Pogarda (dla) Obywateli

Część tak zwanych elit lubi się powoływać na wolność słowa i tolerancję czy demokrację. Traktuje jednak te pojęcia obłudnie, zgodnie z zasadą Kalego: jak Kali kraść krowy – to dobrze; jak Kalemu kradną krowy – to niedobrze. I tak wolność słowa jest tylko w ramach ustalanych przez te „elity” granic politycznej poprawności. Ewa Kopacz z PO ocenzurowała w Sejmie wypowiedzi przedstawicielki obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej zwiększającej ochronę życia ludzkiego, bo była nietolerancyjna dla prawdy o zabijaniu dzieci nienarodzonych.

Demokracja jest natomiast wtedy dobra, gdy obywatele wybierają tylko „jedynie słusznych”. Widać to wyraźnie na przykładzie referendum w sprawie odwołania nieudolnej i powszechnie krytykowanej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która jest jednocześnie wiceprzewodniczącą rządzącej Polską Platformy Obywatelskiej i osobą współodpowiedzialną za obecny stan Polski.

PO propagandowo powołuje się na obywatelskość i demokrację. Jednak gdy pojawiło się realne zagrożenie demokratycznego odwołania osoby ze ścisłego kierownictwa partii władzy, to nerwy puściły. Wywodzący się z Platformy Obywatelskiej prezydent oraz szef tej partii, który jest jednocześnie premierem, prowadzą kampanię na rzecz nieuczestniczenia warszawiaków w referendum. Uznają, że korzystanie z oczywistego prawa obywateli do uczestniczenia w akcie wyborczym, jakim jest referendum, stanowi przejaw warcholstwa. Prezydent proponuje nawet ustawę ograniczającą prawa obywatelskie, tak aby z demokracji zrobić fasadową fikcję tak jak w PRL.

Wzywanie do absencji referendalnej oznacza w gruncie rzeczy przyznanie się do tego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest wyjątkowo słabym prezydentem Warszawy. Gdyby nie była kiepskim włodarzem stolicy, to bez problemu warszawiacy – spośród których największa grupa nadal przecież popiera PO – głosowaliby w referendum przeciwko jej odwołaniu. Tchórzliwe zasłanianie się proceduralnymi sztuczkami z obniżaniem frekwencji jest dowodem na to, że kierownictwo Platformy jest przekonane, iż Hanna Gronkiewicz-Waltz nie utrzyma władzy w stolicy w wyniku demokratycznej weryfikacji.

Środowisko obecnego obozu władzy po raz kolejny dało dowody pogardliwego traktowania obywateli i demokracji. W 2005 roku PO zbierała podpisy pod wnioskiem o jednomandatowe okręgi wyborcze, po czym 750 tys. podpisów zostało zmielonych jako wstydliwy dowód cynicznego traktowania własnych wyborców.

Podczas wyborów parlamentarnych w 2007 r. popularna była w tym środowisku akcja „Idą wybory. Uratuj kraj. Zabierz babci dowód”, która dobrze oddaje mentalność części elit politycznych dzielących obywateli na „lepszych” i „gorszych”, którzy powinni być wykluczeni z udziału w życiu publicznym i współdecydowaniu o Polsce.

Związany z PO przewodniczący KRRiT drwił sobie z ponad 2,5 miliona obywateli protestujących przeciwko dyskryminacji katolickiej Telewizji Trwam. Parlamentarzyści Platformy do kosza wyrzucili poparty ponad 2 milionami wniosek o referendum w sprawie wieku emerytalnego, inicjatywę obywatelską dotyczącą nauczania historii, obywatelską ustawę o okręgach sądowych sądów powszechnych, a ostatnio w sprawie zakazu aborcji eugenicznej. Blokują referendum w sprawie przymusowego poboru sześciolatków do szkoły.

13 października warszawiacy będą zdawali egzamin z poczucia odpowiedzialności obywatelskiej oraz sprzeciwu wobec instrumentalnego i przedmiotowego traktowania przez rządzących. Dlatego tak ważny jest udział w referendum, które jest demokratycznym instrumentem odsunięcia od władzy ludzi, którzy nie powinni jej pełnić.

Jan Maria Jackowski

za:www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/55874,pogarda-dla-obywateli.html