Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Stanisław Michalkiewicz - Nowa świecka tradycja tęczowa



Szanowni Państwo!

Okazuje się, że nieżyjący już, wybitny rosyjski pisarz Aleksander Sołżenicyn wszystko przewidział. Jeszcze za pierwszej komuny mawiał, że „z władzą radziecką nie będziesz się nudził”. I rzeczywiście. Sensacja goni sensację. Nie dość, że mamy restrukturyzację rządu, w którym stryjek zamienia siekierkę na kijek, to przecież każdy kijek ma dwa końce, więc agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego rozpoczęli masowe aresztowania i rewizje wśród polityków z bezpośredniego zaplecza i wysokich urzędników. Widać, że bezpieczniackie watahy już nie dbają o żadne pozory i jak tak dalej pójdzie, to wszyscy wyaresztują się nawzajem, ostatni zgasi światło i taki będzie finis Poloniae.

Co ma wisieć, nie utonie - powiada przysłowie. Zatem czekając aż wszyscy Umiłowani Przywódcy nawzajem się wyaresztują, albo przynajmniej pozaciągają przed niezawisłe sądy, przypatrzmy się nowej świeckiej tradycji, jaka właśnie rodzi się na naszych oczach. Wprawdzie od lat wiadomo, że nasz mniej wartościowy naród tubylczy przeżarty jest antysemityzmem wyssanym z mlekiem matki - a w każdym razie taką opinię rozpowszechniają po świecie rozmaici „historycy światowej sławy” w rodzaju pana doktora Jana Tomasza Grossa, tubylczych renegatów, którzy mu tej światowej sławy zazdroszczą, no i oczywiście - piątą kolumnę, która solidarność rasową przedkłada nad lojalność wobec Rzeczypospolitej. Mechanizm tej propagandy został znakomicie nakręcony przez pierwszorzędnych fachowców i właściwie trzeba tylko od czasu do czasu dolać trochę oliwy, żeby interes się kręcił.

Aliści i tutaj mamy do czynienia z mądrościami etapu. Oto z okazji Marszu Niepodległości, kiedy to pryncypialne oburzenie na organiczny polski antysemityzm powinno sięgnąć zenitu - nagle ta retoryka została całkowicie wyciszona. Okazało się, że w Marszu Niepodległości nie uczestniczyli zadni tam „antysemici”, tylko „bandyci” i „homofobowie”. Najwyraźniej starsi i mądrzejsi taktownie ustąpili pierwszeństwa sodomitom i gomorytom, żeby tym razem oni podsuwali światu pod nos swoją martyrologię.

Kulminacyjnym momentem prześladowań sodomitów i gomorytów stało się spalenie tęczy, ustawionej naprzeciwko kościoła Świętego Zbawiciela. Oczywiście nie było w tym żadnej złej intencji - tak w każdym razie zapewniały opinię publiczną władze Warszawy. Kto chce - niech wierzy - ale w takim razie dlaczego podpaleniem wspomnianej tęczy szczególnie dotknięci poczuli się akurat sodomici i gomoryci, a nie - dajmy na to - meteorolodzy, czy artyści?

Ale nie to było najważniejsze, tylko próby stworzenia wokół zgliszcz swoistej przebłagalnej liturgii. Okazuje się, że sodomia i gomoria ma ambicje znacznie większe, niż tylko podrażnienie naskórka. Ambicje te kierują się w stronę stworzenia całościowej ideologii, a nawet swego rodzaju religii. Okazuje się, że kiedy mikrocefale odwracają się od chrześcijaństwa, zaczynają wierzyć w cokolwiek, choćby w tęczę. Toteż postępowa młodzież w ramach ekspiacyjnej liturgii urządziła pod zgliszczami tęczy publiczne karesy, które na razie ograniczały się do całowania, ale nietrudno się domyślić, że to nie jest ostatnie słowo.

I chociaż postępactwo nie tylko krytykuje, ale i natrząsa się z każdej próby napiętnowania obrazy uczuć religijnych, to przecież kiedy Wojciech Cejrowski powiedział verba veritatis, natychmiast został oskarżony do prokuratury. Ciekawe, czy policmajster powinność swej służby zrozumie i zaciągnie kolegę Cejrowskiego przed niezawisły sąd, który też w podskokach wykona społeczne zamówienie, czy też swoboda wypowiedzi ostatnie się mimo terroru sodomitów?

Pewności żadnej oczywiście nie ma tym bardziej, że przodująca w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym pani redaktor Katarzyna Wiśniewska z najweselszego w „Gazecie Wyborczej” działu religijnego, pryncypialnie chłoszcze duchowieństwo, że nie tylko nie przyłączyło się do sodomskiej liturgii, ale nawet ją skrytykowało.

Najwyraźniej na tym etapie jest rozkaz, by piętnować organiczna polska homofobię - a piętnowanie antysemityzmu zostało odłożone do następnego etapu - może kiedy już Umiłowani Przywódcy wyaresztują się wzajemnie?

Mówił Stanisław Michalkiewicz



Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdy czwartek o godz. 7.00 i 17.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

za: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2956

Copyright © 2017. All Rights Reserved.