Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

O potrzebie lewatywy umysłu

Do niezliczonych zbrodni Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich dniach dopisano kolejną przerażającą pozycję. Partia Jarosława Kaczyńskiego ponownie zaproponowała kandydaturę prof. Piotra Glińskiego jako premiera technicznego w miejsce miłościwie nam panującego magistra Donalda Tuska! Hańba! Faszyzm! Poruta! Że też takie rzeczy dzieją się w Europie w XXI wieku.

Biedny lemingu, takie myśli obijają się w Twojej pustej głowie niczym muchy o szybę. Twój system wartości wzbudziłby zapewne „techniczny” podziw Euklidesa. Ów dla potrzeb geometrii potrzebował pięciu aksjomatów, Tobie wystarcza jeden dla opisu całego świata. Brzmi on: „wszystko, byle nie Kaczyński”. Radujesz się, bo świat stał się prosty i jednoznaczny. Ale czy przyszło Ci kiedyś do głowy, że posługujesz się brzytwą Ockhama z gracją małpy?

Lepszy niż Euklides

O czym myślisz, kiedy czytasz na przykład coś takiego: „Politycy PiS-u złożyli wniosek o wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Prezes Kaczyński na premiera technicznego znów proponuje profesora Piotra Glińskiego. To wygląda jak kpina...”? Czy to komentarz polityczny? Bynajmniej, to lead notki informacyjnej dziennika, który sprzedaje się w wersji papierowej w liczbie ponad 300 tys. egzemplarzy dziennie. Są też opinie, np. ta z dziennika o nieco mniejszej – niemal trzykrotnie – poczytności: „Znów trudno mówić o powadze, bo przed rokiem Sejm już raz odrzucił propozycje PiS, by w Al. Ujazdowskich urzędował prof. Gliński, a nie Tusk. Ale wszyscy zapamiętali, jak z trybuny sejmowej przemawiał kandydat na premiera technicznego... z tabletu prezesa Kaczyńskiego”.

A więc mamy jakiś cyrk – tak Ci powiedziano. I błazna – profesora Piotra Glińskiego. Nie musisz tego analizować, ta konstatacja wynika z Twojego aksjomatu. Glińskiego proponuje Kaczyński, zatem… Ale zaczekaj chwileczkę. Skąd właściwie wziął się w Twojej głowie ów aksjomat? Czy aby nie zalągł się w Twym umyśle, bo słyszałeś tę „prawdę” tysiące razy, od wielu, wielu lat? Jesteś w ogóle w stanie wyabstrahować z przeszłości moment, w którym przyjąłeś do wiadomości, że Kaczyński to wcielone zło? Jest taka łacińska maksyma: sapere aude – miej odwagę posługiwać się własną mądrością. Może by tak warto spróbować, hę?

O społeczeństwie obywatelskim


Czy Piotr Gliński spełnia kryteria intelektualne, jakie chcielibyśmy stawiać premierowi Rzeczypospolitej? Jest profesorem, a więc przedstawicielem elity intelektualnej. Jednak od jego pozycji formalnej w nauce ważniejsze jest to, czym się zajmował. A zajmował się – jako socjolog – przede wszystkim badaniami nad społeczeństwem obywatelskim. Przy czym, co ważne, był naukowcem niezwykle czynnym na polu współpracy międzynarodowej. Można rzec, był (i jest) przeciwieństwem marcowego docenta.

Wyprowadź mnie z błędu, jeśli się mylę, ale zdaje się, że hasło „społeczeństwo obywatelskie” jest na sztandarach myśli liberalnej, której adherentem się mienisz. Czy zatem kilkudziesięcioletnie doświadczenie profesora w badaniu społeczeństwa obywatelskiego jest jego atutem, czy wadą?

Ha, masz rację, przecież skoro popiera go Kaczyński, z pewnością badał on ruchy obywatelskie po to, by potem łatwiej je wytępić, w myśl zasady, że trzeba poznać swojego wroga. Ale zaraz, czekaj… Wchodzę na stronę Prezydent.pl
i czytam: „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski wręczył ordery założycielom i działaczom organizacji pozarządowych. Za wybitne zasługi w działalności na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej odznaczeni zostali: […] 8. Pan Piotr Gliński – Polskie Towarzystwo Socjologiczne – Warszawa”. O co tu chodzi?

Spociłeś się jak złodziej w kościele. Widzę, że aż Ci dymi ze łba. O! O! Coś masz! Może on po prostu nie nadaje się do polityki?! Nie chcieli go przecież w 2013 r. Ano nie chcieli. Prawdę rzekłeś. A teraz wysil się i przypomnij mi, jakie to merytoryczne argumenty przeciwko jego kandydaturze wówczas wysuwano? Ja przypominam sobie tylko takie, w stylu Henryka Wujca: „Dał się wciągnąć w gry polityczne i trochę go to ośmiesza”. Kogo ośmiesza takie gadanie?
Zdobądź się na szczerość wobec samego siebie i odpowiedz sobie na pytanie, czy którykolwiek kandydat Prawa i Sprawiedliwości miałby szanse na gremialne poparcie ze strony systemowych partii III RP, takich jak SLD czy PSL, oraz ich medialnych adwokatów w 2013 r.? Czy fiasko tamtego przedsięwzięcia w jakikolwiek sposób sugeruje, że Piotr Gliński jest złym kandydatem na premiera technicznego?

Logika Dawida


Tutaj możesz zareplikować, że może i Piotr Gliński nie jest takim złym kandydatem, ale samo przedsięwzięcie z wotum nieufności jest idiotyczne, zatem i Gliński, który je wspiera swoją zgodą na premierowanie techniczne, pośrednio się kompromituje. Takie uwagi wielokrotnie płynęły w ostatnich dniach z ust autorytetów III RP. To właściwie jedyny argument z całej tej kampanii, który przynajmniej formalnie wydaje się opierać na jakimś rozumowaniu. W końcu Sejm dał wotum zaufania szajce Tuska i Piechocińskiego.

A jednak jest pewna racja w argumencie, że sposób głosowania w tej sprawie, zaaplikowany w parlamencie przez Tuska, opierający się na procedowaniu w stylu kota z pełnym pęcherzem, sprzyjał postawom tchórzowskim w Platformie Obywatelskiej. Nadzieje Jarosława Kaczyńskiego na to, że być może uda się nawrócić niektórych posłów PO na służbę Rzeczypospolitej, nie są całkowicie bezpodstawne – stały się racjonalne po głosowaniu w sprawie odebrania immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA.

Cały tekst we wtorkowej "Gazecie Polskiej Codziennie" z 1 lipca 2014

za:niezalezna.pl/56928-o-potrzebie-lewatywy-umyslu

Copyright © 2017. All Rights Reserved.