Biały Dom publikuje petycję o Kościele jako "grupie nienawiści"

Na stronie internetowej Białego Domu, w Boże Narodzenie, pojawiła się petycja wzywająca do uznania Kościoła za organizację przestępczą, nawołującą do nienawiści z powodu krytyki homoseksualizmu. Do 3 stycznia br. podpisało się pod nią ponad 1,6 tys. osób. Do 24 stycznia inicjatorzy petycji chcą zebrać przynajmniej 25 tys. popisów. - Petycja ujawnia zasadniczy program, który nie ma po prostu zapobiegać przemocy i zbrodni, ale ma piętnować każdy rodzaj dezaprobaty homoseksualizmu i zasadniczo ma nas uciszyć – stwierdził tuż po pojawieniu się inicjatywy Peter Sprigg z Instytutu Badań nad Rodziną w Waszyngtonie. Dodał, że przypisanie Kościołowi łatki „organizacji nawołującej do nienawiści”, ma pozbawić tę instytucję udziału w debacie publicznej dotyczącej kwestii „homo-małżeństw” i innych podobnych dewiacji.

Inicjatorzy petycji, zamieszczonej na oficjalnej stornie Białego Domu, oskarżyli papieża Benedykt XVI o to, że podczas ostatniej alokucji skierowanej do Kolegium Kardynalskiego w czasie Świąt „poniżał i dezawuował osoby homoseksualne na całym świecie”.

„Używając nienawistnego języka i dyskryminujących uwag, Papież namalował portret, w którym geje zostali przedstawieni jako obywatele drugiej kategorii” – można przeczytać w uzasadnieniu petycji. Autorzy protestu zarzucili Ojcu św., że powiedział, iż „geje zakładając rodziny trywializują je i stwarzają zagrożenie dla społeczeństwa, a ‘rodzice’ homoseksualni odbierają godność dzieciom. Zwolennicy petycji dodali, że Papież „sugeruje, iż homoseksualne rodziny są podludźmi, ponieważ nie są one godne w oczach Boga”.

Petycja wzywa administrację prezydenta Baracka Obamy do uznania Kościoła za grupę przestępczą, podżegającą do nienawiści, zgodnie z definicją sformułowaną przez Southern Poverty Law Center i Anti-Defamation League.

Peter Sprigg uważa, że autorzy protestu celowo wprowadzają w błąd obywateli, a sama petycja ma wyraźnie polityczny charakter. Wyjaśnił, że Benedykt XVI nie użył nienawistnych słów, a przemówienie nie było podżeganiem do nienawiści.

W alokucji skierowanej do kardynałów, Papież nie odwoływał się bezpośrednio do „małżeństw homoseksualnych” czy „homoseksualizmu”. Raczej bronił nauczania Kościoła dotyczącego seksualności i „prawdziwej struktury rodziny, składającej się z ojca, matki i dziecka”.

Ojciec Święty obalał nowoczesne pojęcie płci rozumianej jako „roli społecznej, którą się wybiera”, a nie jako „dany element przyrody”. Bronił także „cielesnej tożsamości, która służy jako element określający istotą ludzką”. Benedykt XVI wyjaśniał, że komplementarność mężczyzny i kobiety jest częścią „ludzkiej istoty” i stanowi podstawę natury człowieka oraz rodziny.

Peter Sprigg z Instytutu Badań nad Rodziną w Waszyngtonie wyjaśnił, że należy wyraźnie odróżnić od siebie moralny sprzeciw wobec zachowań homoseksualnych od zbrodni wobec tych osób. Działacz wyraził zaniepokojenie z powodu „niebezpiecznego etykietowania”. Jego zdaniem - jak na ironię - przypisanie danej grupie łatki nienawistników może faktycznie wywołać nienawiść, ale wobec tej grupy.

Na poparcie swojej argumentacji Sprigg przywołał incydent z sierpnia ub. r., gdy 28-letni mężczyzna wszedł do Instytutu Badań nad Rodziną (Family Research Council) w Virginii, skrytykował politykę Instytutu a następnie otworzył ogień, strzelając w kierunku ochroniarza. Wcześniej Instytut został zaliczony do „grupy nienawiści” przez Southern Poverty Law Center.


Źródło: EWTN, AS.


za: http://www.pch24.pl (xwk)