Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Pani „Wściekła” patrzy w lustro

Trwa festiwal obrażania autorów „Resortowych dzieci. Media”, pomawiania ich niemal o wszystko, z wyjątkiem ‒ przynajmniej na razie ‒ najcięższych zbrodni. W gruncie rzeczy ta spodziewana szopka nie byłaby warta najmniejszej wzmianki, gdyby nie fakt, iż jej mottem jest, uwaga, walka o przyzwoitość i uczciwość. Rzućmy zatem okiem na przodującą bohaterkę tego jakże chwalebnego boju, której rozprasowane photoshopem lico krzyczało z okładki najbardziej przyzwoitego i uczciwego tygodnika: „Jestem wściekła”.

Na początku śpieszę z pocieszeniem ‒ autorzy najstraszliwszej w dziejach świata książki napisali gorzką, ale jednak prawdę. Przytoczyli niewygodne, a być może i krępujące, lecz tylko fakty. O ile większa byłaby „wściekłość”, gdyby na temat rodziny pani redaktor upowszechniali czyjeś konfabulacje, plotki lub zwyczajne obrzydliwe kłamstwa? Wiem, iż pamięć ulega z wiekiem przytępieniu, a na ten znak upływającego czasu na nic się zdadzą nawet funkcje photoshopa. Nie podejrzewam jednak pani „Wściekłej” o uszczerbki w kojarzeniu faktów z niedalekiej, bądź co bądź, przeszłości. Ja w każdym razie demencji nie mam i doskonale pamiętam, że kiedy macierzysta rozgłośnia pani „Wściekłej” z buciorami, kłamliwie i bezwstydnie zajmowała się sprawami prywatnymi (bynajmniej nie resortowymi) innych, to jej poczucie przyzwoitości i uczciwości uległo takiemu stępieniu, by w najmniejszym stopniu nie utrudnić jej wtórowania oszczerczym i po ludzku bardzo przykrym atakom.

Cóż, jak Kali, ale jak Kalemu ‒ wyświechtane powiedzenie kolejny raz się sprawdziło. Przyznam jednak, iż kompletnie nie interesują mnie informacje dotyczące wydarzeń z życia prywatnego pani „Wściekłej”. Dokument na ten temat opublikował kilka dni temu portal Niezalezna.pl. Nawet więcej. Jestem zdania, że podawanie takich informacji szkodzi sprawie, dla której „Resortowe dzieci” powstały, bo ułatwia zepchnięcie debaty o ciągłości elit na tor kompletnie jałowy. A przecież nic tak nie kompromituje pani „Wściekłej” jak wynoszenie na pozycję autorytetu demokratycznego kraju ludzi, którzy byli filarami zniewolenia w państwie komunistycznym. To bowiem pokazuje, że PRL pani „Wściekła” ma po prostu w sobie.

I tak oto czynienie z Urbana partnera do rozmowy o odkłamywaniu najnowszej historii Polski czy recenzenta ludzi, którzy przywracają pamięć o ofiarach owego indywiduum i jego kumpli morderców ‒ pokazuje, że pani „Wściekła” po prostu myśli resortem. A Dorota Kania, Maciej Marosz i Jerzy Targalski nie przyprawili jej gęby, tylko przystawili do twarzy lustro, by mogła zobaczyć pełną krasę swego wizerunku. Tylko tyle.

Katarzyna Gójska-Hejke

za:niezalezna.pl/51083-pani-wsciekla-patrzy-w-lustro

Copyright © 2017. All Rights Reserved.