Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ks. Dariusz Oko dla Fronda.pl: Genderyści są jak marksiści



Genderyści są jak marksiści, są ideologami, którzy zwalczają naukę - uważa ks. Dariusz Oko, komentując sprawę wykładu ks. prof. Bortkiewicza. Genderyści boją się naukowej dyskusji - dodaje.
Fronda.pl: Na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym ks. prof. Paweł Bortkiewicz ma wygłosić referat pt. „Gender – dewastacja człowieka i rodziny”. To wywołało oburzenie środowisk lewicowo-genderowych, które najpierw próbowały wpłynąć na zmianę tytułu wystąpienia, a kiedy to się nie udało, zaczęły zbierać podpisy pod listem otwartym do władz uczelni. Czy to próba zablokowania akademickiej dyskusji, która – jeśli się powiedzie – doprowadzi do tego, że nie będzie można krytykować gender?

Ks. dr hab. Dariusz Oko: Genderyści są jak marksiści. Tak samo, jak narzucono nam ideologię markistowską, tak przemocą narzuca się nam ideologię gender. To jest rzecz niedopuszczalna, wręcz skandaliczna! Próby ograniczania jakiejkolwiek krytyki to metody działania środowiska genderystów, typowe metody totalitarne. Tutaj wyraźnie odsłania się ich ideologiczność. Oni boją się dyskusji naukowej. Z góry sprzeciwiają się nauce, na przykład genetyce, jak sprzeciwiał się jej czołowy biolog, a raczej czołowy ideolog biologii Związku Radzieckiego - Trofim Łysenko. Tak, jak on przesadnie podkreślał, że natura roślin i zwierząt jest określona nie przez geny, ale przez środowisko przyrodnicze, tak oni przesadnie podkreślają, że płeć człowieka jest określona nie przez geny, ale przez środowisko społeczno-kulturowe. Jak zawsze, to "przede wszystkim byt kształtuje świadomość". Ale za sprzeciwienie sie Łysence, ulubieńcowi Stalina, traciło się możliwość pracy naukowej i można było iść nawet na Sybir, teraz genderyści za jedno zdanie krytyki chcą karać, usuwać z uczelni i wtrącać do więzienia. Oczywista kontynuacja.

Ta niechęć do dyskusji na poziomie naukowym chyba wyszła także przy okazji listu Kongresu Kobiet do papieża Franciszka. Feministki nie odniosły się do żadnych merytorycznych argumentów, podnoszonych przez środowiska konserwatywne, pisały jedynie o „rzeszy” ziejących nienawiścią księży. To pokazuje, że genderyści nie mają naukowych podstaw do obrony swojej ideologii?

Oczywiście. O nienawiści mówią osoby, które same są uważane za opanowane nienawiścią. Przecież polskie ateistyczne feministki są powszechnie uznawane za osoby ziejące wprost nienawiścią do Kościoła. O ich poziomie umysłowym świadczy choćby fakt, że pisząc list do papieża, mylą Jezusa ze św. Pawłem. Przypisują słowa Apostoła Narodów Panu Jezusowi, nawet tego nie wiedzą. W dodatku uzurpują sobie prawo do reprezentowania kobiet polskich. Tymczasem stanowią tylko ateistyczną "organizację kanapową", z którą zdecydowana większość kobiet polskich nie chce mieć nic wspólnego, zamiast tego, co niedzielę wielomilionową rzeszą wypełniają one przecież kościoły. To pokazuje, dlaczego te środowiska tak bardzo boją się dyskusji naukowej. Genderyści są bowiem ideologami, którzy zwalczają naukę. Genderystom trzeba się sprzeciwiać zatem tak samo, jak przeciwstawialiśmy się marksistom, bo jak widać, prezentują podobne poglądy i stosują podobne metody.

za:www.fronda.pl/a/ks-dariusz-oko-dla-frondapl-genderysci-sa-jak-marksisci,32467.html



***
Czy w murach uczelni można krytykować gender? Zdaniem genderystów NIE!



Czy w murach uczelni można krytykować gender? Zdaniem genderystów NIE! Zakazu głoszenia poglądów krytycznych wobec ideologii gender domaga się niewielka część środowiska akademickiego Poznania. Czy ideologom i przeciwnikom wolności słowa uda się zablokować wolność debaty.
Marksiści genderyści już nawet nie udają, że ich celem nie jest walka polityczna i zablokowanie wolności debaty czy opinii. W Poznaniu zaczyna się istotna walka. Od kilkunastu dnia na tamtejszym Uniwersytecie Ekonomicznym planowany był wykład wybitnego etyka i teologa moralisty ks. prof. Pawła Bortkiewicza pod tytułem: „Gender - dewastacja człowieka i rodziny”. Ale środowiska totalitarystów spod znaku tęczy najpierw próbowały wymusić zmianę tytułu, a gdy się to nie udało, to zaczęły próbować wymusić na władzach uczelni zablokowanie wykładu.

W tym celu zaczęto zbierać podpisy pod listem otwartym do władz Uniwersytetu Ekonomicznego. - Pozwalamy sobie wyrazić poważne zaniepokojenie faktem, że tego rodzaju tendencyjne, ideologiczne i propagandowe wystąpienie może zaistnieć w przestrzeni, która z istoty swojej winna służyć wiedzy, prawdzie i równouprawnieniu” - napisali jego sygnatariusze.

A jeden z nich prof. Krzysztof Podemski oznajmił - w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że inne od jego i lewackich poglądów nie powinny być głoszone na uniwersytetach. - Mamy wolność słowa i każdy ma prawo głosić swoje poglądy, może nawet wygadywać bzdury i przeklinać. Niech jednak nie robi tego pod szyldem nauki, w budynku uczelni - podkreślał prof. Podemski, socjolo.

Na szczęście władze Uniwersytetu Ekonomicznego nie poddały się brutalnej presji. - Uniwersytet musi być areną dla rozmaitych poglądów. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że jestem jak najdalszy od utożsamiania się ze wszystkim, co jest głoszone w wynajmowanych przez uniwersytet salach. A o gender nie mam wiedzy – podkreślił rektor UE prof. Marian Gorynia.

Tomasz P. Terlikowski

za:www.fronda.pl/a/czy-w-murach-uczelni-mozna-krytykowac-gender-zdaniem-genderystow-nie,32448.html

***

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz ma zmiękczyć tytuł swojego wykładu o gender

Prorektor poznańskiej uczelni kazał "zmiękczyć" tytuł wykładu na temat gender. Do tematu "Gender - dewastacja człowieka i rodziny" kazał ks. prof. Pawłowi Bortkiewiczowi dodać znak zapytania.
Jak poinformował portal Gosc.pl, ks. prof. Paweł Bortkiewicz, który ma wygłosić wykład o gender na Uniwersytecie Ekonomicznym, ma zmiękczyć tytuł swojego wystąpienia, dodając do niego znak zapytania.

„Prorektor uczelni, która użycza sali na ten wykład, zaproponował jednak studentom i mi, żeby wykład został zmieniony w swoim tytule, osłabiony przez znak zapytania: "Czy gender to dewastacja życia i rodziny?" - powiedział w rozmowie z Gosc.pl ks. Bortkiewicz.

Jak informuje ks. Bortkiewicz, od środy na uniwersytecie zbierane są podpisy pracowników Wydziału Nauk Społecznych, które mają „wyrazić swój sprzeciw wobec rozumienia gender w tym wykładzie, choć wykład się jeszcze nie odbył”.

„Nie zgodzę się, że gender jest nauką. Jako taka moim zdaniem nie ma prawa obecności na uniwersytetach, niezależnie od tego, czy się nazywa gender studies. W minionej epoce też mieliśmy do czynienia z "jedynie naukowym poglądem". Analogie są bardzo duże - twierdzi ks. prof. Bortkiewicz.

za:www.fronda.pl/a/ks-bortkiewicz-ma-zmiekczyc-tytul-swojego-wykladu-o-gender,32466.html

***

Czy salki katechetyczną staną się ostatnią przestrzenią uniwersyteckich badań? Genderyści tego chcą


To, co dzieje się w Poznaniu, pokazuje zupełnie jasno i dobitnie, że genderystom wcale nie chodzi o naukę czy o wolność, ale o ideologiczny zamordyzm. Oni chcą zamknięcia ust tym, którzy myślą inaczej niż lewactwo.
Istotą nauki, podstawą uniwersytetu zawsze była wolność debaty. Od czasów średniowiecza na uniwersytetach debatowano, niekiedy niezwykle ostro, poddawano w wątpliwość zastane twierdzenia i falsyfikowano opinie. I tak było przez całe wieki, aż pojawili się rozmaici rewolucjoniści, którzy zaczęli wykluczać pewne opinie z uczelni. Powodem była nieodmiennie ich niezgodność z duchem czasu, nienowoczesność, albo odrzucenie paradygmatu politycznej poprawność.

Do skrajności takie myślenie doprowadzili, jak wszystkie niemal lewackie idee, bolszewicy, którzy naukowców, którzy chcieli uprawiać naukę a nie ideologię, zamykali w łagrach czy skazywali na karę śmierci. Ich drogą, choć w łagodniejszy sposób, idą obecni marksiści-genderyści. Oni, w duchu pluszowego totalitaryzmu, chcą jedynie wyrzucić przeciwników gender z uczelni, uniemożliwić im nauczania czy głoszenia swoich poglądów podczas wykładów uniwersyteckich, doprowadzić do tego, że nauka będzie wolna od dyskusji na temat nienaukowych i nierealistycznych poglądów genderystów.

Taka postawa dowodzi w istocie słabości ideologii gender. Po argument siły, przemocy intelektualnej, zakazów administracyjnych, sięgać bowiem muszą ci, którzy – w przestrzeni nauki – sami obronić się nie mogą. Oni, wszyscy ci eksperci od gender i por studies, wiedzą, że gdyby choćby spróbować przeanalizować ich teksty, to okazałoby się, że z nauką mają one mniej więcej tyle wspólnego, ile opinie Łysenki na temat zoologii czy dzieła „wielkiego językoznawcy” Stalina. Nie da się ich obronić, więc trzeba zakazać ich krytyki. I choć na razie nie wsadza się do więzień, ani nawet nie pozbawia katedr ich krytyków, to już próbuje się – przy pomocy przyjaznych mediów i usłużnych profesorów – doprowadzić do uniemożliwienia krytykom analizy ideologicznych poglądów marksistów-genderystów na uniwersytetach.

Tej manifestacji sowieckiego stosunku do nauki trzeba się przeciwstawić już teraz. Jeśli nie uda się obronić wykładu ks. prof. Pawła Borkiewicza TChr na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, to będzie to początek końca resztek wolności nauki w Polsce. Ta ostatnia i tak, od dawna, jest uwięziona w szponach postkomunistycznych układów, teraz zaś może zostać zniszczona do reszty przez neo-bolszewików przebranych w szaty genderystów. I wtedy jedyną przestrzenią wolności, staną się na powrót salki katechetyczne przy kościołach. Tylko tam będzie bowiem można głosić prawdę...

Tomasz P. Terlikowski


***

Ks. Dariusz Kowalczyk SJ: Krytyka gender nie może wykluczać z uniwersytetu


Instytucje państwowe z są otwarte i dlatego w ich ramach pogląd, że gender jest szkodliwe nie powinien być czymś co wyklucza z dyskusji, wręcz przeciwnie - mówi ks. dr Dariusz Kowalczyk z Uniwersytetu Gregorianum.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu wygłosi wykład pt. „Gender - dewastacja człowieka i rodziny”. Podniosły się liczne głosy sprzeciwu, że nie można krytykować ideologii gender w miejscu, które ma zapewnić wiedzę, prawdę i równouprawnienie. Jakie to równouprawnienie skoro dąży się do odwołania wykładu. Jakie są granice akademickiej dyskusji?

Trzeba by zacząć od tego czym jest gender bo dyskusja na temat granic debaty akademickiej, chyba by nam tutaj nie wyjaśniła sprawy. Gender jest postmarksistowską ideologią – nie nauką. To mi bardziej przypomina dawny światopogląd naukowy, z którym tez właściwie nie można było dyskutować, bo to był pewien pewnik. Dla ideologów gender to jest też pewnik i nawet jeśli fakty przeczą ich ideologii to tym gorzej dla faktów. Oczywiście komunizm stosował czasem przemoc fizyczną, tu jest taka przemoc ideologiczna, medialna, długofalowa poprzez instytucje i urzędy i często bardziej skuteczna niż przemoc fizyczna. Trochę mi to też przypomina sprawę smoleńska też niestety, bo jednak wydaje mi się, że ci profesorowie, którzy prezentowali swoje badania coś zrobili. To znaczy pokazali punkt wyjścia, pokazali metodę, punkt dojścia i można z nimi dyskutować. Ja bym oczekiwał, że z drugiej strony ktoś wystąpi, zrobi podobną konferencję, pokaże, że założenia może były błędne, albo coś w rozumowaniu nie gra. Słuchałem w internecie konferencji i wykładu prof. Chrisa Cieszkowskiego - dla mnie był to wywód naukowy, oparty na pewnych przesłankach, przedstawione zostały badania i bym oczekiwał odpowiedzi z drugiej strony, natomiast dziś mamy wiadomość, że został zarejestrowany jako TW i to miałoby być argumentem przeciwko. Z naszą debata naukową i publiczną dzieje się źle, bo naukowcy dali się ponieść różnego rodzaju ideologiom, rozgrywkom politycznym, różnego rodzaju modom i coraz mnie jest profesorów dla których liczy się przede wszystkim prawda. Zdaje sobie sprawę, że takich zupełnie wolnych przestrzeni uniwersyteckich to nie ma, choćby z tego powodu, że wszędzie są pieniądze, a o tych pieniądzach decydują urzędnicy i politycy. To jest zawsze bardzo mocny argument.

Może jednak trzeba było zaproponować mniej zaczepny tytuł tego wykładu?

Tu można dyskutować. Tytuł rzeczywiście mógłby być mniej zaczepny a treść ta sama. Takie mocne tytuły są może lepsze w publicystyce. Publicystyka ma swoje prawa, a konferencja, która pretenduje do bycia wykładem naukowym mogłaby mieć troszeczkę mniej bijący po oczach tytuł. Natomiast jeśli już ktoś tai tytuł dał to ja bym drugiej stronie radził odpowiedzieć podobna konferencją lub artykułem, w którym wywody ks. prof. Bortkiewicza zostałyby naukowo podważone i ten sposób wyśmiane jako z księżyca wzięte. Tu jest miejsce na spór, czasem mocny spór, ale zawsze w ramach jakiejś argumentacji. Moim zdaniem gender nie ma zbyt wielu argumentów oprócz takiego modnego krzyku i poparcia celebrytów, establiszmentu.

Co do granic debaty, to są granice obiektywne i subiektywne. Są granice obiektywne takie jak przemoc – trudno debatować z kimś kto rwie się do przemocy i tę przemoc głosi. Subiektywne to mogą być dosyć różne, ktoś na przykład stwierdza, że z danymi poglądami to nie warto dyskutować, ale to dzisiaj jest bardzo nadużywane, że ktoś zamiast podjąć dyskusję to się oburza, ale tez nie bardzo wiadomo nie raz dlaczego. Jeśli jakiś profesor czy profesorowie mówią o Smoleńsku to ktoś w ogóle w to nie wchodzi tylko się oburza i przechodzi do epitetów. Tymczasem obiektywnie wydaje się, że to są rzeczy do dyskusji.

Takim modnym pojęciem jest dziś mowa nienawiści. To tez jest strasznie zideologizowane i zmanipulowane pojęcie służące jako pałka do bicia przeciwnika, owszem można by powiedzieć, że granicą debaty jest głoszenie nienawiści, tylko że mowa nienawiści jest stygmatyzująca a można ją przypisać każdemu. Jeśli ktoś głosi poglądy, które mi nie pasują to się mówi, że je głosi bo jest chory z nienawiści. I to zwalnia z jakiejkolwiek dyskusji czy wypowiedzi, ale to jest nie tylko nienaukowe, ale i wysoce ideologiczne.

Uniwersytety i ośrodki akademickie są różne – są uniwersytety prywatne, kościelne. Mogą być szkoły wyższe, które mają też pewne cele światopoglądowe. Jeśli my na Uniwersytecie gregoriańskim robimy jakąś konferencję możemy zaprosić kogoś kto prezentuje trochę inne poglądy niż Kościół katolicki, ale raczej byśmy unikali jakiegoś ideologa, o którym wiemy że jest agresywny i nie ma szacunki dla nauczania katolickiego i uważa je za z gruntu szkodliwe. Taka osoba by się pewnie odnalazła w jakiejś innej instytucji. Przecież takie instytucje państwowe z natury są bardziej otwarte na różne poglądy i dlatego w ich ramach pogląd, że ideologia gender jest czymś szkodliwym nie powinien być czymś co wyklucza z dyskusji, wręcz przeciwnie.

za:www.fronda.pl/a/ks-dariusz-kowalczyk-sj-krytyka-gender-nie-moze-wykluczac-z-uniwersytetu,32468.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.