Uczmy nasze dzieci

Usunięcie z kanonu lektur „Pana Tadeusza” czy „Konrada Wallenroda” jest prostą konsekwencją polityki postkomunistycznego układu rządzącego III Rzeczpospolitą.
Kolejne pokolenia mają być wychowane na Sapkowskim, a nie na Mickiewiczu, mają też nie znać historii ojczystej – źle wykształceni kosmopolici sprawiają znaczenie mniejsze kłopoty w zarządzaniu. To kolejny sygnał, że instytucje państwa odmawiają wykonywania swoich zadań lub działają wbrew interesom narodu. Nie po raz pierwszy to przerabiamy i nie po raz pierwszy musimy się przed tym bronić. Nie tylko biciem na alarm. Póki nie odsuniemy od władzy środowisk zainteresowanych walką z polską tożsamością, musimy nasze dzieci uczyć sami – obok i zamiast państwa. Powinien powstać (i gdzieniegdzie już powstaje) obok medialnego i kulturalnego także drugi obieg edukacyjny – nauczanie domowe, komplety z historii organizowane przez historyków i zajęcia z literatury polskiej prowadzone przez polonistów. Wiem, że to brzmi jak głos z innej epoki, ale fakty nie pozostawiają złudzeń. Musimy się organizować, by zadbać o edukację naszych dzieci. Dopóty, dopóki nie obalimy w Polsce postkomuny i nie zbudujemy państwa od nowa.

Joanna Lichocka

za:niezalezna.pl/45479-uczmy-nasze-dzieci