Długie ręce WSI

Antoni Macierewicz wygrał niemal wszystkie procesy dotyczące „Raportu z weryfikacji WSI”. Ustalenia komisji weryfikacyjnej były oparte na dokumentach, co ma niebagatelne znaczenie w sprawach sądowych. Na dodatek słoweńscy dziennikarze śledczy wydali niedawno trzytomową książkę, w której przytaczają dowody potwierdzające przestępczą działalność Wojskowych Służb Informacyjnych.

Mimo to chór osób – głównie byłych funkcjonariuszy wojskowej bezpieki lub ich współpracowników – sączy kłamstwa w przychylnych im gazetach i stacjach telewizyjnych na temat Antoniego Macierewicza i jego formacji, czyli Prawa i Sprawiedliwości.

Wystarczy poczytać prorządowe gazety (zwłaszcza komentarze w ich weekendowych wydaniach) czy też obejrzeć kilka „newsowych” programów, by przekonać się, jak daleko sięgają wpływy zlikwidowanych już Wojskowych Służb Informacyjnych. Nie ma żadnego znaczenia, że Marek Dukaczewski nie jest już szefem wojskowych służb specjalnych i nie zajmuje żadnego państwowego stanowiska, podobnie jak jego podkomendni. W mediach nadal pracują pozyskani przez nich tajni współpracownicy, a przecież wiadomo, że archiwa nie płoną. Zwłaszcza te Wojskowych Służb Informacyjnych.


Dorota Kania

za:niezalezna.pl (kn)