Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Z teorii i praktyki gier

Nie wiem, czy Putin umie grać w szachy albo w pokera (choć pewnie umiejętność stosowania odpowiednich technik przy zachowaniu kamiennej twarzy wchodziła w skład szkoleń w KGB), w każdym razie zachowuje się tak, jakby umiał. Przewiduje kilka ruchów naprzód, trzyma karty przy orderach i blefuje na potęgę, co rusz zaskakując zarówno swoich przeciwników, jak i obserwatorów.

Ci zresztą mają poważne kłopoty ze zdefiniowaniem własnej roli – czy grają w tę grę, czy tylko jej kibicują. I w ogóle co to za gra? Proste bierki, „Wilk i owce”, „Karambol”, a może już „Wojna”? Do rozgrywki w „Chińczyka” dojdzie zapewne w dalszej kolejności.

Wspomniana sytuacja rodzi bolesne konsekwencje – nie da się wygrać ani nawet zremisować, nie wiedząc, w co się gra. A w dodatku nie chcąc grać na serio. W każdej grze – a polityka do nich należy – funkcjonuje kilka zasad, których zlekceważenie może mieć tragiczne skutki.

Po pierwsze, trzeba chcieć zwyciężyć, i obojętnie od wysokości stawki grać tak, jakby od każdego posunięcia zależało własne życie lub los świata.

Po drugie, trzeba mieć nieustannie inicjatywę, wyprzedzać ruchy przeciwnika, a nie wpadać w osłupienie po każdym ruchu, który należało przewidzieć. Wbrew pozorom, to nie Putin utracił kontakt z rzeczywistością, to rzeczywistość z trudem mieści się w głowach ospałych przywódców wolnego świata, którzy ze wszystkich elementów składowych gry najbardziej nie lubią ryzyka.

A kto nie ryzykuje, daleko nie ujedzie. Gra musi być ofensywna, co nie znaczy, że awanturnicza – impas, przymus (widziałem już asy, które trzeba było zrzucać na blotki) są duszą rozgrywki. Podobnie jak gambit w szachach, nagła roszada czy błyskawiczne przerzucenie gry na drugą stronę pola.

Politycy Zachodu przypominają zasobne, doskonale wyekwipowane szyki rycerskie, które stojąc przed błotnistym polem, boją się ubrudzić rynsztunku, przekonani, że w najgorszym razie wykupią się swoją gigantyczną kasą. Przykłady z dawniejszej historii Polski – rejterada pod Piławcami czy rzeź pod Batohem – dowodzą, że tak kalkulując, można stracić i honor, i kasę, i życie.

Ci, którzy liczą głównie, ile punktów giełdowych można stracić, grając ostro, nie wyobrażają sobie, że pewnego dnia wskutek ich kunktatorstwa może przestać istnieć cała giełda. I tym różnimy się od nich my, ludzie Międzymorza, którzy przerobiliśmy ten wariant już parokrotnie. I potrafimy po odgłosach poznać. że wbrew nazwie nie gra się w ruletę, lecz jedynie w salonowca.

Tylko że nas nie wpuszczą do Światowego Kasyna, gdzie toczy się najważniejsza rozgrywka. Nawet w roli portierów. Za duże ryzyko, że któryś mógłby porzucić nagle uniform ze skórki leminga i chwyciwszy awanturującego się i szachrującego bezczelnie Euroazjatę za twarz, wywalić go za drzwi.

Marcin Wolski

za: http://niezalezna.pl/54465-z-teorii-i-praktyki-gier

Copyright © 2017. All Rights Reserved.