Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ideologia w uniwersyteckich togach

Dlaczego ideolodzy Gender i Queer w osobach np. Pani prof. Magdaleny Środy i Pana prof. Jacka Kochanowskiego w liście otwartym atakują osobę Pani Krystyny Pawłowicz? Czy rzeczywiście chodzi obronę ethosu nauki, którą od lat sami czynnie ideologizują zasiadając w radzie naukowej pisma poświeconego tzw. studiom queer INTER ALIA?

Skoro celem wymienionych ideologii jest zakłamywanie rzeczywistości prawdy o tożsamości i komplementarności płci, to nic dziwnego, że poglądy i osoba Pani Pawłowicz zaburza ideologom Gender i Queer dobre samopoczucie. Skoro ci postmodernistyczni „apostołowie” anty wartości dążą do zanegowania obiektywnej rzeczywistości tj. faktu życia jako wartości podstawowej, z której wyrastają wszystkie prawa i obowiązki, faktu bycia kobietą i mężczyzną, matką i ojcem, to konsekwentnie walczą z obrońcami realistycznej wizji, która fakt niepodważalnej wartości życia potwierdza i pragnie wspierać w rozwoju. Skoro chcą panowania anty praw to walczą z obrońcami prawa naturalnego. Skoro ich celem jest zabijanie według wynegocjowanego kryterium, to oni walczą z tą osobą, która staje w obronie życia. Skoro toczą bój poprzez demoralizację i globalizację rewolucji seksualnej, to walczą z tą osobą która się temu przeciwstawia. Skoro pragną nowej utopii, to walczą z tą osobą która odwołuje się do rzeczywistości danej i prawdy rozumianej jako zgodność myśli z rzeczywistością.

Ich walka jest cyniczna. Posługuje się pojęciami klasycznymi do zwalczania cywilizacji, z których te pojęcia wyrosły. Tak się tworzy językowe zamieszanie, by tym sposobem unicestwić realne znaczenie pojęć i aby je zdekonstruować. Permanentna rewolucja socjalistyczna, rewolucja codzienności, którą przeprowadzają neomarksisci, postmoderniści zmierza do unicestwienia rzeczywistości obiektywnej. Temu służy tworzenie coraz to nowych utopii. Nowomowa i nowa globalna etyka mają zastąpić etykę dobrze ukształtowanego sumienia – etykę Dekalogu i język Objawienia. (analizę i klucz do tych zagadnień szerzej:M.A. Peeters Globalizacja rewolucji kulturowej Zachodu, WSL 2010; Rozmowy Niedokończone z Księdzem Prof. Tadeuszem Guzem lat 2006-2007, WSL 2012)

Ideolodzy atakują niewygodny dla ideologii sposób myślenia i atak formułują tak aby wybrzmiał „naukowo”, poruszył emocje i wywołał współczucie – sięgają po jakąś „okazję” lub ją tworzą. Taki atak ma onieśmielać do działania, zawstydzać i poniżać myślących realistycznie! Tymi sposobami kolejna rewolucja krocząc przez instytucje karci tych którzy się ośmielą jej przeszkadzać. Tym razem wycelowano w osobę Pani poseł profesor Krystyny Pawłowicz. Pani Poseł jest odważna! Najwyższy czas wziąć z Niej przykład i przywrócić prawość prawu a instytucje prawdzie.

Aldona Ciborowska, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy

-----

P.S.

w Inter Alia: 2008/2009-3 czytamy streszczenie następującej treści:

Polityka tożsamościowa organizacji gejowsko-lesbijskich w Polsce a polityka „queer"

Rafał Majka

STRESZCZENIE: Niniejszy referat stanowi próbę krytycznego przyjrzenia się z perspektywy polityki queer oraz filozofii postmodernistycznej wybranym strategiom językowym oraz narzędziom polityczno-społecznym, używanym przez organizacje gejowsko-lesbijskie w Polsce w celu emancypacji kulturowej oraz legitymizacji prawno-społecznej tożsamości „geja” oraz „lesbijki”. Autor pokazuje, w jaki sposób poprzez praktyki tożsamościowe „przycięto” odmieńca do konserwatywnych, heteronormatywnych ram tożsamościowych, aby następnie taką „normalną”, „oswojoną” na zasadzie liberalnego podmiotu, tj. części większego systemu, włączyć w istniejący porządek społeczno-polityczny państwa. Autor zauważa, że taka wyzwoleńczo-emancypacyjna strategia tożsamościowa może być - paradoksalnie - szkodliwa dla tych narracji tożsamościowych i wzorców seksualności, które nie mieszczą się w ontologicznych ramach liberalnych konstruktów „geja” i „lesbijki”. Dalej, autor analizuje retorykę związków partnerskich/małżeństwa dwóch osób tej samej płci w mainstreamowym dyskursie takich organizacji gejowsko-lesbijskich, jak Fundacja Równości, Kampania Przeciw Homofobii, oraz gejowskich i lesbijskich środowisk kulturotwórczych. Autor zwraca uwagę na fakt, że idea związku partnerskiego/małżeństwa „geja” z „gejem”, „lesbijki” z „lesbijką”, którą w przestrzeni publicznej uważa się za obrazoburczą oraz niezwykle postępową, jest, w świetle polityki queer, ideą konserwatywną, bo potwierdza wyjątkowość, priorytetowość heteronormatywnej instytucji małżeństwa, oraz dyskryminującą, bo przejąwszy koncepcję związku dwóch osób mocno przesiąkniętą judeochrześcijańską wizją przeznaczenia/seksualności jednostki ludzkiej, przemilcza, a tym samym wyklucza, społeczną wartość czy systemową przydatność różnych odmiennych relacji międzyludzkich czy koncepcji związku.

za: http://www.ksd.media.pl/aktualnoci/954-ideologia-w-uniwersyteckich-togach
Biuro Prasowe Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

***

Tolerancja według Andrzeja Rozenka, czyli wyrzucić prof. Pawłowicz z uczelni

Tolerancja i otwartość na inne poglądy lewicy są powszechnie znane. Kiedyś za odmienne poglądy zabijali, teraz tylko domagają się zwolnienia z pracy. List w sprawie wyrzucenia prof. Krystyny Pawłowicz z pracy napisał poseł Andrzej Rozenek.

„... zwracam się z apelem do Pana Rektora o usunięcie Krystyny Pawłowicz z grona wykładowców Państwa Uczelni ze względu na propagowanie homofobii, szowinizmu oraz dyskryminowanie mniejszości” - napisał były wicenaczelny „Nie”, a obecnie poseł Ruchu Palikota Andrzej Rozenek w liście do rektora Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Ostrołęce.



A powodem dla wyrzucenia ma być to, że posłanka nie zachwyca się urodą osoby, która legitymuje się dokumentami na nazwisko Anna Grodzka, nie jest przekonana do jej kobiecości, a do tego określa związki partnerskie, jako „jałowe, ekshibicjonistyczne, naruszające poczucie estetyki, służące zaspokajaniu popędu seksualnego”. Wszystko to ma sprawiać, że Krystyna Pawłowicz ma być „karykaturą autorytetu” i stanowić „istotny powód do zażenowania dla środowiska akademickiego”.



I tak lewica wróciła do korzeni, próbując już nie tylko poniżać, ale wręcz wyrzucać z pracy ludzi, którzy się z nią nie zgadzają. Tak, żeby doprowadzić do sytuacji, w której na uczelniach pracować będą tylko lewacy.



za:www.fronda.pl


***


Monika Olejnik szuka męża dla prof. Pawłowicz



Kobieca solidarność przemówiła przez Monikę Olejnik. Redaktor TVN24 i Radia Zet z troską pochyliła się nad prof. Krystyną Pawłowicz i zainicjowała akcję... szukania męża dla posłanki.

Od czasu piątkowej debaty nad projektami ustaw o związkach partnerskich w mediach głośno zrobiło się o prof. Krystynie Pawłowicz. Posłanka PiS w bardzo ostrych i wyrazistych słowach krytykowała złożone w Sejmie przez SLD, Ruch Palikota i Platformę Obywatelską projekty ustaw, podkreślając ich niezgodność z Konstytucją Rzeczypospolitej. Prof. Pawłowicz zwracała także uwagę na fakt, iż państwo nie może stawiać znaku równości pomiędzy małżeństwami a związkami homoseksualnymi, które z natury są „jałowe”.


Jej wyraziste opinie stały się już przedmiotem ostrych ataków mainstreamowych mediów. Już w Polsat News kompletnie nieprzygotowana do rozmowy Agnieszka Gozdyra próbowała złośliwie sugerować, robiąc oczywiście przytyk do samej prof. Pawłowicz, że z jej wypowiedzi wynika, iż osoby samotne, niebędące w stałym związku, są tak samo „jałowe” (jak wiadomo, posłanka PiS nie jest zamężna).


Jak widać, kiedy naszym drogim „dziennikarzom” kończą się merytoryczne argumenty, sięgają po zarzuty ad personam. Choć larum podnoszą, kiedy jakiś „pisowsko-faszystowski” dziennikarz (vide: Cezary Gmyz) lustruje osoby publiczne (vide: Igor Tuleya), to jednak im wolno z buciorami ładować się w prywatne życie, bo to już nawet nie idzie o przodków et consortes, opozycji.


Jeszcze jakoś idzie zrozumieć (bynajmniej, nie wybaczyć), że po tego typu niskich lotów taktykę sięgają anonimowi internauci czy „dziennikarze” podrzędnych mediów, ale najjaśniejsza gwiazda polskiego dziennikarstwa? Wzór stawiany do naśladowania młodym adeptom dziennikarskiej sztuki? Redaktor, która niczego się nie boi (nawet kibiców na stadionach)? Wszak pomysł szukania męża dla prof. Pawłowicz wyszedł od Moniki Olejnik, która na swoim fejsiku napisała: „Trzeba poszukać męża dla posłanki Pawłowicz, żeby jej życie nie było jałowe;)”.


Pomysł szybko podchwyciła karmiąca się hecą gawiedź i na Facebooku już powstały dwie witryny o wdzięcznym tytule „Mąż dla Poseł Pawłowicz” (jedna ma tylko 161 użytkowników, ale druga – już ponad pięć tysięcy). Z pewnością, ruch na fanpage'u podkręcił parówkowy portal Tomasza Lisa, który z zachwytem napisał o akcji szukania męża dla posłanki. Internauci już prześcigają się w propozycjach kandydatów. Wśród Agenta Tomka czy Krzysztofa Kononowicza najczęściej typowany jest (pewnie ku rechotowi gawiedzi) Jarosław Kaczyński.


Wracając zaś do samej pani Olejnik, to właśnie w redakcji Fronda.pl, równie troskliwie jak ona nad prof. Pawłowicz, pochyliliśmy się nad jej życiem prywatnym. I chyba przyganiał kocioł garnkowi, wszak, z tego co wiemy, rozwiedziona Olejnik nie wyszła ponownie za mąż. Owszem, żyje w związku partnerskim (który, jak wiadomo, jest „jałowy”). Czyżby to była delikatna sugestia, aby wprawieni w matrymonialnych bojach internauci, zaczęli także szukać męża dla Olejnik? A może redaktor sama otworzy biuro z ofertami matrymonialnymi? Mamy już nawet pewien pomysł na nazwę. Może "Stokrotka"?


Marta Brzezińska


Z ostatniej chwili: Prof. Pawłowicz odpowiedziała na "jałowe" zarzuty, jakoby nie mogła zabierać głosu w sprawie małżeństw czy związków partnerskich, bo sama nie ma męża. - Tak, ja wiem, lewica zarzuca mi, że jestem starą panną, że nie mam dzieci. A właśnie mogę się wypowiadać! W taki sposób jak Ojciec Święty, który też nie ma dzieci. I co, on ma prawo mówić o małżeństwie? - powiedziała w rozmowie z "SE". - Proszę zapytać też tych komuchów, na jakiej podstawie oni wypowiadają się o Kościele i księżach, skoro w życiu nie byli w kościele, bo woda święcona ich odrzuca! - dodała.


za:www.fronda.pl


***

Terlikowski: Odwalcie się od posłanki Pawłowicz!

To, co dyżurne lewicowe autorytety, dziennikarze, ale i zwyczajna internetowa hołota wyprawia z profesor Krystyną Pawłowicz nie jest tylko zwyczajną „mową nienawiści”, ale stanowi prosty przykład tego, co czeka katolików, którzy nie będą się obawiali mówić – w dosadny niekiedy sposób – o podstawach swojej wiary.

Nie oszukujmy się. Nagonka, jaka dopadła prof. Pawłowicz nie jest wyjątkiem, i nie chodzi w niej tylko o to, że pani poseł ma ostry, niekiedy wręcz niewyparzony język. Takich posłów w Sejmie i profesorów na uczelniach nie brakuje nie brakuje. Magdalena Środa z uporem obraża katolików i nikt się nie domaga usunięcia jej z uczelni; poseł Niesiołowski wyspecjalizował się wręcz w obrzucaniu ludzi obelgami, ale autorytety nie domagają się przymusowego leczenia psychiatrycznego; prof. Jan Hartman słynie z ostrego języka, ale nikt mu tego nie zarzuca, wręcz czyni się z tego atut. Ale to, co uchodzi lewicowcom, to, co jest dla nich powodem do dumy, u człowieka prawicy jest już niedopuszczalne. On nie ma prawa powiedzieć czegoś dosadnie, bo natychmiast posypią się na niego gromy. A jeśli, nie daj Boże, pozwoli sobie skrytykować jedną z liberalnych świętych krów (na przykład gejów, ludzi żyjących na kocią łapę czy transseksualistów) to już nie ma zmiłuj. Rusza nagonka, która ma zniszczyć człowieka do końca.



Powodem tej nagonki nie jest więc forma, ale treść. Tu nie chodzi o to, jak prof. Pawłowicz mówi, ale o to, co mówi. Jarosław Gowin wypowiada się o niebo spokojniej, ale i na niego spadają dokładnie te same gromy. I trzeba sobie uświadomić, że jeśli nie zaczniemy protestować, pozywać przed sądy prowodyrów „mowy nienawiści”, ale i wspierać ludzi, którzy bronią bliskich nam poglądów to za chwilę nie będzie ich ani na uczelniach, ani w mediach. A jedyne do czego będą potrzebni, to internetowe lincze, w których rozwydrzona przez lewicowo-liberalnych dziennikarzy hołota będzie sobie wycierać nimi gębę, domagać się ich zwalniania z pracy, a może nawet zsyłania do kontenerowych gett, jak to już zaproponowały władze Amsterdamu...



Tomasz P. Terlikowski



za:www.fronda.pl/a/terlikowski-odwalcie-sie-od-poslanki-pawlowicz,25753.html

***

Prezes PiS o słowach Pawłowicz



Pytany przez dziennikarzy o komentarz do wypowiedzi prof. Krystyny Pawłowicz dotyczącą Anny Grodzkiej z Ruchu Palikota, prezes PiS oświadczył, że będzie reagował w tej sprawie gdy władze PO i Ruchu Palikota będą reagować na wypowiedzi polityków swoich partii kierowane pod adresem Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński zaapelował, aby nie odwracać uwagi od spraw ważnych dla kraju i podkreślił, że konferencja prasowa została zwołana aby przedstawić realną alternatywę gospodarczą dla rządów Platformy Obywatelskiej, a nie dyskutować o wypowiedziach posłów. Jarosław Kaczyński stwierdził, że sam często pada ofiarą obraźliwych wypowiedzi pod swoim adresem, jednak do tej pory nikt się tym nie zajmuje.

Prezes PiS oświadczył, że nie będzie komentować, ani wyciągać konsekwencji z wypowiedzi prof. Pawłowicz dopóki nie zostaną wyciągnięte konsekwencje w związku z wieloma skandalicznymi wypowiedziami Stefana Niesiołowskiego czy Andrzeja Halickiego. Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie będzie komentował całej sprawy do czasu, gdy dziennikarze zaczną pytać Donalda Tuska o zachowanie posłów jego partii.

- Jeśli TVN zajmie się Niesiołowskim, wówczas odpowiem na pytania o prof. Pawłowicz – zapewnił prezes PiS




za:niezalezna.pl/37845-prezes-pis-o-slowach-pawlowicz


***

Komunistyczne standardy w nauce wracają. Naukowcy atakują prof. Pawłowicz


Stare, przetestowane przez Zygmunta Baumana metody rugowania ludzi o nielewicowych poglądach z uniwersytetów wracają. Grupa naukowców wystosowała list otwarty, w którym wzywają władze uczelni do „upomnienia” prof. Pawłowicz, a także wyrażają nadzieję, że już niebawem uczelnie nie dopuszczą, by ich pracownicy wypowiadali się homo lub transfobicznie.
„Przyjmując dyplom doktorski, wszyscy ludzie nauki zobowiązali się w uroczystej przysiędze dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie. W naszym przekonaniu w swoich ostatnich publicznych wypowiedziach pani prof. nadzw. dr hab. Krystyna Pawłowicz sprzeniewierzyła się temu naukowemu etosowi” - oznajmili naukowcy. Nie jest jednak jasne, w jaki to sposób prawdę naruszyły wypowiedzi prof. Pawłowicz. To raczej list naukowców służy rozpowszechnianiu nieprawdy. Jest bowiem faktem, że Anna Grodzka kobietą nie jest, i podobnie jest faktem, że związki partnerskie osób tej samej płci są jałowe z perspektywy społecznej. I nawet naukowcy powinni być w stanie się z tym zgodzić. Szczególnie, jeśli nad ideologię przedkładają służbę prawdzie.

Nie trzeba być specjalnie odkrywczym, by się domyśleć, że naukowcy są oburzeni także „wielokrotnym obrażaniem posłanki Grodzkiej”. Na czym ono polegało? Otóż na kwestionowaniu tego, że jest ona kobietą, czyli właśnie na obronie prawdy.

„W Polsce panuje wolność słowa. Na tę wolność czekaliśmy kilka dekad. Jednak dla naukowca granicą wolności słowa jest prawda. Pani prof. Pawłowicz tej prawdzie się sprzeniewierzyła. Swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych. Homoseksualizm został wykreślony z listy zaburzeń. Terapie "leczenia" homoseksualizmu zostały odrzucone przez świat naukowy. W świetle standardów naukowych niegodziwością jest podważanie identyfikacji płciowej osób transseksualnych” - oznajmili uczeni. I znowu pod mocnymi słowami kryje się pogarda „postępowych uczonych” dla prawdy. Niegodziwością jest bowiem udawanie, że Grodzka jest kobietą, gdy każdy, nawet najsłabszy genetyk może dowieść, że tak nie jest.

Ale w liście nie zabrakło, a jakże, złośliwości wobec prof. Pawłowicz, którą – w odróżenieniu od posłanki Grodzkiej – można obrażać do woli. „Nie wzywamy prof. Pawłowicz do opamiętania. Nie wierzymy w cuda. Wzywamy władze uczelni zatrudniającej prof. Pawłowicz, by upomniały swoją podwładną, wskazując choćby na zalecany przez Katechizm Kościoła katolickiego szacunek dla każdego człowieka, w tym osoby homoseksualnej czy transpłciowej” - napisali uczeni. A na koniec oznajmili, że „homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu. Dziś żaden szanujący się uniwersytet nie dopuściłby, by jego profesor wypowiadał jawnie antysemickie, oszczercze tyrady. Mamy nadzieję, że już niedługo tak będzie z homofobią i transfobią”.

List podpisały takie tuzy polskiej nauki jak prof. Magdalena Środa, prof. Stanisław Obirek, prof. Małgorzata Fuszara, prof. Monika Płatek, prof. Marcin Król, czy dr Remigiusz Ryziński, a także kilkunastu magistrów i doktorów, którzy wyraźnie na walce z homofobią pragną zrobić karierę naukową.


za:www.fronda.pl
***

Prof. Pawłowicz krótko na temat rzekomej transfobii


Krótko, zwięźle i na temat wypowiedziała się posłanka Krystyna Pawłowicz na temat swojej rzekomej transfobii. - Jak widzę obok siebie twarz faceta, to mogę mieć problem, żeby mówić "Proszę pani". Mam prawo powiedzieć, że mi się kojarzy z twarzą boksera? Co jest w tym obelżywego? - mówiła Gazecie.pl posłanka Pawłowicz.

A na sugestię, że Anna Grodzka ma w dowodzie wpisane, że jest kobietą odpowiedziała, że nie wie, „co ma napisane w dowodzie”. - Ja widzę mężczyznę obok siebie, wiem, że to jest człowiek, który miał dzieci, syna wcześniej. Nie stoję na genderowej definicji płci, że jest się tym, kim się czuje i co się ze sobą zrobi, tylko medycznej, naukowej – podkreśla i dodaje: „... przekonujące byłoby dla mnie pokazanie wyników badań - kod genetyczny, układ chromosomów - to jest mężczyzna, to jest kobieta. Jeżeli ktoś jest wypisz wymaluj mężczyzną, to dlaczego mam mówić do niego "Proszę pani"? Nie jestem w stanie tak mówić. Jak ktoś wygląda jak mężczyzna, to mam prawo to powiedzieć, czy nie?” - podkreśliła prof. Pawłowicz.

za:www.fronda.pl
***

Prof. Pawłowicz dla Fronda.pl: Profesorowie, którzy zabrali głos w tej sprawie, to głównie przedstawiciele środowisk lewacko-genderowo-feministycznych


Jeśli chodzi o mnie, to niech sobie piszą i obrażają. Jest mi tylko żal studentów, którzy są poddawani reedukacji i podobnym działaniom profesorów. Profesorów, którzy zasłynęli ze swoich sympatii do homoseksualistów, środowisk gejowskich, genderowych i feministycznych. Każdy sam daje o sobie świadectwo – mówi prof. Krystyna Pawłowicz w rozmowie z Aleksandrem Majewskim.

Fronda.pl: Czy dziwi Panią Profesor burza, jaka rozpętała się wokół Pani wypowiedzi?

Prof. Krystyna Pawłowicz: Dziwi mnie, ponieważ mówię rzeczy bardzo oczywiste. Tyle, że jak dotyka się spraw bardziej intymnych, a nawet nie intymnych, bo przecież zagadnienie małżeństwa dotyczy również spraw publicznych, okazuje się, że nie można powiedzieć czym jest małżeństwo. Jesteśmy świadkami podważania podstawowych definicji! Nie spodziewałam się, że p. premier Donald Tusk przyłoży rękę do redefiniowania definicji małżeństwa, wykorzystując autorytet Sejmu. Każdy kto dobrze myśli o Polsce i Polakach, każdy kto chce jej szczęścia, powinien popierać instytucję małżeństwa. Natomiast profesorowie, którzy zabrali głos w tej sprawie, to głównie przedstawiciele środowisk lewacko-genderowo-feministycznych znani z opluwania Kościoła i nie szanowania prawa do wolności wypowiedzi. List, jaki napisali, ciężko ich kompromituje. Pokazuje bowiem, że ci naukowcy nie szanują reguł demokracji! Nie pozwalają się wypowiedzieć osobie, która mówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Tymczasem król jest nagi!


Naukowcy czy już politycy?


To takie – można powiedzieć - ciężko ideologiczne zachowanie. Tymczasem ja mam prawo mieć swoje zdanie i własne skojarzenia. Gdy czyjaś twarz przypomina mi twarz boksera, to mam prawo o tym powiedzieć! Niektorzy poczuli się tym urażeni. Pytanie, czy poczuli się urażeni, gdy facet z Biłgoraja mowi, że jego celem było zniszczenie godnościowych podstaw prezydentury Lecha Kaczyńskiego? Czy obraźliwe, upokrzające wypowiedzi ministra Sikorskiego o śp. panu prezydencie też ich obrażały? Czy urażały ich wypowiedzi p. Bartoszewskiego, który nazywał nas bydłem? A może słowa premiera Donalda Tuska o osobach starszych, które upokrzał, nazywając je „moherami”? Gdzie wtedy byli ci wszyscy oburzeni? Dopiero dzisiaj mają odwagę pisać listy? Przypominam, że nikogo nie obrażam. Stwierdzenie, że czyjaś twarz przypomina mi twarz boksera nie jest obelgą. Przypomina mi twarz boksera? No przypomina. Co ja zrobię?



Dlaczego w takim razie – według Pani - normalność budzi taki sprzeciw?


Bo przeciwnicy normalności nie stoją na gruncie żadnego systemu wartości. Im bardziej człowiek staje się celem ataku, tym bardziej patrzy ze zgrozą na nasze uniwersytety. Kto tam wykłada? Jakie wzorce są tam przekazywane? Kto je przekazuje? Niestety w środowiskach akademickich jest wiele osób, które niszczą tradycyjne systemy wartości. Dotyczy to zwłaszcza kierunków takich jak np. socjologia.


Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że odbierają to jako kontynuację swojej młodości. Okresu w którym anarchizowali. Tyle, że po takiej dawce propagandy wyrastają kaleki – społeczne i psychiczne. Po takiej „terapii” u różnych profesorów, ludzie są zupełnie nieprzystosowani do rzeczywistości, mają problemy ze znalezieniem męża czy żony, ułożenia sobie życia. Wstydziłabym się na miejscu tych profesorów, ale niech się kompromitują! Każdy sam pracuje na swoje dobre imię. Tyle, że dalej dziwi mnie to, że wyrażenie swojego stanowiska, które nie jest obraźliwe, bo przypominam, że mam prawo powiedzieć również o tym, co mi się nie podoba, wywołuje takie kontrowersje. Mam prawo powiedzieć komuś, że ma krzywe nogi. Jeżeli w moim przekonaniu ma taką cechę, to dlaczego niby nie mogę o tym mówić?


Przyjmuje się, że takie sprawy lepiej przemilczeć. Może nie wypada mówić np. o twarzy boksera czy krzywych nogach?

Przepraszam bardzo, ale to mieści się w granicach wolności słowa! Owszem, są granice, których przekraczać nie wolno, ale np. krzywe nogi nie są czymś poniżającym. Ktoś ma takie? To trudno. Ma i koniec.


A gdzie są te granice?


Np. w ogóle nie wchodzi w rachubę, żeby obrażać ludzi niepełnosprawnych. Nie wolno takich osób tykać, nawet gdyby kogoś ponosiło. Co innego w przypadku, który mi się zarzuca. Rzeczona osoba funkcjonuje w życiu publicznym, wystawiła się na widok, sama obraża o. Rydzyka mówiąc o nim per „pan”. Oczekuje, że będziemy się z nią cackać? Jeśli chodzi o mnie, to niech sobie piszą i obrażają. Jest mi tylko żal studentów, którzy są poddawani reedukacji i podobnym działaniom profesorów. Profesorów, którzy zasłynęli ze swoich sympatii do homoseksualistów, środowisk gejowskich, genderowych i feministycznych. Każdy sam daje o sobie świadectwo.


Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Alekander Majewski



za:www.fronda.pl

***


Prof. Pawłowicz i dziennikarka Polsat News. Zobacz!



za:www.fronda.pl/fronda-tv/video/prof-pawlowicz-i-dziennikarka-polsat-news-zobac


***


http://vod.gazetapolska.pl/3210-homoseksualizm-slepa-ulica

Copyright © 2017. All Rights Reserved.