Nieuleczalna choroba

/.../ Wielki Tydzień, więc „Rzeczpospolita”, „Gazeta Wyborcza” i TVN postanowiły przygotowanie do niego katolikom „uprzyjemnić” w tradycyjny już dla siebie sposób. Zgodnym tonem powróciły do sprawy ks. Andrzeja Dymera, przed kilku laty fałszywie oskarżonego o nadużycia wobec wychowanków Schroniska im. św. Brata Alberta w Szczecinie. Podkreślam zwrot „fałszywie”, ponieważ szczecińska prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie wobec kapłana z powodu braku znamion przestępstwa, o czym przypomniał w specjalnym oświadczeniu rzecznik prasowy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Tak więc ks. Andrzej Dymer został oczyszczony z zarzutów i w świetle obowiązującego w Polsce prawa jest osobą niewinną. Jednak jak już mogliśmy się niejednokrotnie przekonać, niektóre media w Polsce funkcjonują według schematu, w którym – jeśli odpowiada to konkretnym potrzebom lub „zamówieniom” – z człowieka w świetle prawa niewinnego można uczynić przestępcę czy zbrodniarza, zaś z faktycznie winnego konkretnych nadużyć przestępcy czy mającego wiele na sumieniu zbrodniarza da się wykreować niemal bohatera narodowego. Można powiedzieć, że „taka jest siła współczesnych mediów w Polsce”. Ale nie jest to żadna siła, tylko choroba. Jak widać, chyba nieuleczalna… I to jest prawdziwa tragedia.

W tym miejscu odniosę się do jednej rzeczy. Otóż w kontekście sprawy „Gazeta Wyborcza” zamieściła rozmowę Tomasza Maciejewskiego z o. Marcinem Mogielskim, obecnie przeorem klasztoru Dominikanów w Gdańsku. Przypomnę tylko, że ten ostatni – obok Jarosława Gowina – był jednym z głównych oskarżycieli ks. Andrzeja Dymera. W świetle decyzji szczecińskiej prokuratury oskarżenia ze strony obu tych osób okazały się bezpodstawne.

Ponieważ tegoroczny Wielki Tydzień to zarazem czas szczególnego przygotowania do kanonizacji Jana Pawła II, warto w tym miejscu przypomnieć jego słowa wypowiedziane w 1991 roku w Olsztynie. Papież z Polski mówił wówczas: „Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych (…). Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje – może właśnie błędne – stanowisko”.

Sebastian Karczewski

za:www.naszdziennik.pl/wp/74365,nieuleczalna-choroba.html