Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ideologia III RP: „GW” w służbie władzy

Cały system III Rzeczypospolitej opiera się na hipokryzji oraz lepiej lub gorzej maskowanej realizacji interesów beneficjentów Okrągłego Stołu. Świetnie to widać przy okazji dyskusji o finansowaniu mediów. Finansowanie ludzi związanych z mediami i ekspertów ds. publicznych przez partie polityczne może gorszyć. Problem w tym, że to przede wszystkim smutny rezultat nawarstwiających się przez cały okres istnienia III RP błędów o systemowym charakterze. W źle urządzonym państwie budowanie sieci uzależnień finansowych, w które wplątani są ludzie odpowiedzialni za analizę rzeczywistości, to jeszcze jedno narzędzie kontroli władzy społecznej.

Odwrócić uwagę

Ponad tydzień temu „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł Agaty Nowakowskiej i Dominiki Wielowieyskiej: „Jak PiS i PO wydają miliony z budżetu”. Sposób skonstruowania materiału i tytuł jest w wypadku medium okrągłostołowego układu oczywisty. Należało odciągnąć uwagę od rządzącej partii, uderzyć w opozycję, zbudować pozór równowagi („wszyscy są umoczeni”) w sytuacji daleko idącej dysproporcji sił między władzą a opozycją. „GW” daje ideologiczne uzasadnienie projektom Platformy Obywatelskiej. Pomysły decydentów rządzącej partii, pod pozorem troski o budżet państwa, przyniosą jeszcze silniejszą koncentrację władzy i kapitału w jednych rękach. Mają to być ręce słuszne: PO, której skrót należy rozszyfrowywać jako Platforma Oligarchii. Ponad sześć lat rządów daje tej formacji ogromny bonus: przeniknięcie sfery na przecięciu polityki, administracji i różnych form gospodarki oraz biznesu umożliwi łatwe pozyskiwanie pieniędzy nawet w wypadku ustawowej likwidacji finansowania partii z budżetu.

Władza tylko dla swoich


Trudno uwierzyć, że dziennikarze „Gazety Wyborczej”, tak dobrze znający rodzime realia, nie zdają sobie z tego sprawy. Wszak to „GW” stała od zawsze na straży ideologii III RP – atakując i wyszydzając krytyków pookrągłostołowej Polski, nawet za cenę obrony jawnych patologii. Jednym z poważniejszych mankamentów naszego państwa jest trudność zbudowania w pełni niezależnych od polityki instytucji i opiniotwórczych ośrodków. Dlaczego? Ponieważ od początku III RP założono, że władzę polityczną i duchową będzie dzierżyła pewna formacja polityczna, która utrzyma status quo wygodny dla beneficjentów Okrągłego Stołu. Mówiąc publicystycznym skrótem: projekt Polski rządzonej przez Unię Wolności wciąż ma się dobrze, nawet jeśli – wskutek oporu materii – starych znajomych Adama Michnika zastąpił „wyrób UW-podobny”, czyli PO.

Szczeliny w matriksie

Gdy Agata Nowakowska i Dominika Wielowieyjska pisały swój tekst, zdecydowanie liczyły na ignorancję czytelników. Pewnie słusznie, bo pokolenie lemingów nigdy nie wykazywało większego zainteresowania historią: woli medialne migawki i logikę newsa. Tymczasem sam artykuł niesie informacje, które można traktować jako „przebicie w matriksie”. Pojawiają się tam nazwiska Witolda Beresia (niegdyś „GW”, „Tygodnik Powszechny”) i Krzysztofa Burnetki, ludzi, którzy budowali ideologiczne podstawy pookrągłostołowej Polski. To oni w prasie i telewizji tłumaczyli zachodzące przemiany szerokim rzeszom odbiorców. To oni uwiarygodniali Polskę projektowaną między Magdalenką a „nocną zmianą”. To Bereś jest autorem dwóch znamiennych wywiadów: z Czesławem Kiszczakiem i Krzysztofem Kozłowskim, których owocna współpraca na niwie służb po-PRL-owskich stanowi jeden ze zworników III RP. Były dziennikarz „GW” dobrze odegrał swoją rolę: u progu III RP dał Kiszczakowi i Kozłowskiemu możliwość przedstawienia opinii publicznej własnej wersji zdarzeń, które wciąż determinują naszą rzeczywistość. I opis tych wydarzeń też w znacznym stopniu wciąż zależy od interpretacji Kiszczaka, Kozłowskiego, Beresia czy Burnetki...

Współbrzmienie rządu i „Wyborczej”


Oczywiście dziennikarki „GW” nie pozwoliły sobie na tłumaczenie czytelnikom pewnych spraw, które – zrozumiane – mogłyby wywołać znaczny zamęt w głowach młodszych czytelników organu prasowego eks-Unii Wolności. Widocznie uznano, że Beresiowi i Burnetce większa krzywda się nie stanie, jeśli jako byli dziennikarze, czasem finansowani przez PO, pojawią się w „demaskatorskim” tekście, ukazującym, jak pieniądze od partii płyną do środowisk opinii: mediów, publicystycznie aktywnych naukowców. Problem w tym, że całą rzeczywistość III RP od podstaw budowano tak, by możliwie zminimalizować niezależność opinii publicznej od „jedynie słusznej” władzy. I trzeba dziękować przede wszystkim krnąbrności Polaków, że w ciągu ostatnich 20 lat nie była to jednak nieprzerwana dominacja grupy wpływów wywodzącej się z Unii Wolności. Kłopot w tym, że Platforma Obywatelska okazała się godnym dziedzicem ukochanej formacji Adama Michnika i jego kolegów, w tym Beresia i Burnetki: rządząca dziś partia jest Unią Wolności czasów postpolityki. I stąd to współbrzmienie między politycznymi pomysłami PO na jak najdalej idącą hegemonię a publicystyką „GW”. Stąd także – źródłowo – system wspierający medialną jednomyślność main­streamu w jego sympatii do PO i awersji wobec PiS‑u, któremu różnej maści eksperci i publicyści nigdy nie wybaczą planów zerwania z pookrągłostołowym porządkiem.

Hipokryzja III RP

To naprawdę tragikomiczne, gdy ludzie zasłużeni dla utrwalania systemu, jego ideologiczni nadzorcy, czyli publicyści „GW”, próbują ciężar odpowiedzialności za sytuację zrzucić na innych. A Bereś i Burnetko chętnie umywają ręce – przecież nie są już dziennikarzami. Znamienne są ich wypowiedzi dla branżowego pisma „Press”, już po opublikowaniu przywoływanego tu tekstu z „GW”. „To zacne, że są jeszcze partie polityczne, które zasilają projekty kulturalne” – mówi Burnetko o finansowym wsparciu, jakie otrzymała od PO jego fundacja Świat Ma Sens. Bereś dodaje: „Od czasu mojego odejścia z »Gazety Wyborczej« w 2006 roku nigdzie nie ma moich tekstów. Piszę książki, organizuję imprezy i produkuję filmy”. Pan Bereś chyba nadto jednak wierzy w ułomność ludzkiej pamięci, a może sam zapadł na specyficzną formę historycznej amnezji?

Cały system III RP opiera się na hipokryzji, lepiej lub gorzej maskowanej realizacji interesów beneficjentów Okrągłego Stołu. Właśnie o tym należy przypominać, odnosząc się do publicystyki ideologów III RP, którzy w znacznym stopniu wywodzą się ze środowiska „Gazety Wyborczej”.


za:niezalezna.pl (pkn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.