Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Jarosław Selin - Wychowywanie barbarzyńców

Dobór stacji mających prawo do nadawania na multipleksie cyfrowym świadczy o tym, że Polacy mają być karmieni w jeszcze większym niż dotychczas stopniu prymitywną papką rozrywkową. Może PO chce w ten sposób wychować sobie wymarzonego obywatela, który jest zdolny jedynie do prymitywnych odruchów konsumpcyjnych? Proces cyfryzacji telewizji naziemnej w państwach Unii Europejskiej właściwie już się skończył. Polska postanowiła zakończyć nadawanie naziemne analogowe dopiero z końcem lipca 2013 r. Opóźnienie wynika z tego, że jako kraj graniczny Unii mieliśmy więcej problemów z uzgodnieniem częstotliwości, na których nadawana ma być naziemna telewizja cyfrowa, z krajami spoza Unii – z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Kolejne przyczyny zwłoki to tradycyjny u nas niedowład administracyjny, opóźnienia legislacyjne i brak determinacji osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie tych zmian.

Stracona szansa

Przejście z telewizji analogowej na cyfrową pociąga za sobą wiele konsekwencji. Poza lepszą jakością obrazu i dźwięku najważniejsza z punktu widzenia społecznego wydaje się jednak szansa na powszechne poszerzenie oferty programowej w telewizji, na zwielokrotnienie różnorodności i pluralizmu jej przekazu. W miejsce dotychczasowego jednego programu telewizyjnego nadawanego na konkretnej częstotliwości, z powodu technicznej możliwości cyfrowego rozszczepiania tego programu, będzie można nadawać 7–8 programów. Krótko mówiąc, dotychczas Polacy odbierający telewizję za pomocą zwykłej anteny wystawionej za oknem mogli mieć darmowy dostęp niemal w całym kraju tylko do TVP1, TVP2 i Polsatu, a w wielu miejscach także do TVP Info, TVN-u, TV4 i TV Puls, po zakończeniu procesu cyfryzacji i przyznaniu wszystkich koncesji na tzw. multipleksach będą mogli odbierać nawet ponad 40 programów.

Wydawało się oczywiste, że na pierwszych trzech multipleksach, w których Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przeprowadza właśnie ostatnią procedurę koncesyjną, powinny znaleźć się programy siedmiu dotychczasowych nadawców, od lat mających koncesje na nadawanie naziemne. I tak się stało. Można jednak było pomyśleć o wykorzystaniu tej niepowtarzalnej szansy, jaką daje przejście na multipleks, by poszerzyć pluralizm właścicielski i różnorodność oferty programowej. Tak się niestety nie stało.

Z dotychczasowych decyzji koncesyjnych dotyczących podziału miejsc na multipleksach wynika, że KRRiT nie chciała wykorzystać okazji do przełamania swoistego „triopolu" polskiego rynku telewizyjnego. Jest on z grubsza podzielony na część przynależną telewizji publicznej, część związaną z Polsatem i część związaną z TVN-em. KRRiT okazała się strażnikiem tego swoistego układu telewizyjnego.

Trywialna rozrywka

Z kolei oferty programowe, które uzyskały koncesje na multipleksy, nie świadczą dobrze o wrażliwości estetycznej i intelektualnej obecnych członków KRRiT. To programy oferujące niemal wyłącznie tanią, raczej trywialną rozrywkę (jakby takiej wciąż było mało w przestrzeni telewizyjnej). Należy zadać pytanie, dlaczego członkom obecnego składu KRRiT, nominatom prezydenta Bronisława Komorowskiego i rządzącej PO, osobom rekomendowanym przez SLD i PSL, tak bardzo zależy na tym, by Polacy byli karmieni w jeszcze większym niż dotychczas stopniu prymitywną papką rozrywkową. Może o takiego obywatela chodzi – zdolnego jedynie do prymitywnych odruchów konsumpcyjnych?

Telewizja Trwam ponownie wystąpiła o koncesję. Po 2,5 miliona podpisów z żądaniami przyznania zasięgu ogólnopolskiego dla tej telewizji, po marszach w ponad 100 miastach Polski, w których uczestniczyła rekordowa liczba Polaków (w niektórych małych miasteczkach, np. na moich Kaszubach, nigdy nie widziano tak licznych manifestacji), wydaje się, że KRRiT chce poprawić swój błąd. Tym bardziej że nawet w jej zapleczu politycznym, wśród polityków PO, SLD i PSL-u, słychać wątpliwość, czy obudzenie tego potencjału społecznego, jaki niosły ze sobą demonstracje, nie było dla rządzących nadmiernie politycznie szkodliwe. Dlatego pewnie pojawiło się miejsce dla programu o charakterze „społeczno-religijnym".

Nie możemy mieć jednak pewności, czy tym razem uda się TV Trwam wskoczyć na to miejsce.

Obowiązek konstytucyjny


KRRiT w ogłoszeniu koncesyjnym sformułowała różne dziwaczne programowe warunki dodatkowe, które mogą posłużyć jako pretekst do ponownej negatywnej decyzji. Niewykluczone, że o to samo miejsce wystąpi jeszcze inna, naprędce sformułowana inicjatywa programowa. Dlatego warto jeszcze raz przypomnieć, dlaczego koncesja powinna jednak przypaść telewizji Trwam, a nie komuś innemu.

Poza masowym żądaniem obywatelskim ważne są też argumenty programowe. To właśnie w TV Trwam jest naprawdę dużo modlitwy, relacji z ważnych uroczystości religijnych i patriotycznych, istotnych dla wszystkich Polaków, nie tylko tych wierzących. Tu znaleźć możemy interesujące i stojące na wysokim poziomie intelektualnym wykłady znanych polskich i światowych naukowców (socjologów, politologów, filozofów, teologów). Żadna inna telewizja tego nie robi.

Dzienniki informacyjne TV Trwam wyróżniają się na tle wszystkich innych nie emocjonalnym przekazem, impregnowaniem na tak modne, a destrukcyjne dziś tendencje do tabloidyzacji przekazu programów informacyjnych. Widać, że ich widz traktowany jest poważnie, a nie z przymrużeniem oka. Przecież wciąż są w Polsce ludzie, którzy od dzienników telewizyjnych oczekują przede wszystkim powagi i spokoju w przekazywaniu informacji, szacunku dla instytucji publicznych (w tym państwowych), nieepatowania emocjami, właściwej hierarchii prezentowanych zdarzeń, wreszcie kultury osobistej w używanym języku i w ocenach osób publicznych. I to wszystko tu jest. Oczywiście sympatie ideowe i polityczne redakcji je tworzących uplasowane są w innym miejscu niż te tworzone przez zespoły innych telewizji prywatnych i dzisiejszej telewizji publicznej. Ale właśnie dlatego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na tę telewizję powinna patrzeć życzliwie, bo jej obowiązkiem konstytucyjnym i ustawowym jest dbanie o pluralizm i różnorodność poglądów oraz opinii w przekazie medialnym. W zalewie dominacji wrażliwości liberalno-lewicowej w polskich telewizjach jeden taki kanał, wyróżniający się konserwatywną wrażliwością, promujący chrześcijańskie wartości, powinien być traktowany przez państwowy organ jak skarb.

Ostateczna decyzja koncesyjna dotycząca miejsca TV Trwam na multipleksie będzie testem, czy układ medialny zbliżający się do granicy, za którą jest po prostu chęć eliminacji wolności słowa i powrotu cenzury, jest prawdziwym planem KRRiT i jej zaplecza politycznego, czy nie. Inna sprawa, że możemy być raczej spokojni o to, iż nawet jeśli tak jest, to im się to nie uda. Wolne media, drugi obieg wciąż mimo represji administracyjnych się rozwijają. Przy pozytywnej u Polaków cesze, jaką jest „obsesja wolności", nikt już nie zatrzyma ich dążenia do otrzymywania rzetelnej informacji. A do historii można przejść albo z piętnem hańby na czole, albo próbować ratować przynajmniej resztki przyzwoitości.

Jarosław Sellin


za:niezalezna.pl (pkn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.