Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

In vitro - porozmawiajmy, naprotechnologia - zapomnijmy?

Procedura in vitro? Nie sprawdziła się w weterynarii, a promowana jest wśród ludzi. To żadna medycyna
Premier przeciwko Kościołowi


/... Donald Tusk oświadczył, że „kwestia in vitro nie będzie przedmiotem negocjacji”.

- W sprawie in vitro też trzeba szukać jakiegoś porozumienia w obecnej sytuacji politycznej. Ten stan obecny jest nieuczciwy. Dzisiaj mamy przecież najgorszy stan prawny, bo nie mamy żadnego. Wszystko w tej dziedzinie wolno. Mamy bezprawie, które jest zalegalizowane – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Józef Michalik.

Odnosząc się do tych słów na konferencji prasowej premier Donald Tusk stanowczo zapowiedział, że nie wyobraża sobie żadnych negocjacji w kwestii in vitro.

- Jeśli głos arcybiskupa jest głosem w stronę: usiądźmy spokojnie i porozmawiajmy, jak uczynić metodę in vitro powszechnie dostępną, niezależnie od możliwości finansowych, cywilizowaną, etyczną, to o niczym innym przecież nie rozmawiamy. Ja jestem na to jak najbardziej otwarty. Ale na pewno nie mogą to być negocjacje polityczne (...) Trudno mi sobie wyobrazić, żeby kwestia in vitro była przedmiotem negocjacji pomiędzy instytucjami tak, żeby każda z nich miała jakiś swój kawałek satysfakcji - oświadczył Tusk.

Tusk podkreślił, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami od lipca rusza rządowy program, w ramach którego in vitro będzie refundowane. Z programu ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. Aby w nim uczestniczyć, nie trzeba nawet być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie.


za:niezalezna.pl (pkn)

***


Ks. Kieniewicz: Kompromis? Nie dla in vitro w jakiejkolwiek konfiguracji


Procedura in vitro? Nie sprawdziła się w weterynarii, a promowana jest wśród ludzi. To żadna medycyna – mówi ks. dr hab. Piotr Kieniewicz, prowadzi Poradnię Wsparcia Płodności „Naprotechnologia” w Licheniu.
W odniesieniu do kwestii moralnej, jeśli chodzi o in vitro, nie ma miejsca na kompromis. Jest to procedura zła, nieskuteczna i nade wszystko niegodziwa z racji swego abortywnego charakteru i
instrumentalnego traktowania człowieka. Jednocześnie jest szkodliwa i - co wielu może dziwić - nieuzasadniona medycznie. Dlatego uważam, że jest praktykowana z powodów ideologicznych. Nie sprawdziła się w weterynarii, a promowana jest wśród ludzi. To żadna medycyna. Nie widzę więc dla niej racji jeśli chodzi o kompromis.

Medycyna powinna być uprawiana w oparciu o rzetelną wiedzę, o fakty, a nie o emocje. Emocje nie są dobrym doradcą. Tymczasem in vitro jest rozgrywane wokół emocji. Propagatorzy in vitro grają na ludzkich emocjach, aby zbić dla siebie kasę. Jednocześnie łamią ludzkie sumienia. Grają na emocjach zdesperowanych małżonków, którzy cierpią z reakcji niemożności poczęcia dziecka. Grają na emocjach tych, którzy im szczerze współczują. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że sztuczne zapłodnienie nie ma nic wspólnego z leczeniem. Para małżonków nierzadko pozostaje po
procedurze in vitro w gorszym stanie zdrowia niż przed nią. Dlatego nie widzę reakcji merytorycznych, aby zawierać tutaj kompromis.

Możemy mówić więc jedynie nie o kompromisie moralnym, ale politycznym, a więc o próbie legalnego ograniczenia dramatycznej sytuacji, która tak naprawdę pozostaje w niezgodzie z istniejącym już prawem i dopuszcza działania abortywne i szkodliwe dla zdrowia.

Zawarcie kompromisu politycznego, jak dowodzi historia z kompromisem zawartym w 1993 roku przy okazji uchwalenia ustawy aborcyjnej, przeradza się bardzo szybko w kompromis moralny. Dla wielu ludzi legalizacja - w imię kompromisu - niegodziwego rozwiązania, zaczyna być z czasem
równoznaczna z uznaniem go za moralnie dopuszczalne. Dlatego uważam, że mówienie o kompromisie jest groźne. Jest on ze swojej natury czymś niedobrym (choć niekiedy koniecznym), ponieważ jest zgodą dwóch stron na przyjęcia rozwiązania, które jest nie do zaakceptowania dla żadnej z nich. Jest oczywiste, że gdyby ktoś miał możliwość samodzielnego decydowania, nie wiązałby się kompromisowym układem ze swoim przeciwnikiem.

Jakie są granice kompromisu w kwestii in vitro? Był projekt "Contra in vitro", obywatelski - utrącony przez sejm. Był projekt posła Piechy, zakazujący in vitro, ale dopuszczający adopcję prenatalną, która jest też z zasady czymś złym, gdyż narusza godność poczętego dziecka. Jest
też projekt posła Gowina dopuszczający in vitro, ale jednak w bardzo ograniczonym wymiarze. Rodzi się pytanie, na ile ten projekt Gowina jest do przyjęcia? Zapewne, jeśli nie da się inaczej, stanowi on granicę politycznego kompromisu, ale ja opowiem się za projektem "Contra in vitro". Nie dla in vitro w jakiejkolwiek konfiguracji. Po prostu - nie.


za:www.fronda.pl (pn)

***

Nic nie rozumiem. In vitro - porozmawiajmy? Naprotechnologia - zapomnijmy?...

kn

Copyright © 2017. All Rights Reserved.