Atak postkomunistów i wrogów IPN na Polskiego bohatera

Założony z inspiracji KC PZPR w 1957 i wydawany do dziś tygodnik "Polityka" piórem znanego wroga lustracji i IPN prof. Andrzeja Romanowskiego w przeddzień 65 rocznicy zamordowania przez komunistów rotmistrza Witolda Pileckiego przypuścił na niego haniebny atak. Poniżej niektóre z medialnych odgłosów. /pn/

Postkomunistyczny tygodnik uderza w rotmistrza Pileckiego


„Polityka” opublikowała tekst, w którym sugeruje, że rotmistrz Witold Pilecki donosił w więzieniu na swoich współpracowników. - To wstrętny paszkwil, który ma zdyskredytować jednego z największych polskich bohaterów - mówi portalowi niezalezna.pl Tadeusz Płużański, autor książek „Bestie” i „Bestie 2”, syn jednego z najbliższych współpracowników rotmistrza.

Artykuł „Tajemnica Witolda Pileckiego” zawiera m.in. protokoły zeznań podpisane przez rotmistrza. Jest w nich mowa o jego współpracownikach z walki w antykomunistycznym podziemiu. - Tekst zamieszczony w „Polityce” ma zasugerować, że Pilecki - który bohatersko oddał życie za Polskę - był zdrajcą i konfidentem. Nic dziwnego: autorem artykułu jest Andrzej Romanowski - literaturoznawca, który od długiego czasu atakuje IPN i polskich bohaterów - mówi nam Tadeusz Płużański.

Dodaje: - Kontekst jest nieprzypadkowy: 25 maja mija 65. rocznica zamordowania rotmistrza Pileckiego strzałem w tył głowy w więzieniu na ul. Rakowieckiej w Warszawie, ponadto trwa ekshumacja ofiar terroru komunistycznego i bardzo prawdopodobne jest, że w najbliższym czasie szczątki rotmistrza zostaną odnalezione. Przypomnę również, że wczoraj w Parlamencie Europejskim ponownie rozpatrywano kandydaturę Witolda Pileckiego jako bohatera walki z totalitaryzmami.

Tadeusz Płużański, znany badacz stalinowskich zbrodni, wyjaśnia: - Co do opisanych w „Polityce” dokumentów: są one znane od lat i nikt nigdy nie wpadł na to, by przytaczać je jako dowód na to, że Pilecki „sypał” w śledztwie. Po pierwsze: rotmistrz był w więzieniu torturowany, wyrwano mu paznokcie u rąk i u nóg. Jego słowa „Oświęcim to była igraszka” wskazują na piekło, jakie przeszedł. Podczas procesu Pilecki powiedział, że protokołów zeznań nie czytał, bo był za bardzo zmęczony (czyli wycieńczony torturami). Odwołał też wszystkie zeznania, jakie miał podpisać w toku przesłuchań. Po drugie: zarzut współpracy Pileckiego z organami bezpieczeństwa jest absurdalny w świetle tortur i wyroku śmierci, jaki na niego wydano. Po trzecie wreszcie: żaden ze współpracowników Pileckiego, w tym mój Ojciec - Tadeusz Płużański - nie miał do jego postawy w śledztwie wątpliwości.

Rotmistrz Witold Pilecki to jeden z największych polskich bohaterów. W 1939 r. współtworzył Tajną Organizację Wojskową. Rok później przedostał się do obozu w Auschwitz (w Warszawie celowo wszedł w kocioł łapanki, by go tam zesłano). Na miejscu zorganizował ruch oporu, przekazywał też informacje o niemieckich zbrodniach. Był autorem pierwszych na świecie raportów o Holokauście. Następnie działał w II oddziale Kedywu Komendy Głównej AK. Oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, był torturowany, a następnie został stracony w 1948 r. Jego grobu do dziś nie odnaleziono.


za:niezalezna.pl (pn)

***

Płużański o paszkwilu „Polityki” na rtm Pileckiego: Za dużo inicjatyw przypomina Polakom i światu o jego bohaterstwie. Trzeba więc go opluć i nam zohydzić

Z Tadeuszem Płużańskim, synem bliskiego współpracownika rtm Witolda Pileckiego, rozmawia Jarosław Wróblewski.

„Polityka” poprzez teksty Andrzeja Romanowskiego uderza w rtm Pileckiego. Jak to odebrałeś?

Dla mnie ten artykuł to jednoznaczny paszkwil z jednej strony na rtm Pileckiego, jego drogę i ofiarę życia, a także na Instytut Pamięci Narodowej. Z jednej strony trzeba pamiętać, że kilka dni temu obchodziliśmy rocznicę urodzin rtm Pileckiego, a za niedługo mamy rocznicę jego zamordowania, która szykuje się w sposób bardzo podniosły. To jest dla mnie ewidentny atak na tego oficera, a także na tych, którzy czczą jego pamięć. Mamy jeszcze w tle ekshumacje na „Łączce”, które rozpoczęły się w poniedziałek 13 maja. Z tego, co wiem, IPN jest bliski identyfikacji szczątków Pileckiego. Robi się głośno, więc jest moment, aby „przyłożyć” dr Szwagrzykowi, który te ekshumacje prowadzi. Coraz głośniej mówi się przecież o tych, którzy mordowali polskich patriotów, m.in. o Stefanie Michniku, którego ofiary również leżą na kwaterze „Ł” na Powązkach, ofiary jego zbrodniczych procesów sądowych. Mamy jeszcze czwartą sprawę, gdy wczoraj Parlament Europejski zajmował się rtm. Pileckim w kontekście Dnia Bohatera Walki z Dwoma Totalitaryzmami. Kiedyś za sprawą polskich posłów jego kandydatura została utrącona, a teraz powróciła.

Po prostu „za głośno” jest już o Pileckim? Trzeba go zohydzić?


Tak, za dużo inicjatyw przypomina Polakom i światu o jego bohaterstwie. Trzeba więc wszystko zrobić, aby go opluć i nam zohydzić.

Romanowski ujawnia wielką „rewelację”. Pisze, jakoby rtm Pilecki ochoczo wydawał swoich bliskich współpracowników, m.in. twojego ojca.

Dlaczego te rewelacje ujawnia się dzisiaj, skoro są znane i publikowane od co najmniej 20 lat? Teraz nagle wypływa sprawa. Album, który wydał IPN – do którego odnosi się paszkwil w „Polityce” ukazał się 5 lat temu. Autor Jacek Pawłowicz zebrał znane dokumenty i opublikował. Nigdy nie wyciągałem tego typu wniosków, jakie pojawiają się na łamach „Polityki”.

Zmierzamy do bardzo brutalnego śledztwa wobec rotmistrza...

Z miejsca po jego zatrzymaniu zaczęło się jego bicie i tortury. Brutalne znęcanie się fizyczne i psychiczne. Miał zerwane paznokcie u rąk i stóp. On powiedział o tym... - i dziwne, że prof. Romanowski, który od lat atakuje i osobę Pileckiego, i IPN, o którym napisał całą masę artykułów, że trzeba zlikwidować jego placówkę, nie wspomniał słów Pileckiego... - że „Oświęcim przy tym to była igraszka”. Oni go w tym śledztwie wykończyli i nie można wyrywać z kontekstu takich rzeczy. To jest nieuczciwe, że ktoś, pisząc wybiórczo o rotmistrzu, stara się udowodnić tylko polityczną tezę dla środowisk, chcących skompromitować Pileckiego.

Jego grupa wpadła wskutek donosu kapusia.

I byli całkowicie rozpracowani, a bezpieka wiedziała o nich wszystko. W śledztwie przyjęli więc taktykę, że zeznajemy i mówimy to, co o nas wiedzą. Jest więc haniebnym kłamstwem nazywanie Pileckiego kapusiem czy kolaborantem, bo taki jest kontekst tekstu w „Polityce”. To jest tekst paszkwilancki.

Co byś powiedział takim osobom jak pan prof. Romanowski?


Właściwie uważam, że z takimi osobami nie powinno się polemizować. Jest to poziom szamba i kloaki. Za wszelką cenę próba dyskredytacji bohatera narodowego. Bohatera jednoznacznego, bez żadnej skazy. Jest to od początku do końca idea walki o Polskę do samego końca i on się nie złamał w śledztwie.

Dowodem współpracy ma być jego list do płk Józefa Goldberga-Różańskiego
.

Romanowski pisze, że jego charakterem konfidenckim ma być to, że był to list wierszowany. To totalny absurd. Pilecki był wykształcony, pisał poezję i zarzut, że przyjął taką formułę listu, jest absurdalne. Tym bardziej, że Pilecki brał winę na siebie, nie obciążał swoich ludzi pisząc w więzieniu:

"Dlatego więc piszę niniejszą petycję,
By sumą kar wszystkich - mnie tylko karano,
Bo choćby mi przyszło postradać me życie -
Tak wolę - niż żyć, a mieć w sercu ranę".

Forma listu nie jest współpracą z bezpieką. To absurd. Romanowski zniża się do szamba. Pilecki to bohater, którego nie można przypisać do żadnej opcji politycznej; on zawsze łączył środowiska jako przedwojenny ułan, jak i więzień Auschwitz, gdzie konspiracyjnie łączył różne ugrupowania. Także jego grupa po wojnie miała zróżnicowane poglądy polityczne. On jest więc uniwersalny, mimo to starają się go zgnoić.

Ten paszkwil „Polityki” na rotmistrza wpisuje się również w szeroki kontekst deprecjonowania Armii Krajowej.

Tak, kiedy w rocznicę Powstania Warszawskiego pisano, że wybuchło, aby mordować Żydów, potem Jedwabne i jednoznaczne przerzucenie winy na Polaków, choć była to inspiracja Niemców, ostatni serial niemieckiej ZDF też pokazywał AK jako antysemitów. To się składa w jedną akcję opluwania Polaków i naszej historii. Bardzo przykro, że wykorzystano tak nieposzlakowaną postać, jaką jest Witold Pilecki.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski

za:www.fronda.pl (pn)

***

Jacek Pawłowicz dla Fronda.pl: Rotmistrz Pilecki miał w więzieniu miażdżone jądra i zrywane paznokcie z rąk i nóg. Nie można pozwolić na jego szkalowanie



Autor tego tekstu w „Polityce” postawił się na równi z osobami publikującymi w gadzinówkach niemieckich, które ukazywały się podczas okupacji – mówi Jacek Pawłowicz, historyk IPN w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.

To na pana publikację jako historyka IPN odwołuje się prof. Andrzej Romanowski uderzając w „Polityce” w rtm Pileckiego.


Jego tekst jest ogromnie kłamliwy i z poziomu rynsztoku. Opluwanie rotmistrza w taki sposób, że wykorzystuje się go do krytykowania IPN za jego działalność - jest po prostu niegodne. Rotmistrz w swoich zeznaniach nie wydał nikogo, ani żadnej tajemnicy, o której nie wiedziałoby UB. Zachowywał się w sposób godny i pełen szacunku. Autor tego tekstu w „Polityce” postawił się na równi z osobami publikującymi w gadzinówkach niemieckich, które ukazywały się podczas okupacji.

Jeśli rotmistrzowi zarzuca on donoszenie na współpracowników, to za takie postępowanie nie wymierza się później przecież kary śmierci.

Ale ten człowiek nie przeczytał mojej książki, mojego albumu. Powyrywał z kontekstu pewne zdania z przesłuchań rotmistrza i stworzył wokół tego całą obudowę. Ten artykuł uderza w legendę polskiego bohatera, gdy dwa tygodnie będziemy obchodzić 65-tą rocznicę jego śmierci.

Jak pan odbiera kontekst tego paszkwilu?


Jest to atak na działalność Witolda Pileckiego i bohaterów poszukiwanych obecnie na kwaterze „Ł” na Powązkach. To kolejny rozdział oplucia naszych bohaterów, tak jak ostatni atak na młodych bohaterów z „Kamieni na szaniec”. To przemyślana taktyka osób niechętnym naszym wartościom narodowym. Ich bohaterami są Dzierżyński, Golberg-Rożański i im podobni, jeszcze dziś przecież żyjący. To nie jest skala moich wartości. Oni się w niej nie mieszczą.

Strasznie smutne, że po takim katowaniu w śledztwie, wielu latach upokorzenia rodziny, nie daje się dziś Pileckiemu spokoju, a fałszywie atakuje
.

Rotmistrz miał w więzieniu miażdżone jądra i wyrywane paznokcie u rąk i nóg, sadzano go na odwróconym stołku. Wielu takiego traktowania nie przeżyło. Nie można pozwolić dziś na jego szkalowanie. Już dziś zapraszam na Mszę świętą za duszę rtm Pileckiego, która odbędzie się w kościele św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie, w dniu 24 maja o godz. 18.00. Zapraszam i proszę rozpowszechniać tą informację. Przyjdźmy, aby pokazać naszą jedność z rotmistrzem Pileckim, wspaniałym narodowym bohaterem.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski


za:www.fronda.pl (pn)
***

IPN odpowiada na paszkwil „Polityki”: Pilecki był bohaterem

Na łamach tygodnika „Polityka” prof. Andrzej Romanowski ostro zaatakował postać Witolda Pileckiego, za wszelką cenę starając się udowodnić, że rotmistrz poszedł na współpracę z reżimem komunistycznym. W odpowiedzi na zarzuty Romanowskiego oficjalny komunikat w tej sprawie opublikował IPN. Instytut stwierdza, że rotmistrz Witold Pilecki był bohaterem i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

- Do krytycznej opinii autora tekstu na temat IPN zdążyliśmy się już przyzwyczaić, tym razem jednak w atak na Instytut Romanowski wciąga postać rtm. Witolda Pileckiego. Ponieważ czytelnik artykułu może czuć się zdezorientowany i powziąć wątpliwość co do niezłomności i bohaterstwa Witolda Pileckiego – znanego na świecie jako „ochotnik do Auschwitz” - czujemy się w obowiązku przytoczyć parę faktów - napisał w oświadczeniu rzecznik IPN Andrzej Arseniuk .

Instytut Pamięci Narodowej wyjaśnia, że autor tekstu opublikowanego na łamach „Polityki” swój wywód opiera wyłącznie na wyrwanym z kontekstu protokole przesłuchania rotmistrza Pileckiego przez UB z 8 maja 1947 r.., tymczasem w archiwum IPN są dostępne obszerne akta dotyczące śledztwa i procesu rtm. Witolda Pileckiego i innych współoskarżonych.

- Autor nie zadał sobie trudu, żeby się z nimi zapoznać, ale formułuje nieuprawnione sądy. Romanowski pomija powszechnie znany fakt, że zarówno Witold Pilecki, jak i inne współpracujące z nim osoby były wcześniej rozpracowywane przez policję polityczną.  Romanowski ignoruje powszechnie dostępną wiedzę o stalinowskich metodach śledczych, a w szczególności relacje świadków o torturach wobec rotmistrza Pileckiego. Według relacji sądzonych razem z nim współwięźniów – Tadeusza Płużańskiego i Marii Szelągowskiej, a także księdza Antoniego Czajkowskiego – w czasie przesłuchań rotmistrz był torturowany, wyrwano mu paznokcie z rąk i nóg, miał miażdżone jądra, był nabijany na nogę od stołka.  Romanowski w żaden sposób nie odnosi się do faktu, że 8 maja 1947 roku rtm. Witolda Pileckiego przesłuchiwał Eugeniusz Chimczak, jeden z najokrutniejszych stalinowskich śledczych w Polsce. W 1996 roku Chimczak został skazany na 7,5 roku więzienia w procesie Adama Humera, ale nie odbył kary ze względu na zły stan zdrowia - czytamy w oświadczeniu rzecznika IPN.

Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, sugeruje, że jeśli ktoś nadal ma jakiekolwiek wątpliwości ws. rotmistrza Pileckiego, powinien odwiedzić kwaterę „Ł” na warszawskich Powązkach Wojskowych i osobiście zapoznać się z pracą medyków sądowych, którzy pokażą mu ślady tortur na czaszkach i szkieletach ekshumowanych osób – bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego. Ponadto Instytut Pamięci Narodowej podkreśla, że według znanych przekazów „nikt ze współoskarżonych nigdy nie formułował żadnych zastrzeżeń co do postawy rotmistrza Pileckiego w śledztwie”.

- Nieprawdziwą i nieuprawnioną tezę, sformułowaną przez Romanowskiego o współpracy rotmistrza Pileckiego z reżimem („uwięziony rotmistrz zdecydował się na lojalność wobec tego państwa”) ostatecznie podważa fakt, że jako jedyny z całej grupy sądzonych został stracony. Niepokojący jest fakt, że Romanowski zdaje się legitymizować stalinizm wraz ze wszystkimi jego okrucieństwami („zarzuty stalinowskiego państwa polskiego, sformułowane najpierw ustami prokuratora, a potem potwierdzone przez sąd, były poważne – to Pilecki musiał zrozumieć. Notabene dzisiejszy historyk – rzetelny historyk – tę rację Polski pojałtańskiej powinien również rozumieć, wziąć ją pod uwagę.”) - wyjaśnia Andrzej Arseniuk rzecznik prasowy IPN.

Instytut Pamięci Narodowej zapewnia, że kwestie poruszone w oświadczeniu ws. Rotmistrza Pileckiego zostaną szczegółowo rozwinięte w osobnym opracowaniu historyków z IPN.


za:niezalezna.pl (pn)