Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

W oparach absurdu

Widmo wyimaginowanego faszyzmu już nie tylko krąży. Ono zadomowiło się na dobre, jednak nie w Europie, nie na Węgrzech, nie w Polsce, ale w redakcji „Gazety Wyborczej”. Skąd taka konstatacja? Redaktorzy tej gazety ulegają groteskowej obsesji każącej widzieć faszyzm właściwie wszędzie. Maniakalne doszukiwanie się ksenofobii, niebezpiecznych form nacjonalizmu, rasizmu i antysemityzmu wylewa się codziennie na łamach „GW”. Ewentualnie drogą pośrednią. I tak np. Adam Michnik w niemieckim tygodniku kontynuuje swoje pseudofilozoficzne dywagacje na temat współczesnych zagrożeń dla Europy. Oczywiście największym zagrożeniem jest „pełzający faszyzm”. Realizują go odpowiednio: w Polsce Jarosław Kaczyński i na Węgrzech Viktor Orbán kojarzący się Michnikowi z Hitlerem.

To nie koniec groteskowego festiwalu kompletnie oderwanych od rzeczywistości wynurzeń autorstwa dziennikarzy prorządowej gazety. Jerzy S. Majewski zapowiada, że nie zamierza w godzinę „W” pojawić się pod pomnikiem Gloria Victis, by nie być świadkiem wylewającej się nienawiści ze strony „zwolenników PiS, słuchaczy Radia Maryja, narodowców, wrogów obecnie rządzących”. Mało tego, jest on przekonany, że „kibole” odpalający race podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego są w prostej linii spadkobiercami „tego faszyzmu” i ich zachowanie nasuwa skojarzenie ze zjazdami NSDAP.

Takie teksty, opinie, komentarze są na porządku dziennym w lewicowej publicystyce. Abstrahując od tego, że nieznośne musi być (jeśli rzeczywiście wierzą w te wszystkie brednie) postrzeganie rzeczywistości przez pryzmat nieustannego ostrzegania przed rzekomo rosnącym z każdym dniem faszyzmem, zaskakujące jest to, że to samo środowisko milczy, gdy pamięć o powstańcach, żołnierzach wyklętych jest szargana. Przyklaskuje, gdy pseudonaukowcy opluwają bohaterów z Szarych Szeregów. Jeśli „faszyzm”, czyli race i marsze, jest według nich zagrożeniem demokracji, to czym jest obrona zbrodniczej ideologii, jaką był komunizm? Bo czy promocja „ludzi honoru”, takich jak Zygmunt Bauman czy Wojciech Jaruzelski, czyli przedstawicieli aparatu represji wobec Polaków, nie jest po prostu promocją komunizmu, ergo czymś, co zagraża demokracji w dużo większym stopniu niż pochodnie i marsze?

Paulina Gajkowska

za:www.naszdziennik.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.