Zdrojewski za obrażaniem katolików

Wczoraj na posiedzeniu komisji kultury i środków przekazu dyskutowano na temat zasadności finansowania projektów kulturalnych, które obrażają uczucia religijne katolików. W posiedzeniu uczestniczył minister kultury Bogdan Zdrojewski, który bronił finansowanych z budżetu antyklerykalnych prac wystawianych m.in. w Centrum Sztuki Współczesnej. – Minister stwierdził de facto, że popiera obrażanie katolików – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Babinetz z PiS.

Wczorajsze posiedzenie komisji kultury to pokłosie skandalicznej wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej. W jej trakcie wystawiano wideoinstalację Jacka Markiewicza, w której „artysta” w erotycznych pozach ociera się o figurę Chrystusa na krzyżu. Sprawa wzburzyła katolików w całym kraju i stała się przedmiotem doniesienia do prokuratury, które w październiku ubiegłego roku złożyła posłanka PiS Anna Sobecka.

Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji kultury minister Bogdan Zdrojewski bronił zorganizowanej przez Centrum Sztuki Współczesnej wystawy, powołując się na zapisy w konstytucji dotyczące wolności przekonań i swobody wyrażania poglądów. Podkreślał, że nie wyobraża sobie, aby ministerstwo cenzurowało wnioski, które dofinansowuje. Jedynymi wyjątkami są wnioski dotyczące projektów propagujących poglądy neofaszystowskie i antysemickie.

– Oczywiście, jeżeli mam do czynienia z osobą, która stara się o stanowisko rektora szkoły, dyrektora instytucji artystycznej i reprezentuje poglądy neofaszystowskie, antysemickie, a także antypolskie, muszę ją pozbawić szansy uzyskania takiej funkcji – stwierdził minister Zdrojewski. Nie opowiedział się jednak za eliminowaniem ideologii komunistycznej i poglądów antykatolickich. – Zależy, jak zdefiniujemy antykatolicyzm – stwierdził wczoraj minister kultury.

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl/50482-zdrojewski-za-obrazaniem-katolikow

***

Minister Zdrojewski: antysemityzm – „nie”; antypatriotyzm, antykatolicyzm – „tak”


Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zajęła się dziś sprawą finansowania z budżetu państwa działań, które obrażają uczucia religijne lub znieważają przedmioty czci religijnej. Była to kontynuacja przerwanego posiedzenia, które odbyło się w grudniu ub. r., w związku z profanacją krzyża w CSW w Warszawie. Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że obecny dyrektor placówki pozostanie na stanowisku do końca 2014 r. W pierwszej połowie br. minister rozpisze konkurs na nowego szefa placówki.



– Centrum Sztuki Współczesnej nie spełnia wymogów narodowej instytucji kultury – mówiła Sobecka. Posłanka zwróciła się do min. Zdrojewskiego o zmianę profilu tej placówki i powołanie w jej miejsce Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Mogłoby ono zostać otwarte już 1 marca, w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.



Min. Zdrojewski przypomniał, że jego ocena działalności CSW dokonywana jest na podstawie kilku kryteriów, w tym kryterium finansowym. Ubiegły rok CSW zamknęło stratą w wysokości 500 tys. zł. – Muszę to uwzględnić w ocenach pracy dyr. Cavallucciego, i uwzględnię – podkreślił.



Innym kryterium jest ocena komunikacji z instytucjami i podmiotami zewnętrznymi, która w opinii min. Zdrojewskiego „nie jest najwyższa”. – Natomiast w żadnym wypadku, minister kultury, reprezentowany przeze mnie, nie będzie dokonywał ocen działalności artystycznej. Nie pozwalam sobie na to i uważam, że muszę stać na straży zapisów konstytucyjnych, które są w tej materii dla mnie najważniejsze – dodał.



Jak wspomniał, chodzi m.in. o art. 54 o gwarancji wyrażania swoich poglądów i zakazie cenzury prewencyjnej wobec środków społecznego przekazu oraz art. 73 konstytucji: „Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury”.



W dalszej części swojego wystąpienia dodał: – Nie oznacza to, że ta czy inna praca mi się podoba, bo na tę ocenę sobie nie pozwalam. Oczywiście orzeczenie sądowe o naruszeniu uczuć religijnych byłoby dla mnie istotne, natomiast tego orzeczenia w chwili obecnej nie mamy – oświadczył.



Szef resortu kultury zaznaczył, że wolność artystyczna ma oczywiście swoje granice, które opisują stosowne przepisy prawa, m.in. art. 196 Kodeksu Karnego o zakazie obrażania uczuć religijnych. – Jest także możliwość skarżenia, korzystają z niej od czasu do czasu obywatele, skorzystała też pani poseł Sobecka, do czego ma pełne prawo – stwierdził Zdrojewski. – Sąd suwerennie podejmie w tej materii decyzję – dodał minister kultury.



Poseł Jan Dziedziczak pytał m.in. o to, gdzie według ministra kultury jest granica wolności artystycznej i jaki jest jego stosunek do kilku kontrowersyjnych wydarzeń, jakie miały miejsce w okresie jego sprawowania funkcji szefa MKDiN. Poseł wymienił m.in. wystawy „Ars Homo Erotica” w Muzeum Narodowym w Warszawie i “44” Piotra Uklańskiego w Zachęcie. – Ta granica w sztuce jest i proszę nie mówić, że jej nie ma. Tylko dlaczego ta granica jest pomijana jedynie w stosunku do Kościoła katolickiego i wyznawców chrześcijaństwa? – pytał Dziedziczak.



– Nie popieram walki z Bogiem, nie jestem zwolennikiem naruszania uczuć religijnych – deklarował min. Zdrojewski, odpowiadając na pytania posłów PiS. Podkreślał, że środki finansowe, którymi dysponuje ministerstwo kultury, muszą być dystrybuowane tak, aby „w tej materii zapewnić polskiej kulturze i polskiemu społeczeństwu w miarę możliwości dość rozpiętą skalę wydarzeń artystycznych”. – I nikt, zgodnie z konstytucją, z praw do środków nie może być wykluczony, zwłaszcza prewencyjnie – dodał.



Posłanka Barbara Bubula słuchając wypowiedzi ministra Zdrojewskiego, który powiedział zdecydowane “nie” dla antysemityzmu, ale nie potępił sztuki, która wyśmiewa katolików i polskość, podkreśliła, że dziś sam podważył swoją osobę na stanowisku ministra. – Czy pan wie, że jest pan ministrem kultury i dziedzictwa narodowego? Czy pan wie, że pan powinien stać na straży tych wartości? – pytała posłanka.



Koszt wystawy „Polish Polish British British”, w ramach której prezentowano bluźnierczy film Jacka Markiewicza, zaplanowano na kwotę 400 tys. zł. W trakcie realizacji wystawy pojawił się wniosek o podwyższenie kwoty dotacji, ale minister kultury nie wyraził na to zgody.

za:www.pch24.pl/minister-zdrojewski--antysemityzm---nie--antypatriotyzm--antykatolicyzm---tak,20398,i.html#ixzz2pvmJoxlM

***

WIDOWISKO: SEJMOWA KOMISJA KULTURY. RED. ELZBIETA MORAWIEC DLA KSD

Pan minister dał odpór

Dzisiejsza, 9.01.) komisja sejmowa kultury była  historycznym widowiskiem. Każdy  Polak powinien ją zapamietać. Rzecz dotyczyła – bagatela! – w katolickim kraju – zbezczeszczenia Krzyża  w pseudodziele pseudoartysty, Markiewicza w Centrum Sztuki Współczesnej. Owóż pan mi nister Zdrojewski, który był się wymigał od uczestnictwa we wcześniejszym posiedzeniu komisji, tym razem raczył przybyć. Na poważne zarzuty  i pytania padające ze strony posłów PiS, o tradycję narodową, szacunek dla Krzyża jako znaku kultury polskiej ( 95% społeczeństwa deklaruje się jako katolicy), jako znaku chrześcijaństwa , do obrony którego wzywał nas Bł. Jan Paweł II- pan minister odpowiedzi nie znalazł. Rozumiem, że jako inżynier , przymierzany pierwotnie do innego ministerium ( MON, jeśli sie nie mylę) na kulturze zna się mniej więcej tak jak przysłowiowa kura na pieprzu. Odpowiedział, PO-owsko, klasycznie, lawirancko. A racji nie macie – bo myśmy, my PO, ileś kościołów dachem i gontem pokryli, my dzieci edukujemy ( w czym?” chyba w ideologii gender). Po pierwsze panie ministrze, katolicy w naszym kraju płacą podatki i żadną łaską nie jest, że dbacie o zabytki, kryjecie gontem kościoły itp, to jest wasze zadanie jako dziedziców tradycji, my – na to płacimy  i jest to wasz – kolokwialnie mówiąc – psi obowiązek.. A jeśli ta tradycja tak was  boli, że ją wypominacie, to może znajdźcie sobie jakąś inną? Już Brecht o tym uczył. I przestańcie, w stosownej, przedwyborczej chwili –wiecznie się podszywać pod tradycję katolicką.

Jako inżynier, ale nie jako Polak pan minister może sobie być kulturalnym ignorantem. A jako ministrowi kultury – taka ignorancja jest mu zabroniona. I żadne „nawijanie „ o  tym, ile ministerstwo/państwo łozy na zabytki kultury chrześcijańskiej w Polsce nic tu nie pomoże, z  powodów już wyłuszczonych. Natomiast porównywanie rzekomego skandalu po premierze „Wesela”, z tym c, czego „dokonał” pseudoartysta, skandalista - tandeciarz na najświętszym znaku religii  i kultury , nie tylko polskiej – to cynizm równych sobie nie mający. Szanowny pa nie inżynierze ,”Wesele” było entuzjastycznie przyjęte przez publiczność na premierze, tzw. skandal dotyczył li=tylko  ludzi  sportretowanych przez Wyspiańskiego, osobiście obrażonych. Zdaje się, że kończył pan minister szkołą średnią jeszcze grubo przed „Halową reformą”, ale widać w słabym liceum. Skoro tak dalece  pan, albo pańscy doradcy , mylą.

kategorie.Niechno by pan artysta, Markiewicz tak sobie poczynał z Koranem albo z gwiazdą Dawida – po ministrze Zdrojewskim nie zostałoby śladu a burza byłaby w mediach na cały świat. Ale z chrześcijanami , w kraju wielkiego , świ ętego Papieża Polaka, który poderwał naród do życia i „Solidarności” – wszystko wolno. I minister kultury tego kraju nieszczęśliwego pozwala sobie przy tej okazji bajdurzyć o dotacjach na kościoły. Jego , Polaka , współrodaka Jana Pawła II – bezczeszczenie Krzyża nie boli.!!

Broni pan absolutnie – innego skandalu i skandalisty, Jana Klaty w Krakowie. Mimo protestów publiczności, części krytyki , w tym i mojego, byłego kierownika literackiego Starego Teatru. Bro ni pan w s z y t s k i e go ,  co dewastuje świadomość kulturową, narodową Polaków. Pod szczytnie brzmiącymi hasłami  - rzekomego pluralizmu, który w istocie jest w swoich przejawach tożsamy z najczarniejszymi czasami manifestu Żdanowa z lat stalinowskich,, w innej tylko mutacji .

Nie reaguje pan, nie reagował na postulaty s p o ł  e c zn e   usunięcia dyrektora Sztuki Współczesnej, Fabianiego ze stanowiska, nie reaguje pan na postulaty usunięcia Klaty z dyrekcji Starego Teatru. Cóż tam panu, arytmetyka sejmowa jest za panem, a pan sobie może gadać o pluralizmie i być , zgodnie z nauką „guru” – za a  nawet przeciw. A wystąpienie pana ministra kultury i – o z grozo !! dziedzictwa narodowego na komisji sejmowej – było modelowym, kolejnym juz przykładem, jak rządząca PO rozumie „dialog” ze społeczeństwem, z narodem. Kropkę nad „i” postawiła , beżbłędna w takich razach, Iwona Śledzińska-Katarasińska, zamykając posiedzenie  - stwierdzeniem wysoce znaczącym: „To była w a s z a   komisja”. Wasza tj. reprezentowanych przez posłów PiS. Nic dodać, nic ująć – w obecnym sejmie pozytywnie rozstrzygane są tylko te kwestie, które przedkładają  „nasze” komisje. Zgodnie ze wskazówkami Andrzeja Wajdy z  Teatru na Wyspie, przed wyborami prezydenckimi , o tzw. „naszych” telewizjach. Wszystko w porządku , ministrze Zdrojewski, linię partii pan utrzymał i odpór należny dał.

Elzbieta Morawiec

za:http://www.ksd.media.pl/