Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Na co idą pieniądze Orkiestry Owsiaka?

Caritas przeznaczał na pomoc potrzebującym 99 proc. wpływów. Czy WOŚP zaledwie 54 proc.?
Kto zasilił lub zamierza zasilić puszki podsuwane przez wolontariuszy Jerzego Owsiaka, powinien wiedzieć na co idą pieniądze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czy trafiają wyłącznie dla potrzebujących?

Pch24.pl podaje, w komentarzu czytelnika portalu, krótkie zestawienie danych finansowych Caritasu i akcji prowadzonej przez Owsiaka. Na początek przytoczmy sprawozdanie Caritas z 2009 roku.

Ogółem Caritas Polska zebrało 441.581.695,94 zł. Na pomoc potrzebującym przeznaczył zaś 435.799.984,43 zł, czyli prawie 99 proc. wpływów

- podaje portal.

A teraz, jak czytamy na pch24.pl,  "kilka liczb, które pomogą uzmysłowić niektórym na czym polega Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy."

Dane na podstawie oficjalnego sprawozdania WOŚP za 2009 rok: Zbiórka - 54.506.270,77 zł, z czego na pomoc opisaną w statucie fundacji przeznaczono 28.993.580,43 zł. Na działalność dobroczynną przeznaczono więc niecałe 54 proc. a gdzie jest reszta?

Podobne pytania padały wielokrotnie.

Zawsze kiedy zaczyna się kwestionować niezwykłą szlachetność akcji Jerzego Owsiaka, pojawia się chór zakrzykujących: "Dzięki sprzętowi kupionemu przez Orkiestrę ratuje się chore dzieci". Tylko czy cel powinien uświęcać środki?

- pisał kilka lat temu na łamach "Rzeczpospolitej" Krzysztof Świątek.

Publicysta zwracał uwagę, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie jest przedsięwzięciem w 100 proc. charytatywnym.

Dobrych kilka milionów złotych każdego roku przeznacza nie tylko na organizację całego finału i funkcjonowanie samej fundacji, ale też na imprezę rockową Przystanek Woodstock

- zaznaczał.

Organizacja finału w 2008 roku kosztowała, według sprawozdania finansowego zamieszczonego na stronie internetowej WOŚP, ponad 1,7 mln zł. Wydatki na Przystanek Woodstock pochłonęły dalsze prawie 2 mln zł (dokładnie 1 mln 933 tys. zł). Roczne koszty funkcjonowania samej fundacji wyniosły w 2008 roku ponad 2 mln zł

- wyliczał.

Co na to Owsiak? Zazwyczaj odpowiada tak samo: ekstra wydatki finansowane są z odsetek bankowych uzyskanych przez kierowaną przez niego fundację.

W 2008 roku owych procentów na Przystanek Woodstock nie wystarczyło, bo z odsetek fundacja uzyskała, według informacji zamieszczonych przez nią samą, niecałe 1,2 mln zł

- zauważał jednak Świątek.

Oczywiście, każda organizacja, także dobroczynna, potrzebuje ludzi do jej prowadzenia. Ale czy w fundacji charytatywnej musi pracować dwoje specjalistów ds. marketingu i promocji, trzy osoby w biurze prasowym, dwie panie grafik, cztery księgowe, a do tego pan zajmujący się flotą samochodową?

- pytał publicysta w 2010 r.

I dodawał:

Jeśli w ostatnim sprawozdaniu finansowym można przeczytać, że wśród aktywów trwałych Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znajdują się "budynki, lokale i obiekty inżynierii lądowej i wodnej" o wartości ponad 7,6 mln zł, to rodzi się pytanie, czy nadal chodzi o akcję charytatywną, z której pieniądze są natychmiast przekazywane, zgodnie z wiarą darczyńców, na ratowanie chorych dzieci, czy też o duży koncern, który opracowuje gigantyczną kampanię promocyjną i strategię lokowania znaczących funduszy – część na lokatach, część w nieruchomościach, reszta jako rezerwa celowa.

A tak w TOK FM odpowiadał na te zarzuty Owsiak:

Nie jest tak, że z pieniędzy które ktoś wrzuca do skarbonki organizujmy Przystanek. Ale odsetki możemy wydać na to, na co chcemy. Jak to się komuś nie podoba, to może nie wrzucać następnym razem.

Znamienne. Warto zapamiętać.

za: http://wpolityce.pl/wydarzenia/71536-na-co-ida-pieniadze-orkiestry-owsiaka-caritas-przeznaczal-na-pomoc-potrzebujacym-99-proc-wplywow-czy-wosp-zaledwie-54-proc

***

Pieprz się pan, panie Owsiak.



To był 2002 lub 2003 rok. Jeden z „Przystanków Woodstock” jakie jako dziennikarz relacjonowałem, a byłem na szeregu edycjach tej imprezy. Pierwszy raz w 2001 r, ostatni w 2012 r. Żary. Tłumy pod sceną. Roman Polański- kolejarz, uroczyście daje sygnał do otwarcia imprezy. Mija godzina 17-ta. W tym czasie w wielu miastach Polski ludzie stają na baczność, w milczeniu oddając hołd Powstańcom Warszawskim. A w Żarach na scenę wychodzi Owsiak. Podstarzały szołmen w kolorowych spodniach. I dokładnie w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wrzeszczy do tych młodych, zgromadzonych pod sceną,obraźliwe słowa pod adresem Polski, coś że pieprzy Polskę, że Polska to… i tu padają bardzo wulgarne słowa. Zachowanie w stylu pewnego pajaca, który sporo czasu później wtykał polskie flagi w psie kupy. Ale to przecież nie był Wojewódzki, ani Raczkowski, to był człowiek, którego kreowano, i do dziś niektórzy jak choćby Monika Olejnik próbują kreować na bohatera narodowego.

To był jeden razy, gdy Owsiak ze sceny tak mocno, tak obrzydliwie wyraził się o moim kraju, obraził w ten specyficzny, wyjątkowy dzień tych, którzy za wolną i niepodległą Polskę oddali życie. Poniosły go emocje, spadła maska z twarzy cynicznego społecznika, sztucznie wylansowanego przez centro-lew medialnego autorytetu z peerelowskimi korzeniami. Wyszła twarz karierowicza, który jeszcze w PRL swoimi „chińskimi ręcznikami” swoim ”uwolnić słonia” kanalizował, pacyfikował antysystemowy bunt młodzieży. Wyszła twarz resortowego bachora, który za nic ma Polskę i jej bohaterów.

To był jedyny raz, gdy Owsiak publicznie, na „Woodstocku” zbluzgał mój kraj. Dzień później zdarzenia to opisała część mediów, jedne ostrzej, inne z pewnym pobłażaniem. Ale na twórcę WOŚP spadło wówczas sporo krytyki. Nota bene, następnego dnia, po południu występując na scenie próbował się z tego tłumaczyć. Jak to Owsiak, masa słów, masa populistycznych sloganów byle znów założyć maskę szlachetnego gościa, który wyrywa sobie serce dla polskich dzieci. Później, podczas kolejnych edycji już się mocno pilnował- było 1 sierpnia wspólne śpiewanie hymnu narodowego, przypominanie o Powstańcach.

Ale dla mnie, jak pewien urzędnik kiedyś stwierdził- stosunkowo młodego, bo 30 letniego wówczas człowieka, ten pierwszy bezpośredni kontakt z Owsiakiem był przełomem. Z człowiekiem, który, w rocznicę wybuchu Powstania obrażał mój kraj. Tego się nie przeskoczy, tego się nie zapomni. Więc wal się pan, panie Owsiak

Wojciech Wybranowski

za:dorzeczy.pl/pieprz-sie-pan-panie-owsiak/

***

Gońmy dziadygę!

Przyznam, że we wczorajszej ofercie licytacyjnej WOŚP ciężko mi było znaleźć coś dla siebie. Na romantyczną kolację z Biedroniem jakoś nie reflektowałem. Perfumami Kasi Tusk wypsikać się nie chciałem, bo wszyscy pomyśleliby, że jestem już po wzmiankowanej kolacji.

Szyldu z redakcji „Faktów” TVN na drzwiach sobie nie wywieszę, bo mieszkam na poznańskich Jeżycach, zagłębiu kiboli i sympatyków hip-hopu, a samobójcą nie jestem. Był jeszcze do wylicytowania udział w manewrach Marynarki Wojennej – Owsiak wywieszający na scenie na Woodstocku ogromną pacyfę jak zawsze okazał się konsekwentny do bólu. Co z tego, skoro nie umiem pływać. Wreszcie – jest! – znalazłem coś dla siebie: urzędowanie w fotelu wicepremiera Piechocińskiego. Niestety, tylko przez jeden dzień. W takim tempie to ja żadnej państwowej firmy sprywatyzować nie zdążę. Co najwyżej zastawę ministerialną zdążyłbym ukraść i na złom wynieść. Już chciałem niezadowolony skląć Owsiaka, gdy przeczytałem jego apel: „Możecie nas nie lubić, ale nie przeszkadzajcie nam”. Łaskawca! Przypomnijmy, że Owsiak (60 l.) kazał niedawno „gonić dziadygów” z telewizji Republika. Znaczy „ganianie” to nie „przeszkadzanie”? Super! To gońmy dziadygę!

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl/50553-gonmy-dziadyge

Copyright © 2017. All Rights Reserved.