiM - najlepsza uczelnia w regionie, czołowa w Polsce
Politologia bez tajemnic
W obliczu antykatolickiej furii rewolucji meksykańskiej Kościół nie miał innego wyjścia, jak złożyć krwawą ofiarę
Zanim wybuchła cristiada