Stanisław Michalkiewicz - Maleńcy uczeni za modernizacją
Zanim jednak rozbierzemy to sobie z uwagą, warto przypomnieć „Syzyfowe prace” gdzie Stefan Żeromski przedstawia „maleńkich uczonych”, którzy pod ideowym kierownictwem renegata, prof. Majewskiego, w swoich wypracowaniach masakrują „nieszczęsną Polszę, przedstawiając ją jako gniazdo rozbestwionej szlachty mordującej lud ruski przy akompaniamencie okrzyków: psiakrew i psiadusza”. Pan dr hab. Jan Sowa sprawia wrażenie, jakby w tej właśnie szkole terminował - chociaż oczywiście wie, co można, a czego za żadne skarby napisać nie można, bo przedstawiając np. mechanizm rozpijania chłopów przez szlachtę, zupełnie nie dostrzega jeszcze jednego uczestnika tego procederu - Jankiela. A przecież fortuny Jankielów z tego właśnie wyrosły - o czym śmiało pisze Aleksander Sołżenicyn w monumentalnym dziele „200 lat razem”. Ale - co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie - więc Sołżenicyn może pisać sobie, co chce, podczas kiedy pan dr hab. - raczej to, co na danym etapie starsi i mądrzejsi mu każą.
Skoro zebrało się nam na wspominki, to przypominajmy sobie, jak to byliśmy modernizowani nie tylko przez złych nazistów, którzy w okresie okupacji zwalczali zdradzieckie zamachy na niemieckie dzieło odbudowy, ale również w latach 40-tych i 50-tych przez Ojca Narodów, przy niejakim udziale całej rodziny pana red. Michnika, a zwłaszcza jego brata, który w operacji modernizacyjnej został rzucony na odcinek mokrej roboty. Sam pan redaktor szczęśliwie skorzystał z przywileju późnego urodzenia, bo w przeciwnym razie... Ach!
Ale dość już tych rozpamiętywań dawnych operacji modernizacyjnych, bo przecież kolejna ante portas. Pytanie tylko, kto tym razem będzie nas modernizował. Myślę, że bez weteranów poprzednich operacji modernizacyjnych się nie obejdzie tym bardziej, że Kukuniek już jednego wskazał, a to znaczy, że taki jest rozkaz. A skoro Germania - to czyż Germania może obejść się bez swego strategicznego partnera? Jasne, że nie, więc dwóch modernizantów już mamy. Wiadomo jednak, że dopiero tres faciunt collegium, a zatem - kto ma być modernizantem trzecim? Austria się nie nadaje, ale jeśli rozejrzymy się trochę dalej na południe, to cóż widzimy? Naturalnie, jakże by inaczej! Bezcenny Izrael, dla którego nasz nieszczęśliwy kraj może stać się zastępczym terytorium zamorskim zwłaszcza, gdyby na Lewancie coś poszło nie tak, a Umiłowani Przywódcy uregulowali roszczenia majątkowe. Dopiero na tym tle możemy docenić zaangażowanie pana red. Michnika i jego gazety w promowanie „maleńkich uczonych” i modernizacji. Co prawda Izrael jako modernizant może wzbudzać pewne wątpliwości, bo pamiętamy, jaki sprzeciw wzbudziło tam wybudowanie w Jerozolimie wodociągów przez prokuratora Judei Poncjusza Piłata. Nawiasem mówiąc zachował się on podobnie jak pan minister Sienkiewicz w stosunku do uczestników Marszu Niepodległości, bo w tłum protestujących Żydów wmieszał przebranych po cywilnemu żołnierzy, który na dany znak rozpędzili demonstrantów kijami. Od razu widać, że modernizacja będzie obfitowała w ciekawe wydarzenia, więc tak czy owak nie będziemy się nudzić.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi” ukazuje się w „Naszym Dzienniku” w każdy piątek.
za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2953
zob. również: http://www.fronda.pl/a/nowa-swiecka-tradycja-postepowe-kibucowanie,32011.html