Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Nobel za szyderstwa

Nobel w dziedzinie cierpienia”, „szukanie dziury w całym” – w tak szyderczy sposób greckokatolicki duchowny określa głosy historyków i rodzin ofiar wzywające do określenia zbrodni wołyńskiej mianem ludobójstwa


„Wołyń. Ludobójstwo jako Nobel za cierpienie” i „Wołyń. Kat ofiarą” – to tytuły dwóch felietonów, jakie na stronie internetowej grekokatolicy.pl zamieścił ks. Bogdan Pańczak. Tytuły jednoznaczne i prowokacyjne. W rzeczywistości zawierają w sobie to, co jest dziś problemem ukraińskich historyków, którzy masowe i okrutne mordy na Polakach próbują usprawiedliwiać i niuansować, sprowadzając je do „chłopskiego konfliktu etnicznego” czy wojny między Armią Krajową a UPA.

Teksty zawierają oczywiście komentarze do tego, co działo się podczas obchodów 70. rocznicy rzezi wołyńskiej. Ich autor zarzuca środowiskom kresowym, ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu czy ks. bp. Ignacemu Decowi sakralizację martyrologii Polaków i nieświadome podnoszenie jej do rangi żydowskiego holokaustu. „Ludzie, którzy utożsamiają się z ofiarami, pragną określenia przeszłych zbrodni mianem ludobójstwa, uważając, że dzięki temu świadomość o nich dorówna tej o Holocauście” (s. 446). Tymi ludźmi są Ukraińcy dotknięci Hołodomorem, Ormianie naznaczeni śmiercią z rąk Turków, bośniaccy muzułmanie wybijani przez Serbów i wiele innych narodów. W ten sposób wszyscy chcą być podobnymi do Żydów. Skalski, Popek i inni pretendują jednak na coś więcej, na zrównanie z nimi” – pisze ks. Pańczak, zarzucając Leonowi Popkowi, historykowi lubelskiego oddziału IPN, i Janowi Skalskiemu ze Światowego Kongresu Kresowian przesadne wywyższanie ofiar ukraińskich zbrodni nad inne.

„Nazwanie tragedii własnego narodu ’ludobójstwem’ zyskało rangę nagrody Nobla w dziedzinie cierpienia. A kto nie pragnie takiego wyróżnienia?” – pyta. W innym z felietonów pisze, że „nie jest łatwo oceniać postrzeganie – i to raczej nie osamotnione – swego narodu jako drugiego Chrystusa. Nie tylko Polacy spośród chrześcijańskich narodów tak uwznioślają swoje cierpienia”. W jego ocenie, publikacje związane z 70. rocznicą tragedii wołyńskiej wzmacniają negatywny obraz Ukraińców, „rozszerzając skalę ich zbrodni na Polakach”. Sugeruje wprost, że historyczne opisy przebiegu i skali zbrodni są przesadzone. Z drugiej zaś – pisze autor – „cierpieniu Polaków nadaje rysy ewangelicznej ofiary i stawia na równi z tragedią Holocaustu”. „Ambona, mikrofon reportera, dyktafon dziennikarza; hierarcha, kapłan, świeccy. Szeroki jest krąg osób i środków, za pomocą których sprawa Wołynia zdominowała dziś stosunki polsko-ukraińskie” – pisze ks. Pańczak, sugerując, że w Polsce powstał propagandowy front, przy pomocy którego strona polska, wyolbrzymiając skalę wołyńskiej tragedii, chce upokarzać Ukraińców. Duchowny greckokatolicki przypisuje sakralizacje ofiary niewinnych istot, jak choćby mordowanych w amoku dzieci czy brzemiennych kobiet.

W jego ocenie, biskup świdnicki ks. prof. Ignacy Dec, przemawiając 5 lipca podczas Mszy św. w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu i porównując śmierć dzieci przybijanych po pięcioro do drzew w starej alei lipowej do rzezi niemowląt w Betlejem, nie miał do tego prawa.

Dziwnie te komentarze brzmią w kontekście podpisanej w przeddzień obchodów 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej przez przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce i na Ukrainie oraz Greckokatolickiego i Bizantyjsko-Ukraińskiego wspólnej deklaracji w tej sprawie. „Prawda, która niczego nie upiększa i nie pomija, która niczego nie przemilcza, ale prowadzi do przebaczenia i darowania win” – napisano w tym dokumencie.

Jak trudna to prawda, najlepiej wiedzą rodziny pomordowanych, badacze tych wydarzeń i wszyscy ci, którzy przeczytali choć jedną książkę historyczną poświęconą zbrodniom UPA. Tym, co z pewnością najbardziej ujmuje w wypowiedziach świadków rzezi, jest trwająca od kilku dziesięcioleci zmowa milczenia na ten temat. Sprawa była niechętnie podejmowana w okresie PRL, a po 1989 roku stała się – jak słusznie podkreślają – zakładnikiem polityki.

Kosztem godnego upamiętnienia ofiar, przywrócenia im należnego miejsca w zbiorowej pamięci doprowadzono do sytuacji, w której po 70 latach polski Sejm nie jest w stanie jednogłośnie i zgodnie z prawdą ogłosić, że na Kresach dokonano ludobójstwa. Co gorsza, Warszawa biernie obserwuje proces budowy świadomości historycznej Ukraińców poprzez stawianie liderom OUN i UPA pomników, honorowanie ich nazwiskami nazw ulic, placów i szkół. Mordercy Polaków stają się bohaterami narodowymi państwa ukraińskiego. A z tych, którzy głośno mówią o grozie tragedii, greckokatolicki duchowny szydzi. „Czy sami, szukając dziury w całym, niegotowi do przyjęcia słów przeprosin, nadal będą trwać w maksymalistycznym oczekiwaniu zrównania Zbrodni Wołyńskiej z Holocaustem?” – pyta ks. Pańczak. To prowokacyjne pytanie pokazuje, jak trudno przyjąć prawdę, do której wzywają hierarchowie Kościołów. Tym bardziej pokornego wyznania win.

– Takie porównania są szydercze i nie na miejscu. Jak ono brzmi w kontekście ostatniej deklaracji Kościołów? – pyta Ewa Siemaszko, badaczka ukraińskich zbrodni na Wołyniu. – Każdy naród ma prawo do czczenia swoich ofiar i składania im hołdu. Bezprawne jest zarzucanie, że chcemy być lepszymi czy większymi ofiarami od innych. Każdemu można by to zarzucić, ale też nikt nie ma monopolu na cierpienie. A takie stawianie sprawy jest brakiem szacunku dla ofiar tej zbrodni – ocenia. – Jeśli niektórzy księża grekokatoliccy rozgrzeszali swoich wiernych ze zbrodni na Polakach i święcili narzędzia zbrodni, to duchowieństwo greckokatolickie powinno dziś pochylić się nad tym problemem. Niestety współudział w tej zbrodni jest nieszczęściem tego Kościoła – dodaje.


Maciej Walaszczyk

za:www.naszdziennik.pl


***

Grekokatolicki ks. Pańczak. Pisanina z ograniczenia wiedzy, intelektu, woli czy ?...

kn


Copyright © 2017. All Rights Reserved.