Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Sprawiedliwość w praktyce

W Stanach Zjednoczonych Piotr Bogdanowicz, który w obronie własnej zabił trzech napastników, raczej nie trafiłby do więzienia. W Polsce natomiast Hannibal Lecter, po odsiedzeniu wyroku, prawdopodobnie dostałby autorski program kulinarny w publicznej telewizji. Od zabójstwa Józefa Ciechanowicza 1 lipca minęło 8 lat. Nie był to nikt ważny ani znany. Ogólnopolski rozgłos zyskał dopiero po śmierci. Ale mieszkańcom mazurskiego Włodowa dał się we znaki aż za dobrze jako terroryzujący wieś recydywista. Wszyscy się go bali, bo bił i wymuszał haracze, a policja nie umiała sobie z nim poradzić. Jakieś przepisy prawa widać uniemożliwiały skuteczną neutralizację bandyty, bo w zmowie z policją raczej nie był…

Dramat w samoobronie


Zdesperowani ciągłym nękaniem obywatele Unii Europejskiej, konkretnie w tym wypadku Włodowa, wobec kompletnej inercji policji wzięli wymiar sprawiedliwości w swoje ręce i Ciechanowicza zwyczajnie zatłukli.

Sześciu sprawców tego samosądu zostało natychmiast aresztowanych. Na czas żniw, co oczywiście dla wymiaru sprawiedliwości nie miało żadnego znaczenia, natomiast dla życia wsi – duże. Sprawa stała się następnie przedmiotem głośnego serialu sądowego. Z puentą napisaną przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który 18 grudnia 2009 r. – cztery lata po tragedii – ułaskawił sprawców. Rok później powstał film fabularny pt. „Lincz”. Podsumowując: w wyniku inercji organów polskiego państwa wobec jednego bandziora sześciu do czasu Bogu ducha winnych obywateli polskiego państwa zapoznało się z więzieniami i sądami.

W 2017 r. wyjdzie z więzienia Piotr Bogdanowicz. We wrześniu 1990 r. napadnięty we własnym mieszkaniu przez trzech bandytów, zabił ich z legalnie posiadanej broni – był żołnierzem sił specjalnych. Sam zgłosił się na policję – w pierwszym procesie dostał 10 lat za przekroczenie granic obrony koniecznej. W wyniku apelacji prokuratury, po 7 latach spędzonych w areszcie śledczym usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Prokuratorem oskarżającym Bogdanowicza w drugiej instancji był Janusz Kaczmarek.

Siedząc w więzieniu, Piotr Bogdanowicz przerobił zakres trzech kierunków studiów, wydał 12 książek z wierszami i opowiadaniami, zdobył prawie 70 nagród literackich. Podczas rocznej przerwy w odbywaniu kary rozkręcił w Łodzi firmę – wypożyczalnię samochodów. Ale ćwierć wieku odsiedzieć musi.

Sprawiedliwość i prawo


Kilka dni temu w Łodzi pijany 23-letni bandzior zabił 24-letnią kobietę. Uciekając samochodem przed policją, wjechał na chodnik prosto na matkę z dzieckiem w wózku. Kobieta zmarła w karetce pogotowia, jej 14-miesięczny synek przeżył. I będzie odtąd żył bez matki. Sprawcy nieodwracalnej tragedii – za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu i ucieczkę – grozi do 12 lat więzienia.

Na 8 lat więzienia została właśnie skazana przez sąd w Bielsku-Białej 22-letnia Karolina Z., która w ubiegłym roku zabiła na pasach dwóch dziesięcioletnich chłopców. Prowadziła samochód, będąc pod wpływem amfetaminy.

O tych pijanych czy naćpanych zmotoryzowanych zabójcach można powiedzieć wszystko. Na pewno jednak nie to, że znienacka napadnięci działali we własnej obronie.

Podobnie zresztą jak inny sprawca śmiertelnego wypadku samochodowego i „ekspert motoryzacyjny” Maciej Z. Skazany w styczniu tego roku na 3 lata więzienia już następnego ranka zagościł u Hanny Lis w „Pytaniu na śniadanie”. W telewizji publicznej! Do celi póki co celebryta wyraźnie trafić nie może!

Profanacja prawa

Dwa dni temu Jacek Kędzierski, łódzki adwokat, powiedział „Rzeczpospolitej”: „Prawo karne jest trudną i skomplikowaną dziedziną i byle jaki dziennikarz nie powinien się nią zajmować ani też zgłaszać postulatów reformatorskich […]. Kto nazywa »dzieciobójstwem« zabójstwo dziecka 6-letniego przez macochę, ten popełnia profanację i obnaża swoją niewiedzę karnistyczną”.

Skomentował w ten sposób głośną w ubiegłym tygodniu sprawę kobiety, skazanej 30 lat temu za zakatowanie na śmierć 6-letniego pasierba. Przypomniał to w „Dużym Formacie” Mariusz Szczygieł. Dowiedział się bowiem, że kobieta ta jest obecnie ekspertem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Oraz uczy w szkole. Zgodnie z prawem, bo odsiedziana przez nią kara uległa już zatarciu. Choć bohaterka reportażu miała zmienione inicjały, to w dobie internetu ustalenie jej prawdziwej tożsamości zajęło dociekliwym raptem kilkanaście godzin. A dociekliwych było sporo, bo tekst wzbudził zrozumiałe wzburzenie. Trudno bowiem dziwić się rodzicom, że „nóż im się w kieszeni otworzył”, gdy wyobrazili sobie taką „pasjonatkę pedagogiki” w roli wychowawczyni ich własnych pociech. Nad Polską pojawiło się widmo kolejnego linczu – za który moralnie odpowiadałby oczywiście dziennikarz. Bo przecież nie urzędnicy, których inercja i brak wyobraźni dopuściły do tak kuriozalnej sytuacji!

Trudno nie przyznać racji mec. Kędzierskiemu. Prawo karne jest rzeczywiście dziedziną skomplikowaną i trudną. Jednak nie tylko dla dziennikarzy i zwykłych obywateli. Przytoczone wyżej przykłady pokazują, że z prawem nie radzą sobie także niektórzy odpowiedzialni za praktycznie jego stosowanie urzędnicy. Wyraźnie brakuje im wyobraźni. Efektem jest coś, co można nazwać rzeczywiście profanacją. Profanacją sprawiedliwości!

W następnym odcinku…

Jestem scenarzystą i mam wyobraźnię. Dlatego już dziś zarysuję scenariusz kolejnego odcinka tego serialu społeczno-prawnej grozy. Za pół roku mniej więcej, 11 lutego 2014 r., wyjdzie z więzienia kolejny nauczyciel.

Mariusz Trynkiewicz skazany w 1989 r. na czterokrotną karę śmierci (tak!) za zamordowanie czterech chłopców, w wieku od 11 do 13 lat. Swoistej pikanterii dodaje tej historii to, że trzech z nich zamordował podczas przerwy w odbywaniu wyroku za pedofilię. Przepustkę z więzienia dostał, by opiekować się chorą matką. Takie dobre dziecko. A jeszcze „lepszy” był sąd penitencjarny… Też widać pozbawiony elementarnej wyobraźni. 52-letni Trynkiewicz będzie jeszcze za młody, by iść na emeryturę, chętnie więc podejmie każdą pracę. Najlepiej w szkolnictwie.

Osobiście nie życzę mu w tej sprawie powodzenia. Ale wobec urzędowego braku wyobraźni, są to – obawiam się – bardzo pobożne życzenia.

Paweł Tomczyk

za:niezalezna.pl (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.