Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Dość kłamstwa o polskich obozach

Kłamstwo zawarte w formułach „polski obóz śmierci” czy „obóz śmierci w Polsce” nie jest sprawą prywatną ofiar dokonanego przez Niemców ludobójstwa. Wypowiedzi te naruszają dobre imię Polski i powinny spotkać się ze skuteczną reakcją władz publicznych.

Tymczasem instytucje oficjalne, począwszy od prokuratury, a skończywszy na Ministerstwie Spraw Zagranicznych, podejmują działania z opóźnieniem i w bardzo skromnym zakresie.

Dziś brakuje nam przede wszystkim skutecznego instrumentu reakcji karnej. Bardzo krótko, bo od października 2006 r. do września 2008 r., obowiązywał przepis o odpowiedzialności karnej za pomówienie narodu polskiego o udział w zbrodniach komunistycznych lub nazistowskich. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego przestał obowiązywać. Określone w art. 133 kodeksu karnego przestępstwo znieważenia narodu polskiego dotyczy zachowania obelżywego, obraźliwego czy okazywania pogardy. Takie działania trudno ocenić w kategorii prawdy i fałszu. Budzące gorący sprzeciw sformułowania „polski obóz śmierci” mają najczęściej charakter zniesławienia, a nie znieważenia. Dopóki przestępstwo zniesławienia nie powróci do polskiego prawa, postępowanie karne w takich sprawach będzie miało miejsce bardzo rzadko.

Decydujący proces

W tej sytuacji ciężar walki z kłamstwem o współodpowiedzialności Polaków za zbrodnie popełnione przez Niemców spoczywa na osobach prywatnych. Bezprecedensowe znaczenie ma proces, jaki toczy się z powództwa pana Osewskiego przeciw Axel Springer. Chodzi o użycie przez „Die Welt” określenia „polski obóz koncentracyjny Majdanek”. Pan Osewski jest potomkiem osoby zamordowanej w Majdanku. Występuje zatem zarazem w obronie indywidualnych dóbr osobistych (pamięć o osobie zmarłej, kult osoby zmarłej) oraz dobrego imienia wspólnoty narodowej, którą współtworzy. Mecenasowi Lechowi Obarze, który za kunszt i determinację powinien otrzymać tytuł prawnika roku, udało się doprowadzić do stwierdzenia przez sąd jurysdykcji polskiej w tej sprawie. Dotąd Axel uważał, że nie może być pozwany przez polski sąd, ponieważ „Die Welt” wydawany jest w Niemczech. Polscy adwokaci skutecznie przekonali sędziów, że decydujące znaczenie ma to, że w dobie internetowej dystrybucji treści prasowych do naruszenia dóbr osobistych doszło w Polsce. Wszyscy czekamy na rozstrzygnięcie merytoryczne w tej sprawie.

Pasywność wobec kłamstwa

Proces ten toczył się od kilku lat bez zainteresowania ze strony prokuratury, która ma prawo przystąpić do każdego postępowania cywilnego. Przystąpiła do niego dopiero latem ubiegłego roku. Niestety, do tej pory nie zajęła w wyraźnego stanowiska. Kluczowe znaczenie ma zatem to, czy polska prokuratura okaże w tej sprawie zdecydowanie i kompetencję prawniczą czy też będziemy mieli do czynienia z tym, co nazywa się markowaniem gry. Bardzo wiele zależy od niezależnych mediów i presji obywateli. Nawet w tak trudnej sytuacji jak dziś stały nacisk opinii publicznej nie pozostaje bez wpływu na działania prokuratury.

W zasięgu możliwości ministra spraw zagranicznych jest działanie w skali międzynarodowej. Gdyby te działania podejmowane były z determinacją i profesjonalnie, miałyby moc ograniczającą skalę wypowiedzi krzywdzących Polskę. Tymczasem mamy do czynienia z polityką pasywną, która sprowadza się do protestów przeciw kłamstwom obecnym w mediach zagranicznych. Na stronach internetowych MSZ można znaleźć ewidencję złożonych protestów. Natomiast nie odnajdziemy tam solidnych etycznych i historycznych argumentów przeciwko kłamstwu o „polskich obozach śmierci”. Używane przez resort spraw zagranicznych pojęcie „wadliwe kody pamięci” sugeruje, że mamy do czynienia z błędami i usterkami, które mogą zdarzać się każdemu w czasach kryzysu świadomości historycznej. Tymczasem rzecz dotyczy prawdy historycznej i pamięci o ludobójstwie.

Uniwersalny spór

Trudno pojąć, dlaczego min. Sikorski nie rozumie uniwersalnego wymiaru sporu w tej sprawie. Sprzeciw wobec kłamstwa o polskich obozach śmierci nie jest obroną naszego punktu widzenia. Ma sens uniwersalny, albowiem prawda historyczna i pamięć o dokonanym przez Niemców ludobójstwie ma znaczenie dla całej wspólnoty międzynarodowej. Taką argumentacją posługiwał się PiS w czasie swoich rządów. Dzięki działaniom tego rządu, w czerwcu 2007 r. Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zgodził się, aby dotychczasowa nazwa „Były obóz koncentracyjny Auschwitz Birkenau” została zmieniona na „Auschwitz Birkenau niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady”. W trakcie kampanii dyplomatycznej musieliśmy uzyskać zgodę wszystkich członków Komitetu Światowego Dziedzictwa. Okazało się, że można skutecznie prowadzić kampanię dyplomatyczną, odwołując się do prawdy historycznej jako wartości uniwersalnej. Tej determinacji i klarowności przekazu brakuje politykom PO, dlatego też dziś stanowisko polskiego rządu nie jest w stanie oddziaływać na międzynarodową opinię publiczną.

Kazimierz M. Ujazdowski

Autor jest posłem PiS, dwukrotnie sprawował funkcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W 2007 r. prowadził skuteczną kampanię na rzecz zmiany nazwy obozu Auschwitz Birkenau na niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady


za:niezalezna.pl/50250-dosc-klamstwa-o-polskich-obozach

Copyright © 2017. All Rights Reserved.