Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Knebel na obrońców życia




Sąd Okręgowy w Rzeszowie zamyka usta obrońcom życia. Nakazuje pozwanym przez Szpital Specjalistyczny Pro-Familia „zaprzestanie naruszania dóbr osobistych powoda”.

– My mówimy prawdę, że aborcja to jest okrutne zabójstwo, i nic tego nie zmieni, żadna gra słów, nazywanie tego „terminacją ciąży” czy jakoś inaczej. Dziecko jest od poczęcia – powiedział „Naszemu Dziennikowi” przed wejściem na salę Jacek Kotula, szef rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO – Prawo do Życia. Rozprawa, która odbywała się za zamkniętymi drzwiami, trwała trzy godziny. Przybyło czterech lekarzy szpitala Pro-Familia na czele z dyrektorem placówki, którzy występowali w charakterze świadków. Sąd uznał jednak za zbyteczne ich przesłuchanie, stwierdzając, że zebrany materiał dowodowy jest wystarczający do ogłoszenia wyroku. Tak samo postąpił w stosunku do świadków drugiej strony.

Dzięki interwencji przedstawicieli mediów na ogłoszenie wyroku udało się wejść dziennikarzom oraz osobom zebranym pod salą sądową, które od rana modliły się wraz z obecną w sądzie Mary Wagner z Kanady w intencji dzieci nienarodzonych i o sprawiedliwy wyrok sądowy.

Sąd Okręgowy w Rzeszowie Wydział I Cywilny po rozpoznaniu sprawy uznał, że Jacek Kotula i Przemysław Sycz naruszyli dobra osobiste placówki szpitalnej. Zobowiązał pozwanych do „zaprzestania naruszania dóbr osobistych powoda i do usunięcia skutków tego naruszenia”. Mają to uczynić poprzez złożenie i opublikowanie na łamach regionalnego wydania „Gazety Wyborczej”, „Super Nowości” i „Nowin” oświadczenia, w którym mają stwierdzić, że „organizując pikiety i manifestacje w obronie życia nienarodzonych dzieci, przekazywali opinii publicznej szereg niezgodnych z prawdą informacji związanych z funkcjonowaniem Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie, a w szczególności informacji, jakoby w tym szpitalu dochodziło do zabijania dzieci”. Mają również przeprosić, że „swoim działaniem doprowadzili do naruszenia dobrego imienia Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie”. Sędzia Magdalena Kocój poinformowała, że tekst ma ukazać się w ramce w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku. Sąd zasądził również od pozwanych na rzecz szpitala Pro-Familia kwoty 788,50 zł od każdego z nich tytułem zwrotu kosztów procesu.

Uzasadnienie wyroku było utajnione, więc media i publiczność musiały opuścić salę rozpraw. – Wyrok jest nieprawomocny, będziemy się odwoływać i dążyć do odtajnienia uzasadnienia wyroku, które jest absurdalne. Nie zamierzam zaprzestać walki o życie dzieci nienarodzonych, choćby groziło mi nawet więzienie – powiedział „Naszemu Dziennikowi” po wyjściu z sali rozpraw Jacek Kotula. – Nie znam się na tajnikach polskiego prawa, ale modlę się, żeby skończyło się ostatecznie tak, by pan Jacek Kotula został uniewinniony, bo de facto jest niewinny – skomentowała wyrok w rozmowie z nami Mary Wagner. – Widzę, że w Polsce jest duże wsparcie dla obrońców życia – dodała.

Ksiądz dr hab. Piotr Steczkowski, kanonista z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, który miał być jednym ze świadków w procesie, podkreśla w rozmowie z nami, że wyrok, który zapadł, jest absolutnie skandaliczny i niedopuszczalny. Sąd naruszył nim zasady praworządności.

– Sprawa dotyczy wolności wypowiedzi, więc ewidentny zakaz mówienia, że aborcja jest mordowaniem dzieci, jest ingerencją państwa w poglądy, co jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie. Po raz drugi sędzia postanowił utajnić uzasadnienie wyroku – zwraca uwagę ks. dr hab. Piotr Steczkowski. Według kanonisty, sąd cofnął się tym samym do czasów zamierzchłych, gdy wyroki zapadały na sądach kapturowych. – Nie może być tak, że władza sądownicza będzie lekceważyć to, co czyni władza ustawodawcza. Przecież w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka mamy podaną legalną definicję dziecka, że jest ono od poczęcia. Wiemy też, czym jest aborcja – podkreślił ks. Steczkowski.

Piotr Czartoryski-Sziler, Rzeszów

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/103655,knebel-na-obroncow-zycia.html

***

Terlikowski: Jak nazywać zabicie człowieka. Moje pytania do sędzi z Rzeszowa

Sądy w Polsce brną coraz bardziej. I coraz mocniej pokazują, że nazywanie zabijania ludzi zabijaniem ludzi będzie zakazane. Kolejnym dowodem na to jest wyrok w sprawie Jacka Kotuli.

Sędzia Magdalena Kocój wydała wyrok (uzasadnienie tajne), wedle którego Jacek Kotula i Przemysław Sycz z Fundacji Pro mają przeprosić Szpital Pro Familia za organizowanie pikiet antyaborcyjnych i przypominanie, że w placówce tej zabijane są dzieci. Obaj panowie mają też zapłacić za rzekome obrażania szpitala.

I aż trudno nie zadać pytania pani sędzi Kocój, jak określiłaby ona procedurę, w czasie której żywe dziecko (a tylko na takich dokonuje się aborcji) staje się martwe? I to nie na skutek naturalnych zjawisk, ale absolutnie świadomego działania aborcjonistów? Jeśli nie jest to zabicie człowieka, to dlaczego zabicie – bo ja wiem – jakiegoś sędzi ma być uznawane za zabicie? Dlaczego płatnych zabójców mamy nazywać zabójcami, skoro działania, którego celem jest pozbawienie życia żywej osoby nie można nazwać zabiciem?

Trudno też nie zapytać, jakimi określeniami pani sędzia chciałaby określać procedurę likwidacji dziecka w szpitalu? Czy odpowiednie jest określenie „utylizacja dziecka”, „ostateczne rozwiązanie kwestii dziecka”, czy może od teraz legalne będzie już tylko mówienie o „prawie wyboru” i „zabiegu”? Jeśli tak, to trzeba powiedzieć zupełnie jasno, że sędzia i Sądy (bo nie jest to pierwszy taki wyrok, ja sam mam dwa takie wyroki, a wcześniej podobne wyroki wydawały sądy w sprawie „Gościa Niedzielnego”) uznają, że mają prawo i możliwość zmieniania rzeczywistości, i że jeśli uznają, że zabijanie nie jest zabijaniem, to dziecko nie zostanie zabite. Ale jeśli tak jest, to chciałbym zadać pytanie pani sędzi: gdzie są te dzieci, które rzekomo nie zostały zabite? Jeśli ich nie zabito, to zapewne żyją, a jeśli żyją, to gdzie są?

Na te pytania nie ma dobrej odpowiedzi. Jeśli pani sędzia Kocój jest zdolna do popranego rozumowania, to musi to wiedzieć. I zapewne dlatego utajniła wyrok, żeby się kompletnie nie skompromitować. Tyle, że ten wyrok jest kompromitacją polskiego wymiaru sprawiedliwości, który coraz otwarciej przyznaje sobie prawo do zakazywania mówienia prawdy, i do kształtowania rzeczywistości. Wyrok na Jacka Kotulę jest także kolejnym dowodem na to, że zamyka się nam usta, uniemożliwia mówienie prawdy i chroni ludzi, którzy zarabiają na zabijaniu... Tak, zabijaniu, bo aborcja jest procedurą na skutek, której dziecko przestaje żyć. I nie ma innej dobrej nazwy na określenie tego zabiegu.

za:telewizjarepublika.pl/terlikowski-jak-nazywac-zabicie-czlowieka-moje-pytania-do-sedzi-z-rzeszowa,12738.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.