Tysiąc żąda 130 tys. zł od Terlikowskiego

Alicja Tysiąc żąda 130 tys. zł od dziennikarza Tomasza Terlikowskiego za sformułowanie, „moralna obrzydliwość”, którego publicysta użył, komentując próbę dokonania aborcji przez Tysiąc. Terlikowski uważa, że Tysiąc chce zamknąć usta swoim krytykom i tym, którzy nie godzą się na legalizowanie zabijania dzieci nienarodzonych.

Dziś dojdzie do kolejnej rozprawy w procesie, który wytoczyła w ub.r. Alicja Tysiąc publicyście Tomaszowi Terlikowskiemu o naruszenie dóbr osobistych. Tysiąc, obecnie warszawska radna SLD, żąda kosztem zadośćuczynienia 100 tys. zł. Domaga się również wpłaty dodatkowych 30 tys. zł na konto feministek z Fundacji Feminoteka. Oprócz tego Terlikowski miałby opublikować przeprosiny w „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”.

Tysiąc poczuła się urażona słowami i sformułowaniami Terlikowskiego, które ukazały się w książce napisanej przez niego wraz z Joanną Najfeld pt. „Agata. Anatomia manipulacji” oraz innymi publicznymi wypowiedziami dziennikarza na temat aborcji. Miał on w nich porównywać postępowanie Tysiąc do czynów hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Zarzucał jej też „moralną obrzydliwość” i to, że wstępuje na drogę sądową z osobami, które ją krytykują.

W książce Terlikowskiego i Najfeld nazwisko Eichmanna pojawia się raz i to w innym kontekście niż twierdzi Marcin Górski, mecenas reprezentujący Alicję Tysiąc.

„Codzienna” zapytała publicystę o powody, jakimi kierowała się działaczka ruchów proaborcyjnych, kierując sprawę do sądu. – Ona chce zablokować jakąkolwiek dyskusję wokół tego, co zrobiła. Żąda, by można było o niej mówić wyłącznie dobrze. Chce również uniemożliwić debatę na temat aborcji. Przy okazji chodzi o pieniądze – mówi Terlikowski.

Proces w tej sprawie ruszył w lipcu 2012 r., a Terlikowskiego nie poinformowano o terminie pierwszej rozprawy, nie dostarczono mu także pisma procesowego.

Kilka lat temu Tysiąc chciała dokonać aborcji w obawie przed możliwością utraty wzroku przy urodzeniu dziecka. Lekarze odmówili jednak wykonania zabiegu. Po porodzie jej wzrok się pogorszył. Tysiąc złożyła wówczas skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał państwu polskiemu wypłacenie jej 25 tys. euro zadośćuczynienia. ETPC zwrócił przy tym uwagę na brak w polskim prawie możliwości odwołania się od decyzji lekarzy.

Przed wytoczeniem procesu Terlikowskiemu Alicja Tysiąc pozwała także archidiecezję katowicką i redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego” ks. Marka Gancarczyka, który komentował na łamach tygodnika jej sprawę. W wydanym w tej sprawie wyroku sąd nakazał pozwanym wypłatę 30 tys. zł na korzyść Tysiąc. „Gość Niedzielny” uznał wówczas to rozstrzygnięcie za niesprawiedliwe i ograniczające wolność słowa. Kwestia żądania publikacji przeprosin wobec Tysiąc przez tygodnik zakończyła się ugodą i pismo nie musiało ich zamieszczać na łamach prasy


za:niezalezna.pl (kn)



***



Tysiąc kontra Terlikowski – kolejna odsłona procesu

- Alicja Tysiąc z jednej strony chciałaby występować jako osoba prywatna, a z drugiej publiczna i w sensie stricte prawnym to jest przedmiot tego sporu – powiedział po dzisiejszej rozprawie mec. Piotr Kwiecień, pełnomocnik Tomasza Terlikowskiego.

Dziś odbyła się kolejna rozprawa, procesu jaki toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Alicja Tysiąc poczuła się urażona słowami i sformułowaniami Tomasza Terlikowskiego z książki napisanej przez niego z Joanną Najfeld pt. „Agata. Anatomia manipulacji”, a także innymi jego publicznymi wypowiedziami na temat aborcji. Miał on w nich porównywać postępowanie Tysiąc do czynów hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Zarzucał jej też „moralną obrzydliwość” oraz, że wstępuje na drogę sądową z krytykującymi ją osobami.



Sąd na wniosek mec. Piotra Kwietnia pełnomocnika Tomasza Terlikowskiego, zgodził się na dopuszczenie na świadka w kolejnym procesie prof. dr hab. Zbigniewa Stawrowskiego, filozofa polityki, który ma przedstawić m.in. kontekst politycznej działalności Alicji Tysiąc, a także personalizację w jej osobie sporu o aborcję. Sąd zwróci się również do TVN o udostępnienie nagrania wywiadu telewizyjnego Alicji Tysiąc, w którym opisuje swoje przeżycia i przemyślenia. - My będziemy mogli zadawać pytania powódce, odwołujące się do jej wypowiedzi z tego materiału – powiedział po rozprawie mec. Piotr Kwiecień.



Na pytanie o próbę ugody między Tomaszem Terlikowskim, a Alicją Tysiąc mec. Kwiecień stwierdził: - Jest to jedna z takich spraw, w których ugoda jest mało prawdopodobna i mówię to, nie tyle z przekonania zawodowego ile z doświadczenia życiowego. Państwo zdajecie sobie sprawę jaki jest kontekst szerszy. Powódka wygrało proces „Gościem Niedzielnym” w pierwszej instancji i strony zawarły ugodę. Mam wrażenie, że powódka chce kontynuować tą linię aktywności, co można na temat prezentowanej przez nią postawy powiedzieć, a co nie jest do powiedzenia. Tego dotyczy ten spór. Jakie są jej przekonania dotyczące aborcji państwo wiecie z bardzo licznych publikacji jakie zostały przedstawione na ten temat – powiedział Kwiecień i dodał, że Alicja Tysiąc z jednej strony chciałaby występować jako osoba prywatna, a z drugiej publiczna i w sensie stricte prawnym to jest przedmiot tego sporu.



Alicja Tysiąc zadeklarowała podczas dzisiejszej rozprawy, że jako radna Warszawy nie jest członkiem SLD (choć reprezentuje ten klub) oraz, że nie czuje się symbolem środowisk, których celem jest liberalizacja przepisów dopuszczających aborcję. Pełnomocnik Alicji Tysiąc zakwestionował stwierdzenie, aby zgodnie z wiedzą medyczną aborcja była zabójstwem dziecka nienarodzonego - podkr.kn). Nie kwestionował jednak, że jest nią z punktu widzenia Kościoła Katolickiego, ale nie ma to przełożenia na całą sprawę.


Następną rozprawę wyznaczono na godz. 12.00 w dniu 8 kwietnia.

za:www.fronda.pl (kn)

***
Tysiące dla Tysiąc. Za kwestionowanie?...

kn