Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Biedni Niemcy patrzą na getto

Przedstawieni w filmie „Nasze matki, nasi ojcowie" Polacy to prymitywna, brudna i obdarta dzicz. Osobnicy wyzbyci wyższych uczuć, podludzie, do tego zoologiczni antysemici. Żadne ofiary. Ta polska hołota (a zgodnie z faktami historycznymi żołnierze Armii Krajowej, największej podziemnej siły zbrojnej okupowanej przez Niemców Europy), nie chce uwolnić transportowanych do obozu zagłady więźniów, bo – tu cytat – „większość z nich to Żydzi. A Żydzi są tak samo parszywi, jak komuniści czy Ruscy. Lepsi martwi niż żywi". Zdaniem autorów filmu Żydów poznajemy już na węch. Nie mordujemy ich tylko dlatego, że zaraz kończy się wojna.

Ani słowa o tym, że Niemcy zabijali Polaków za najmniejszą pomoc Żydom. Zbiorowa odpowiedzialność spadała na całe rodziny. Ale Polacy w tej pomocy nie ustawali. Mało tego – pomoc ta była usankcjonowana przez Polskie Państwo Podziemne, które za wydawanie Niemcom Żydów karało śmiercią. Autorzy filmu „zapomnieli", że było coś takiego jak Rada Pomocy Żydom (Żegota). Że pośród Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata najwięcej jest Polaków. Zapomnieli też o raportach Jana Karskiego i Witolda Pileckiego, którzy informowali świat o dokonywanej przez Niemców Zagładzie. Tadeusz Bednarczyk, który działał w polskim podziemiu i miał ścisłe kontakty z warszawskim gettem, mówił o 300 tys. ocalonych Żydów. W pewnym momencie niemieckiej okupacji aż 450 tys. Żydów chroniło się przy polskich rodzinach, chociaż nie wszyscy z nich przetrwali wojnę. Ilu było tych, którzy ukrywali Żydów? Od miliona do nawet trzech milionów. Od kilku tysięcy do 50 tys. Polaków oddało życie, ratując Żydów. Spytajmy – jaka organizacja w nazistowskich Niemczech ratowała Żydów? Ilu Niemców pomagało Żydom?

Zagłada wszystkich Polaków


A jak „Nasze matki, nasi ojcowie" przedstawiają Niemców? Główni bohaterowie – żołnierze Wehrmachtu – to kulturalni, wrażliwi ludzie. Jeśli mordują, zawsze epatują widza wyrzutami sumienia. Źli są tylko naziści (nie Niemcy) – ci z SS i gestapo. Niemcy są wplątanymi w wojnę ofiarami hitleryzmu.

Niemiecki serial nie pokazuje faktów najważniejszych – agresji na Polskę 1 września 1939 r., mordowania polskich elit. Ani Auschwitz, niemieckiej fabryki śmierci, która zabijała przez pierwsze lata funkcjonowania wyłącznie Polaków. Autorom filmu przypomnijmy garść faktów, jak nasze matki i nasi ojcowie byli traktowani przez Niemców i jaki był plan wobec Polski.

„Naszym podstawowym obowiązkiem jest zniszczenie Polski. Celem jest nie tylko zajęcie kraju, ale unicestwienie każdej żywej istoty. Bądźcie bezlitośni! Bądźcie brutalni. Postępujcie z najwyższą surowością. Ta wojna ma być wojną zagłady" – mówił przed najazdem na Polskę Adolf Hitler, a Niemcy (nie jacyś tajemniczy naziści) go słuchali. Miliony Niemców zachłysnęły się jego ideologią.

„Hitlerowska koncepcja utworzenia z Polski kolonialnego imperium bazowała na zaprzeczeniu człowieczeństwa Polaków, których – zaraz po Żydach – Hitler nienawidził najbardziej. Na nienawiść tę złożyły się dwa elementy. Dla hitlerowców Polacy byli Untermenschen (podludźmi), a ponadto zajmowali kraj, który stanowił część Lebensraum (przestrzeni życiowej) niezbędnej wyższej rasie Niemców. Tak więc Polacy stali się niewolnikami i ofiarami masowej eksterminacji" – napisał Richard C. Lukas w słynnej już (niestety zmilczanej w Polsce) książce pod znamiennym tytułem: „Zapomniany Holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939–1944".

Erich von dem Bach-Zelewski, człowiek, który tłumił Powstanie Warszawskie, uważał, że skoro Żydzi nie są ludźmi, a Słowianie są podludźmi, „eksterminacja taka jest nieunikniona". Heinrich Himmler oświadczył: „Polacy zostaną starci z powierzchni ziemi... Niebywale istotną jest rzeczą, by wielki naród niemiecki potraktował jako swój podstawowy obowiązek zagładę wszystkich Polaków". A Martin Bormann, twórca programu robót przymusowych: „Słowianie mają na nas pracować. Kiedy już nie będą potrzebni, mogą umrzeć".

Jakże rzadko, historycznie i politycznie uładzeni, pamiętamy dziś te wypowiedzi. W nich tkwił prawdziwy cel niemieckiej okupacji Polski.

Intelektualna pustynia


Swój zbrodniczy, ludobójczy plan Niemcy realizowali w sposób wyjątkowo metodyczny. Lukas pisze: „Gdy 1 września 1939 r. Niemcy hitlerowskie najechały na Polskę, jej mieszkańcy stali się pierwszym narodem w Europie, który doświadczył masowej zagłady, najazd ten miał bowiem zapoczątkować hitlerowską politykę systematycznego terroru, niewolenia i eksterminacji ludności cywilnej na nienotowaną dotąd skalę". Dla Polaka takie słowa nie powinny być niczym odkrywczym. Przez ludzi nieznających naszej historii – albo ją znających i deprecjonujących – są jednak negowane. Takie słowa jak np. generalnego gubernatora Hansa Franka, który przekazywał swoim podwładnym słowa Führera: „Każdego przedstawiciela polskich elit należy zamordować".

Niemiecka okupacja Polski rozpoczęła się od eksterminacji polskiej inteligencji. Jak zauważa Lukas „Niemcy bardzo szeroko rozumieli słowo »elita«; w ich pojęciu obejmowało ono większą część polskiego społeczeństwa: nie tylko nauczycieli, lekarzy, księży, oficerów, przemysłowców, ziemian czy pisarzy, ale również każdego, kto choćby uczęszczał do szkoły średniej. W efekcie celem eksterminacji stały się miliony Polaków mogących, według Hitlera, wywrzeć szkodliwy wpływ na resztę ludności".

Już w listopadzie 1939 r. Niemcy wywieźli do Sachsenhausen prawie 200 profesorów i pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego i Politechniki w Krakowie. W akcji pod kryptonimem AB wymordowali w Generalnej Guberni co najmniej 6 tys. osób, głównie inteligentów. Polacy ginęli na warszawskim Pawiaku, w podwarszawskich Palmirach i lasach Piaśnicy.

Aby zniszczyć naród, należało w pierwszej kolejności unicestwić jego ducha. Niemcy systematycznie niszczyli polską kulturę, sztukę, zamknęli wszystkie instytucje naukowe, artystyczne i literackie, rozgrabiając ich majątek, spalili bądź zrabowali większość polskich archiwów. Wszystko zgodnie z planem całkowitej zagłady Polaków, wyrażonym m.in. w słowach wspomnianego już Franka: „Ziemie polskie mają się zamienić w intelektualną pustynię".

Przeciętna racja dzienna żywności dla mieszkańców Warszawy w 1941 r. wynosiła: dla Polaka 669 kalorii, dla Żyda 184, a dla Niemca 2613 kalorii. Minister Rzeszy Robert Ley mówił: „Skoro Polacy są rasą niższą, potrzebują mniej jedzenia". Lukas ocenia: „Ze wszystkich okupowanych przez Niemców narodów Polacy mieli najniższą (po Żydach) rację żywnościową".

Niemcy poddawali Polaków systematycznej germanizacji, szczególnie na Zamojszczyźnie, gdzie w latach 1942–1944 wyrzucono z domów 100 tys. osób. „Hitlerowcy chcieli stworzyć społeczeństwo oparte na kryteriach rasowych. [...] Polski naród traktowany był na równi z Żydami, Cyganami, Białorusinami i Ukraińcami jako rasa obca". Zniemczano nazwy miast, ulic, niszczono pomniki. „Hitler zamierzał przekształcić Warszawę, centrum kulturalne kraju, w prowincjonalne niemieckie miasteczko, zamieszkane przez 100–200 tys. osób". W odwecie za Powstanie Warszawskie Niemcy chcieli w ogóle zetrzeć stolicę Polski z powierzchni ziemi.

Kolejnym etapem zagłady – tego polskiego Holokaustu – była walka z Kościołem katolickim. „Jeśli hitlerowcy chcieli szybko zniszczyć polski naród, musieli zniszczyć również organizację i duchowe przywództwo Kościoła. [...] Znaczący jest fakt, że tylko w Polsce hitlerowcy aresztowali dostojników kościelnych" – ocenia Lukas.

Ofiary w każdej rodzinie

„Wszystkie narody, które znalazły się podczas II wojny światowej pod okupacją hitlerowską, poznały smak terroru – pisze Lukas. – Żaden jednak naród nie wycierpiał tyle co Polacy, którzy ginęli nie tylko za czynny lub bierny opór, ale też za zwykłe nieprzestrzeganie godziny policyjnej czy handel na czarnym rynku; często wreszcie za sam fakt bycia Polakiem. Za różne antyniemieckie oświadczenia lub manifestowanie swoich uczuć – Niemcy określali to mianem »wrogiego nastawienia« – rozstrzeliwano nawet dzieci poniżej szesnastu lat. Polak częstokroć ginął za to, że nie ustąpił z drogi nadchodzącemu z przeciwka Niemcowi albo że nie zdjął przed nim czapki. Na Francuzów czy Belgów Niemcy jakoś nie urządzali łapanek i nie strzelali do nich na ulicach z byle powodu, a często i bez najmniejszej przyczyny. Ludzie żyli w ciągłym strachu przed aresztowaniem, torturami, śmiercią. Nikt nie był pewien, czy wychodząc rano z domu, powróci tam wieczorem".

Tu należy się jedno rozróżnienie – Żydzi ginęli najczęściej w komorach gazowych, Polacy w masowych egzekucjach, z głodu lub w efekcie morderczej pracy. Podkreślić trzeba jednak, że setki tysięcy Polaków znalazły śmierć w obozach. Na ogół zapomina się o tym, że pierwszymi więźniami Auschwitz byli właśnie Polacy i do 1942 r. (kiedy zaczęto przywozić tam Żydów) stanowili w obozie większość. Również w Stutthofie do 1942 r. 90 proc. więźniów stanowili Polacy. Pierwszej egzekucji przy użyciu trujących gazów dokonano na 300 Polakach i 700 sowieckich jeńcach wojennych. Lukas: „Do obozów koncentracyjnych trafiło tylu Polaków, że praktycznie każda polska rodzina miała kogoś, kto był torturowany i stracony w obozie". Serial „Nasze matki, nasi ojcowie" o tym nie wspomina. Mówi o niemieckim cierpieniu. Z piątki Niemców przeżyła trójka, która w ten czy inny sposób była represjonowana.

Richard Lukas konkluduje: „Gdyby wojna potrwała dłużej, Polacy zostaliby całkowicie wymordowani bądź w komorach gazowych – jak Żydzi – bądź w wyniku konsekwentnej polityki hitlerowskiej, realizowanej w okupowanej Polsce, a składały się na nią egzekucje, przymusowe roboty, głód, ograniczenie przyrostu naturalnego i germanizacja".

Ile było ofiar wśród Polaków? W wyniku całej wojny zginęło ponad 6 milionów obywateli polskich, czyli 22 proc. ogólnej liczby mieszkańców – największy odsetek ze wszystkich krajów okupowanej Europy. W przybliżeniu połowę ofiar stanowili rodowici Polacy, pozostałe 50 proc. – polscy Żydzi. Podczas wojny Polska straciła 45 proc. lekarzy, 57 proc. prawników, ponad 15 proc. nauczycieli, 40 proc. profesorów, 30 proc. techników i 18 proc. księży. Zginęła większość dziennikarzy.

Pamiętają państwo słynny przed laty esej Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto" (o braku wystarczającej pomocy dla Żydów)? Oglądając film „Nasze matki, nasi ojcowie", można odnieść wrażenie, że Polacy nie tylko nie pomagali Żydom, ale chcieli ich mordować. A tytuł serialu mógłby brzmieć: „Biedni Niemcy patrzą na getto". Bo przecież to oni chcieli pomagać Żydom, wbrew polskiej antysemickiej dziczy.


Tadeusz Płużański   Autor jest szefem działu opinie „Super Expressu", autorem książek „Bestie", „Bestie 2" i „Oprawcy. Zbrodnie bez kary"


za:niezalezna.pl (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.