Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Wielka ściema Woodstock




Obiecano im miłość, przyjaźń i muzykę. Wszystko za darmo! Zachęcani zapowiedzią niesamowitej przygody, przyjechali tłumnie, poszukując wspólnoty, szczerych relacji, ekstremalnego przeżycia, nowego doświadczenia, spotkania gwiazd. Owsiak przekonał ich, że to oni są najfajniejsi, że są alternatywą, awangardą. Uwierzyli, że właśnie tu i tylko tu będą mogli wyrazić swój bunt wobec fałszu, obłudy, hipokryzji świata urządzonego przez złych dorosłych. Przystanek jawił im się jako miejsce ucieczki i schronienia przed SYSTEMEM, w którym rządzi pieniądz, chciwość, zysk, komercja, wyścig szczurów i wielkie korporacje. Zachrypniety głos ze sceny wrzeszczy do nich, że tu odzyskali wolność. Co zastali na Przystanku? Zacznijmy od końca.

Muzyka? Oferta, owszem, obfita. Kilka topowych polskich nazwisk, oprócz tego z zagranicy raczej trzecia liga, i to w okresie ochronnym przed emeryturą. Nagłośnienie natomiast pozostawia wiele do życzenia. Odniosłem wrażenie, że moc aparatury ma wystarczyć za jakość i selektywność brzmienia.

Przyjaźń? Jaki rodzaj relacji można nawiązać, będąc w stanie kilkudniowego oszołomienia alkoholowego? Choć przystankowicze narzekają, że piwo jest chrzczone, po kilku wypitych litrach w upiornym upale i tak jest wszystko jedno. Żeby nawiązać rozmowę i dotrzeć z jakimkolwiek komunikatem, najpierw trzeba przebić się przez przykry zapach i warstwę brudu. Warunki sanitarne wprawdzie zabezpieczono, ale chyba dla imprezy pięciokrotnie mniejszej. W gigantycznych kolejkach do toalet woodstockowicze spędzają wiele godzin. Większość w ogóle się nie myje, bo i nie za bardzo jest gdzie. Namioty obok samochodów, prawie jeden na drugim, niektóre ustawione tuż przy śmierdzących sanitariatach. Ale jedna sprawa została potraktowana profesjonalnie – handel. Łomot ze sceny jest za darmo, za wszystko inne trzeba płacić. Na woodstockowym polu rozłożyły się firmy, które chcąc tam cokolwiek sprzedawać, musiały opłacić się organizatorom. Mamy więc kompanię piwną, operatorów sieci komórkowych, niemiecką korporację mającą monopol na artykuły spożywcze, stoiska z papierosami, bankomaty. Nawet bilety kolejowe można kupić, nie wychodząc z pola namiotowego.

Miłość? Zamiast miłości i wolności młodzi ludzie zostali wydrenowani z kasy. Skacowani, brudni, umęczeni kilkudniowym upałem, upokorzeni, bo pozbawieni elementarnych warunków sanitarnych, nie dostrzegli, że dostali się w łapy cwaniaków. Pieniądze zostawili właśnie korporacjom, przeciw którym pod sceną głośno protestowali.

* * *

Na Woodstocku pojawił się także ks. Wojciech Lemański. Użalał się nad swoim losem, krytykował episkopat, przejechał się po prof. Chazanie. W kwestii poczętego życia pochwalił wolny wybór kobiety oraz metodę in vitro. Generalnie spotkanie z uczestnikami wykorzystał do autopromocji. W tym ponurym miejscu, zamiast misji kapłana, jaką jest głoszenie Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, głosił samego siebie. Tym samym przyłożył rękę do wielkiej ściemy, jaką jest cały ten Przystanek Woodstock.

Jan Pośpieszalski

za:http://niezalezna.pl/58158-wielka-sciema-woodstock

Copyright © 2017. All Rights Reserved.