Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Jeszcze echa Wołynia

Urzędniczka Komorowskiego bezpardonowo atakuje ks. Isakowicza-Zaleskiego Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta porównała ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do Ukraińca, który jajkiem zaatakował Bronisława Komorowskiego, i zarzuciła kapłanowi, że ten w rocznicę ludobójstwa na Wołyniu nie odwiedził "miejsc związanych z naszą bolesną historią".

Wcześniej ks. Isakowicz-Zaleski skrytykował Komorowskiego, mówiąc m.in., że "polityka zakłamywania historii [ws. Wołynia] niczego nie daje". Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

"Istnieją dwie kategorie ludzi i dwa rodzaje postaw. Pierwsi są odporni na poszukiwanie pojednania w duchu prawdy, a drudzy pracują na rzecz wspólnej, lepszej przyszłości" - powiedziała portalowi onet.pl Trzaska-Wieczorek. "Trudno oprzeć się wrażeniu, że ksiądz, wypowiadając te słowa, a także ten młody Ukrainiec, który był sprawcą tego incydentu, należą do tej pierwszej grupy. A prezydent, przez konsekwentną, czasami trudną pracę znajduje się w tej drugiej" - stwierdziła urzędniczka.

Trzaska-Wieczorek porównała tym samym zasłużonego kapłana z młodym ukraińskim nacjonalistą. To wyjątkowo haniebne, biorąc pod uwagę, że ks. Isakowicz-Zaleski od wielu lat walczy o prawdę o ludobójstwie na Wołyniu.

Pracowniczka kancelarii Komorowskiego dodała jeszcze: "prezydent Komorowski nie tylko spotkał się z rodzinami pomordowanych, ale co więcej, wspólnie z nimi pielgrzymował i odwiedził miejsca, które są związane z naszą bolesną historią. Księdza Isakowicza-Zaleskiego tam nie było".

Ta jeszcze bardziej nikczemna wypowiedź sugeruje, jakoby ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - w przeciwieństwie do prezydenta Komorowskiego - w ogóle nie przejął się 70. rocznicą ludobójstwa.

Tymczasem ksiądz - o czym zresztą naszym Czytelnikom nie trzeba przypominać - brał w tym czasie udział w obywatelskich uroczystościach ku czci pomordowanych na Wołyniu. Wcześniej zaś od wielu lat działał na rzecz upamiętnienia ofiar i propagowania prawdy o wydarzeniach, których Komorowski i jego partia nie odważyli się nazwać "ludobójstwem".

Jak widać - Bronisław Komorowski chwyta się coraz brudniejszych sztuczek, by odwrócić uwagę Polaków od kompromitującej postawy polityków PO w sprawie Wołynia


za:niezalezna.pl

***


Kłamstwo zerwało most


W reakcji na decyzję ukraińskiej Wołyńskiej Obwodowej Rady, która potępiła sejmową uchwałę wołyńską, wójt przygranicznej gminy Mircze postanowił, że podczas Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa w tym roku pontonowy most nie połączy dwóch brzegów Bugu.

Most pontonowy w gminie Mircze był stawiany od 4 lat podczas odbywających się od 9 lat, w wielu przygranicznych gminach, polsko-ukraińskich Dni Dobrosąsiedztwa. W tym roku będą one trwały od 9 do 15 sierpnia.

„W związku z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie tegoroczne Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa Granica 835 Kordon Kryłów-Krecziw nie odbędą się w tradycyjnej formule. Wójt Gminy Mircze Lech Szopiński, który jest jednym z głównych organizatorów tego wydarzenia, postanowił, że tym razem pontonowy most nie połączy brzegów Bugu” – czytamy w komunikacie urzędu gminy. Cała impreza ograniczy się do jednego koncertu. Wójt tłumaczy, że powodem decyzji było potępienie przez Wołyńską Obwodową Radę (organ samorządowy podobny do polskiego samorządu wojewódzkiego) uchwały wołyńskiej. – Po nazwaniu, w stanowisku przyjętym przez ukraińskich radnych, Polaków okupantami i usprawiedliwianiu tym rzezi wołyńskiej, nie da się udawać, że nic się nie stało. To by przeczyło prawdzie – mówi Lech Szopiński.

Wójt zapewnia, że jest zwolennikiem budowania przyjaznych relacji, ale po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie czuł się w obowiązku, jako polski samorządowiec, zareagować. – Nad tymi wydarzeniami nie można po prostu przejść do porządku dziennego. Prawdę o rzezi wołyńskiej poznałem już jako dziecko od dziadków i rodziców, którym udało się ją przeżyć – relacjonuje Szopiński. Na terenie gminy Mircze w czasie wojny na 29 miejscowości tylko jedna nie została zrównana z ziemią. Samo miasteczko Mircze było przez Niemców wysiedlone ze wszystkich polskich mieszkańców i zaludnione Ukraińcami.

Starostwo powiatowe w Hrubieszowie, współorganizator imprezy, skrytykowało decyzję wójta Mircze. Sam Szopiński, po podjęciu decyzji o niestawianiu w tym roku mostu, stał się ofiarą wielu nieprzyjaznych wpisów elektronicznych, głównie na ukraińskich forach internetowych. – Na pewno po tych krytycznych sygnałach pod moim adresem nie zmienię swojej decyzji, podjętej suwerennie i w zgodzie z sumieniem.


za:www.naszdziennik.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.