Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Deprawacja też kosztuje


Dodatkowe pół miliarda złotych rocznie miałoby wydać państwo na wczesną seksedukację w szkołach. Obowiązkową dla każdego dziecka.

Na razie projekty zgłaszane w tej sprawie to legislacyjne buble, nie mają wątpliwości eksperci. Ale rodzice mają się czego bać, bo kiedy tylko Sejm odrzuca jedne, do laski marszałkowskiej zaraz wpływają następne. Dodatkowo nad własnym modelem pracuje MEN.

Mowa o dwóch projektach, którymi zajmowała się w tym tygodniu sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Pierwszy z nich, sygnowany przez posłów Palikota i SLD, zgłosiła wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka. Projekt zakłada zmiany w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz w ustawie o systemie oświaty. Do szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych miałby zostać wprowadzony obowiązkowy przedmiot: wiedza o seksualności człowieka. Uczniów epatowano by takimi pojęciami, jak: „tożsamość seksualna”, „zdrowie seksualne” czy „kulturowe aspekty aktywności seksualnej”, i ostrzegano by przed „przemocą w rodzinie”. – Przedmiot wprowadza profilaktykę ciąż i chorób przenoszonych drogą płciową – obwieściła Nowicka, przewidując, że przedmiot będą wykładać „seksedukatorzy” (czyli nie nauczyciele, ale osoby w jakiś sposób przeszkolone).

Drugi projekt, autorstwa Twojego Ruchu, nowelizuje ustawę o systemie oświaty. Tu także założono wprowadzenie do szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych obowiązkowej „edukacji seksualnej” w wymiarze nie mniejszym niż godzina tygodniowo. Uczniowie byliby pouczani m.in. na temat dyskryminacji osób o „innej proweniencji płciowej” czy sposobach zabezpieczania się przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.

Autorzy obu projektów uważają, że prowadzone dziś w szkołach zajęcia z zakresu przygotowania do życia w rodzinie nie spełniają swoich zadań, co skutkuje niskim poziomem „wiedzy seksualnej” wśród młodzieży. – Rocznie kilkanaście tysięcy dziewcząt w wieku od 12 do 19 lat rodzi dzieci, a nie wiemy, ile z nich przerywa ciążę – powiedziała Nowicka. Wtórowali jej przedstawiciele organizacji proaborcyjnych, którzy za konieczne uważają zapewnienie nastolatkom dostępu m.in. do środków o skutkach poronnych.

Przeciwko obu projektom oponowali posłowie prawicy oraz przedstawiciele organizacji społecznych. I – choć z innych powodów – rząd. Wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński przywołał dane GUS, według których w 2012 r. było 59 dziewcząt, które urodziły dziecko przed ukończeniem 14. roku życia. – Jeżeli chodzi o dziewczęta w wieku od 15. do 19. roku życia, odnotowano nieco ponad 15,7 tys. żywych urodzeń – precyzował. Jak przypomniał, współżycie płciowe z osobą nieletnią jest penalizowane. – Należy wskazać, że treści nauczania zawarte w podstawie programowej zajęć „wychowanie do życia w rodzinie”, a także innych zajęć ujmują w sposób holistyczny całość edukacji seksualnej – mówiła z kolei wiceminister edukacji Joanna Burdzik. Jej zdaniem, problemem jest też brak określenia w projektach skutków finansowych realizowania ich założeń – wcześniejsza seksedukacja miałaby objąć aż 85 tys. oddziałów szkół podstawowych, co wiąże się z dodatkowymi wydatkami budżetowymi. Problem ten podnieśli też przedstawiciele samorządów. – Są to koszty rzędu 500 mln zł w skali roku. Te koszty muszą być przez kogoś poniesione – powiedział Grzegorz Kubacki ze Związku Powiatów Polskich.

MEN przypomniało, że obecnie edukacja seksualna jest realizowana od piątej klasy szkoły podstawowej, a wprowadzenie odrębnych zajęć już od pierwszych klas byłoby niezgodne ze zintegrowanym systemem nauczania na tym etapie edukacji. Jednocześnie resort zasygnalizował, że pracuje nad nowym modelem edukacji seksualnej. Jego szczegóły nie są jeszcze znane.

Deptane prawa rodziców

Podczas posiedzenia wybrzmiało stanowisko, że oba projekty nie doprowadzą do edukacji, ale raczej przedwczesnej seksualizacji dzieci i ich deprawacji. – Kilka miesięcy temu Sejm odrzucił projekt o świadomym rodzicielstwie, który zakładał podobne rozwiązania. Dlaczego więc ta sama grupa posłów zgłasza kolejny tego typu projekt? Chodzi o podtrzymywanie tematu wbrew zdecydowanej większości obywateli naszego państwa – zauważył Dariusz Piontkowski (PiS). Jak podkreślił, skutki wczesnej seksedukacji dotkliwie odczuwają już kraje Europy Zachodniej, gdzie w szkołach pojawiają się zachęty do masturbacji czy utrzymywania relacji homoseksualnych pokazywanych jako forma „rodziny”. Nastolatki bywają „uczone” z wykorzystaniem komiksów będących instruktażem zoofilii (Hiszpania). Na skutek obowiązkowych programów seksedukacji, wskazał poseł, coraz więcej nastolatek zachodzi w ciążę, rośnie (a nie maleje!) liczba aborcji i chorób wenerycznych wśród młodzieży.

Wtórowała mu Marzena Wróbel (SP). – Odczepcie się od naszych dzieci raz na zawsze – apelowała do posłów rekomendujących wczesną seksedukację. – Proszę nie wprowadzać skandalicznych standardów. To, co proponujecie w tych projektach, to nie jest nauczanie, ale deprawowanie dzieci. Nie macie pojęcia o rozwoju tych dzieci – stwierdziła Wróbel. – Mówicie o tym, by kształtować związki wolne od przemocy. Aby ten cel osiągnąć, wystarczy dobrze wychowywać dzieci, w poszanowaniu wartości chrześcijańskich – zwróciła uwagę.

– Wyrażamy sprzeciw wobec kolejnej próby ingerowania w prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich przekonaniami i wartościami – akcentowała Małgorzata Łysak ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Jak zaznaczyła, zamiast wychowywać do szacunku, miłości i odpowiedzialności, projekty oddzielają sferę seksualności od prokreacji i rodziny, co jest identyfikowane z ideologią gender.

Ostatecznie sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zarekomendowała Sejmowi odrzucenie obu poselskich propozycji.

Anna Ambroziak

za:www.naszdziennik.pl/wp/61776,deprawacja-tez-kosztuje.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.