Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Misja „Homozwiązki”. Telewizja publiczna jako tuba homorewolucji

Oswajanie Polaków z homozwiązkami trwa w najlepsze. Ciepły, niemal rodzinny wizerunek osób pozostających w układach jednopłciowych zostanie zaprezentowany na antenach TVP 1, TVP 2, TVP Info, TVP Kultura oraz TVP Historia. Czy już wkrótce nowym logo telewizji publicznej stanie się tęcza?


Promocja homozwiązków, mająca się odbywać na antenie publicznej telewizji związana jest z emisją, w ramach akcji „Najbliżsi obcy”, klipu Kampanii Przeciw Homofobii. TVP wyemituje go prawdopodobnie w godzinach między 6.00 a 18.00. Czy zobaczymy go tuż przed programem „Ziarno”, a  może w trakcie bloku reklamowego w trakcie porannego „Pytanie na śniadanie”? Być może ktoś pokusi się o emisję w okolicach programu „Między niebem a ziemią”, w którym transmitowana jest z Watykanu modlitwa „Anioł Pański”?



Słodko, że aż strach

Co zawiera klip? Otóż słodki jak karmel i ciepły niczym wełniany kocyk obraz osób pozostających w homozwiązku. Naturalnie kobiet, wszak obraz dwóch czule obejmujących się przedstawicieli płci brzydkiej mógłby wywołać zgoła inne od zamierzonych skutków.



Narratorem w tym, mistrzowsko - trzeba przyznać – nakręconym spocie, jest kobieta mieszkająca, modląca, kłócąca oraz budząca się obok „obcej osoby”. Oczywiście, jak na homopropagandę przystało, wszystkie te codzienne czynności są wykonywane przez lesbijkę w sposób  dużo bardziej uroczy i elegancki niż przez „wstrętnych heteryków”. Kłótnia? To zmarszczenie noska i lekko ściśnięte brwi. Zdrada? Lekko zalotnie rzucone spojrzenie w kierunku innej dziewczyny… Jak bardzo jest to skontrastowane z obrazem polskiej rodziny obecnym w mediach i filmach. Tam sprzeczka obowiązkowo kończy się mordobiciem, alkohol leje się strumieniami, a większość domowników reprezentuje typ urody raczej „dla konesera”.



W finale klipu bohaterki w otoczeniu rodziny i znajomych obchodzą czwartą rocznicę związku, pogoda jest piękna, wszyscy się uśmiechają. Cieniem nad tym przelukrowanym obrazkiem kładzie się fakt, że „w świetle polskiego prawa osoby żyjące w związkach partnerskich są dla siebie zupełnie obce”. Ergo, legalizacja homozwiązku sprawi, że słońce wreszcie wzejdzie nad tą smutną krainą.



Komu to służy?


Niesmak wzbudza nazywanie tej propagandy kampanią społeczną. Nazwa ta winna być zarezerwowana dla akcji mających pozytywny wpływ na życie społeczne, a nie będącej promocją partykularnych interesów wąskiej grupy.

Często pojawiającym się wątkiem podejmowanym przez publicznego nadawcę jest wykonywanie przez niego tzw. misji. Co ciekawe „misjonarski” charakter TVP podkreślany jest zazwyczaj, gdy mowa jest o ewentualnym obniżeniu poborów ludzi przemykających się po ulicy Woronicza. Emisja spotu Kampanii Przeciw Homofobii pokazuje dobitnie, że nadawca – utrzymywany z podatków – chce z całą premedytacją zaangażować się w promowanie grzechu. Tak, właśnie grzechu! Mimo usilnych starań niektórych ojców synodalnych akty homoseksualne wciąż pozostają w nauczaniu Kościoła grzechem ciężkim.


TVP decyzję o emisji klipu tłumaczy nałożonym przez ustawodawcę obowiązkiem przekazania części czasu antenowego dla organizacji pożytku publicznego. Kampania Przeciw Homofobii – inicjator akcji - jest właśnie tego typu instytucją. Czy jednak znajdujący się na końcu klipu stempel wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej nie zmienia charakteru spotu, nadając mu wydźwięk polityczny?


Fikasz, znikasz!


Do kanonu politycznej poprawności należy prezentowanie osób homoseksualnych jako bardziej urodziwych, zamożniejszych, zaradniejszych czy wrażliwszych niż ich heteroodpowiedniki. Pederaści zazwyczaj obdarzani są przez twórców jeszcze jedną cechą, są mianowicie empatyczni i uczuciowi. Tę przypadłość manifestują nie tylko wobec swoich partnerów ale także względem otaczających ich kobiet. „Gej-najlepszy przyjaciel kobiety” stał się już tak rozpowszechnioną figurą, iż można mówić wręcz o archetypizacji tej postaci tak w literaturze, jak i w filmie. Pojawiający się na ekranie, czy na kartach książki homoseksualista najpewniej obdarzony będzie więc wyżej wymienionymi cechami, w przeciwnym razie twórca może mieć gigantyczne problemy z promocją swego dzieła. Jeśli zdecyduje się wyjść poza politpoprawny krąg, z pewnością ominą go także zasilające konto  strumienie pieniędzy płynące od promotorów „tęczowych” zachowań. Co więcej, środowiskowy ostracyzm, związany z potwierdzanymi przez samych homoseksualistów ich wpływami w środowiskach twórczych i decydenckich sprawią, że niepokornemu artyście wkrótce zaglądnie głód w oczy.



Oczywiście należy pamiętać, że nie wszyscy twórcy, którzy w taki sposób obrazują homoseksualistów czynią to z wyrachowania i strachu. O nie! Są wśród nich, a być może stanowią lwią ich część, autentyczni wyznawcy „literkowego” środowiska. Notabene z czasem wzbogacającego się o kolejne „literki”: LGB, T, Q, I … i tak dalej. Wydaje się jednak, iż w rzeczywistości nie ma znaczenia jakiego rodzaju pobudki kierują „tęczowymi tfurcami”, istotne są owoce ich działalności, o których faktycznie warto rozmawiać.


Ku świetlanej jutrzence legalizacji


Autorzy kampanii „Najbliżsi obcy” nie ukrywają przyświecającego im celu. Jest nim legalizacja homozwiązków oraz nadanie im uprawnień „małżeńskich”. Ewentualne przyznanie prawa do adopcji dzieci oczywiście nie pojawia się. Jasna sprawa, nie ma tu mowy o przypadku. Po pierwsze, promotorzy wszelkiej maści dewiacji doskonale wiedzą, że polskie społeczeństwo nie zostało jeszcze w wystarczający sposób „urobione” w tym zakresie homopropagandą. Nie bez przyczyny, często słyszaną frazą pojawiająca się w kontekście homopostulatów, jest mniej więcej taka opinia: „ich sprawa, co tam robią w czterech ścianach, ale od dzieci wara”.



Drugą przyczyną jest niechęć, jaką zdecydowana większość środowisk homoseksualnych żywi do „rodzinnego stadła”. Parafrazując klasyka „dzieci im się źle komponują”. Wystarczy tylko uważnie oglądnąć klip, by znaleźć tego  potwierdzenie. Trudno bowiem w życiu bohaterek klipu znaleźć miejsce, w którym mogłyby pojawić się dzieci. Czasem głośne, niekiedy brudzące i irytujące, generalnie burzące idealny świat skoncentrowanych na sobie egoistów.


Nie jest to ani pierwsza, ani z pewnością ostatnia próba dokonania rewolucyjnej zmiany w świadomości Polaków. Nie ma co ukrywać, wiele już przyczółków padło pod „pluszową” nawałnicą. Tak bardzo pluszową i tak bardzo przesłodzoną, a przez to przecież tak bardzo niebezpieczną i złowrogą.


Łukasz Karpiel

za:www.pch24.pl/misja-homozwiazki--telewizja-publiczna-jako-tuba-homorewolucji,31654,i.html#ixzz3GsShe4sK

***



Ustawa i homopropaganda

Telewizja publiczna nie powinna bezpłatnie emitować spotów promujących życie w związkach homoseksualnych nie tylko dlatego, że naraża się na zarzut niegospodarności – ten czas antenowy można by przecież sprzedać i na tym zarobić – ale także ze względu na zapisy w ustawie o radiofonii i telewizji.

W tym akcie prawnym możemy przecież przeczytać o respektowaniu chrześcijańskiego systemu wartości oraz wspieraniu i promowaniu rodzin. Ze względu na te zapisy TVP nie może wchodzić w żadne „transgresje kulturowe”, łamiąc tym samym swoje ustawowe zobowiązania. Wydaje się, że w zaistniałej sytuacji pojawia się praca do wykonania dla prawników, którzy powinni zbadać, czy wchodząc w akcję „Popieram związki” Kampanii Przeciw Homofobii, telewizja publiczna nie narusza ustawy o radiofonii i telewizji.


Jarosław Sellin


za:niezalezna.pl/60664-ustawa-i-homopropaganda


***


Prof. Krystyna Pawłowicz dla Fronda.pl: Kościół powinien zabrać głos ws. lesbijskiego spotu!



Kościół powinien wystąpić przeciw upokarzaniu katolików. Osamotnieni, rozproszeni katolicy nie obronią się przed lewacką przemocą. Czy nie mógłby głosu zabrać na przykład kard. Kazimierz Nycz?

Emisja tego spotu właśnie teraz jest formą nacisku na polityków, na posłów, aby wreszcie przepchnęli przez Sejm przemocową konwencję. Przecież wyświetlenie tego spotu przez TVP akurat teraz nie dzieje się przypadkowo. Środowiska lewackie nie są zadowolone z faktu, że przyjęcie szkodliwej dla Polski konwencji trwa tyle czasu. Chcą więc zagrać na fundamentalnych uczuciach, jak współczucie, litość, pragnienie przez ludzi „szczęścia”. Film działa na emocje, ale usypia rozum. Dopiero po czasie orientujemy się, że mamy do czynienia z grą i społeczną manipulacją.

TVP ma publiczną misję, która określona jest w ustawie o radiofonii i telewizji. Nie można też pominąć Konstytucji, która zwłaszcza w preambule nakazuje szacunek dla chrześcijańskiego dziedzictwa narodu. Większość (nawet 70 proc.) Polaków, jak dowodzą różne badania, jest przeciwnych związkom jednopłciowym. Spot „Najbliżsi obcy” narusza Konstytucję, która w art. 18 definiuje małżeństwo jako związek biologicznych kobiety i mężczyzny i nakłada na państwo obowiązek ochrony i promocji tej wspólnoty rodzicielstwa i macierzyństwa. Spot Kampanii Przeciw Homofobii, który zamierza nadać TVP narusza więc system wartości wskazany w Konstytucji i ustawach, nie tylko o radiofonii i telewizji, ale narusza także prawo rodzinne cywilne w Polsce.

Osobami, które mają zaburzony pociąg seksualny do osobników tej samej płci, powinien zainteresować się minister Bartosz Arłukowicz, a nie telewizja publiczna. TVP nie może działać wbrew systemowi wartości i modelowi rodziny, afirmowanym w Konstytucji jako model, który Polacy jako trwały przyjęli. Emisja takiego spotu narusza reguły demokracji, ponieważ ogromne kłopoty z przebiciem się ze swoim przekazem mają dominujące w Polsce środowiska katolickie, które nie mogą liczyć na łaskawe i darmowe udostępnianie im czasu antenowego na przedstawienie ich postulatów czy transmisję wielotysięcznych manifestacji. Ponadto telewizja cenzuruje spoty wyborcze PiS ze względów politycznych. A w omawianej sytuacji TVP forsuje jakieś mniejszościowe, prywatne, powszechnie oprotestowywane poglądy, które godzą w polską rodzinę i polskie prawo. Telewizja Polska tym samym w niedemokratyczny sposób naciska na przepchnięcie postanowień lewackiej konwencji czy legalizację związków partnerskich. Bardzo jasne stanowisko w kwestii rodziny i związków homoseksualnych zajął dopiero co synod biskupów. Hierarchowie nie dali się zmanipulować, choć naciski na nich ze strony lewackich mediów były ogromne.

Telewizja publiczna nie może stawać po żadnej ze stron. Ktoś stwierdzi, że powinna prezentować wszystkie stanowiska. To nieprawda! Gdyby tak było, to prof. Jan Hartman wraz z prof. Małgorzatą Fuszarą też powinien mieć możliwość promowania kazirodztwa, zwolennicy Hitlera mogliby domagać się prawa odczytywania „Mein Kampf”, a muzułmańscy terroryści zażądaliby transmisji z obcięcia głów. Opinia, że telewizja ma nadawać wszystkie stanowiska, jest fałszywa. Telewizja publiczna, ani żadna inna, nie może głosić tez sprzecznych z polskim systemem konstytucyjno-prawnym, polską tradycją, obyczajowością i kulturą. Jeśli państwo chroni związki małżeńskie różnopłciowe, to telewizja nie może propagować prywatnych poglądów zarządu czy zaprzyjaźnionych z nim środowisk, które za wszelką cenę chcą wprowadzać zaburzoną, chorą rewolucję obyczajową. Jest to karygodne nadużycie reguł demokracji przeciwko większości. Podczas gdy cenzuruje się przekazy strony kościelnej czy środowisk prawicowych, prezentujących poglądy większości społeczeństwa, równocześnie promuje się patologiczne przekazy, mniejszości, której możemy współczuć, ale która powinna być raczej leczona.

Polacy, którzy w większości są katolikami, są zmuszeni do finansowania propagandowych, ideologicznych filmików, które obrażają ich przekonania i system wartości. Z tego powinien być rozliczony zarząd telewizji publicznej i ci, którzy mają na to wpływ. Ciekawe, czy TVP równie chętnie wyemitowałaby kampanię społeczną katolickich kobiet, której przewodnie hasło podkreślałoby, że aborcja jest zbrodnią, homoseksualizm jest chorobą a prof. Fuszara nie powinna pełnić funkcji ministra. Czy te panie dostałaby czas antenowy, w dodatku za darmo? Od razu odpowiem, że na pewno nie.

Polacy nie widzą, że są oszukiwani, manipulowani, także przez media publiczne... Godząc się na te manipulacje, pozwalając na wszystko, godzą się na samounicestwienie. Lewacko-marksistowska totalna mentalność prze do przodu, nie oglądając się za siebie i forsuje destrukcyjne pomysły. Nie mogę uwierzyć, że wciąż żyjemy w Polsce, która w dawnej przeszłości szczyciła się demokratycznymi wartościami.

Przyjmujemy wszystko, każde upokorzenie, nawet się już nie bronimy. Widać, że Kościół też jest osłabiony, rozsadzają go od środka fundamentalne spory (ostatni synod). Uważam, że w przypadku wyświetlania przez TVP spotu Kampanii Przeciw Homofobii, zachwalającego związki lesbijskie, Kościół natychmiast powinien zareagować! Telewizja publiczna ma ogromną siłę rażenia, ze względu na największą oglądalność i Kościół musi w tej sytuacji zareagować. Nie można niszczących treści, płynących z TVP zostawić bez żadnego komentarza.

Ale Kościół dziś już jakoś nie walczy, rzadko kiedy podejmuje kontrreakcję. Świetnie mówił o tym w rozmowie z „Plus Minus” Roberto de Mattei. Kościół powinien wystąpić przeciw upokarzaniu katolików. Póki obowiązuje Konsytuacja, państwo ma chronić chrześcijańskie dziedzictwo narodowe i nienaruszone przekazywać je następnym pokoleniom. Osamotnieni, rozproszeni katolicy nie obronią się przed lewacką przemocą. Czy nie mógłby głosu zabrać na przykład kard. Kazimierz Nycz? Oczekuję takiego głosu, bo ludzie mają zamęt w głowach. Jeśli biskupi nie zabiorą głosu w sprawie tych lewackich manipulacji, to ludzie będą myśleć, że także polski Kościół godzi się na nie. Księża w Polsce też oglądają telewizję i to widzą. Niech Kościół zawalczy mocniej o katolików w Polsce, zatruwanych przez publiczne polskie media, inspirowane przez europejskie środowiska lewackie.





Do KRRiT napływają protesty w związku z planem emisji w TVP spotu "Najbliżsi obcy", promującego związki partnerskie o charakterze homoseksualnym i potrzebę ich prawnego uznania. Przed emisją spotu instytucja jednak nie zajmie się tą kwestią.

Jak dowiedziała się KAI, KRRiT rozpatruje skargi dopiero po emisji spotu. - Nadeszły jednobrzmiące maile z protestem na ten temat, ale trudno je kwalifikować jako skargi, ponieważ ten spot jeszcze nie był emitowany. My rozpatrujemy skargi w związku z wyemitowaniem materiałów przez nadawców, nie jesteśmy cenzurą, która prewencyjnie ogranicza emitowanie jakiś treści. Możemy się odnieść tylko do tego, co zostało wyemitowane i jest przedmiotem skarg obywateli czy organizacji - powiedział w rozmowie z KAI minister Krzysztof Luft, członek KRRiT.

Prywatnie minister Luft uważa, że ów spot "w bardzo interesujący i piękny sposób koresponduje z tym, o czym rozmawiali biskupi podczas synodu o rodzinie, mówiąc o obecności osób orientacji homoseksualnej w życiu społecznym i w życiu Kościoła".

Zapytany, czy według niego spot łamie ustawę zobowiązującą publicznych nadawców do respektowania chrześcijańskiego systemu wartości, minister Luft odpowiedział, że "nie badał spotu pod tym kątem". Jego zdaniem, to, że spot promuje związki homoseksualne nie jest wcale oczywiste - "odmiennej orientacji seksualnej nie da się wypromować, albo ktoś ją ma albo nie".

Jak dodał, emisja spotu "Najbliżsi obcy" jest realizacją obowiązku zapisanego w ustawie, w myśl którego, media publiczne muszą emitować materiały nadsyłane przez organizacje pożytku publicznego.

Kampania społeczna Popieram Związki ruszyła w kwietniu br. Ma ona na celu zakorzenienie w świadomości Polaków przekonania o rzekomej dyskryminacji osób homoseksualnych w Polsce i przekonywać społeczeństwo do potrzeby zmian w prawie, np. poprzez wprowadzenie w Polsce instytucji związków partnerskich.

"Najbliżsi obcy" będzie emitowane w najbliższych dniach w TVP 1, TVP 2, TVP Info, TVP Kultura oraz TVP Historia, prawdopodobnie w godzinach 6.00-18.00.

Podajemy adres mailowy, na który można kierować protesty przeciw emisji spotu "Najbliżsi obcy": Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Można także dzwonić do wydziału skarg i wniosków KRRiT - tel: 22 597 3050 (do 52), fax: 22 597 3195.

za:www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/krrit-nie-zajmie-sie-spotem-o-zwiazkach-partnerskich,12022196722#ixzz3GxuZrSKD


***

Oto nowy Niesiołowski! Zobacz, jak rzecznik TVP odpowiada dziennikarce "GPC"

Stefan Niesiołowski ma godnego następcę. Rzecznik TVP Jacek Rakowiecki w odpowiedzi na służbowy e-mail dziennikarki "Gazety Polskiej Codziennie" zarzucił jej, że tkwi mentalnie w XIX wieku oraz że przyjmuje "zideologizowany i nietolerancyjny punkt widzenia". Przy okazji skompromitował się, nazywając ostatni synod biskupów... soborem.

Aby nie zostać posądzonym przez Rakowieckiego o przyjęcie "zideologizowanego i nietolerancyjnego punktu widzenia", w całości publikujemy korespondencję Sylwii Krasnodębskiej i rzecznika TVP.

Dziennikarka "GPC" wysłała Rakowieckiemu - w związku z planami emisji w TVP spotów promujących związki homoseksualne - następujące pytanie:

Dlaczego TVP, (jeśli dojdzie do emisji spotów o lesbijkach), decyduje się na złamanie ustawy o radiofonii i telewizji? (Oczywiście zna Pan te zapisy, ale pozwolę sobie przytoczyć):
Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji:
art. 18 pkt 2: Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości.
art. 21 pkt ustęp 6 i 7:
6) respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki;
7) służyć umacnianiu rodziny.

A oto odpowiedź Jacka Rakowieckiego:

Szanowna Pani,
Zdumiewa mnie, że profesjonalna dziennikarka bez żadnych podstaw, poza własnym widzimisie, zakłada, że w tej sprawie mogło dojść do złamania ustawy czy jakichkolwiek przepisów prawa. Rozumiem, oczywiście, że osoby mentalnie tkwiące w XIX-wieku mogą faktem pojawienia się na wizji  bohaterki-lesbijki czuć zgorszone, podobnie jak jeszcze niedawno gorszące dla nich było np. prawo wyborcze dla kobiet, albo kobieta-polityk, ale że tak zideologizowany i nietolerancyjny punkt widzenia przyjmuje Pani, jako dziennikarka w wolnym, demokratycznym kraju, jest dla mnie prywatnie smutne.
Dodam jednak, że w żaden sposób emisja wspomnianych spotów nie łamie ustawy:
1. Nie służą one osłabianiu rodziny a jedynie postulują zagwarantowanie minimum praw cywilno-administracyjnych dla osób homoseksualnych pozostających w stałych związkach, które rodziny w sensie formalno-prawnym nie mogą założyć.
2. Nie godzi w chrześcijański system wartości, bo chrześcijaństwo jest systemem, w którym istotną rolę odgrywa poszanowanie autonomii jednostki i przyrodzona każdemu człowiekowi godność, niezależna od orientacji seksualnej. Nie są też znane żadne wiarygodne badania opinii społecznej na temat stosunku odbiorców-widzów TVP do zagwarantowania pewnych formalno-prawnych praw dla związków partnerskich, z których wynikało by, że widz TVP (lub nawet szerzej – obywatele RP) taką możliwość odrzuca. W dodatku ostatni sobór dał wyraźny dowód, że Kościół rzymsko-katolicki jest w trakcie znacznego przewartościowania swoje postawy wobec osób homoseksualnych.
3. Warto też pamiętać, że bohaterka spotu wyraźnie deklaruje się w dodatku jako osoba wierząca.

Dla jasności dodajmy, że Jacek Rakowiecki przez wiele lat był związany z "Gazetą Wyborczą" - był także dyrektorem wykonawczym i członkiem zarządu Agory. W 2007 r. za działalność w opozycyjną w czasach PRL odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, odmówił jednak przyjęcia odznaczenia z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego z powodu „przekonań politycznych”.     

za:niezalezna.pl/60707-oto-nowy-niesiolowski-zobacz-jak-rzecznik-tvp-odpowiada-dziennikarce-gpc

***


Homospot w TVP nie przejdzie? Protest już w poniedziałek

Manifestację w obronie TV Trwam i „przeciwko dewiacji w TVP” w związku z zapowiedzią emisji spotu promującego homoseksualne związki partnerskie zapowiada na najbliższy poniedziałek Prawica RP. Protest odbędzie się przed siedzibą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.



Manifestacja odbędzie się w poniedziałek 27 października o godz. 15.00.



W wydanym przedwczoraj oświadczeniu Prawica RP stwierdziła: „Zapowiedzi emisji w TVP bezpłatnego spotu promującego związki homoseksualne jest pogwałceniem prawa i zaprzeczeniem misji telewizji publicznej”. Przypomniano natomiast w oświadczeniu, że „Konstytucja RP, jak i ustawa o radiofonii i telewizji oraz inne ustawy Rzeczypospolitej nakazują propagowanie wartości rodzinnych i zakorzenionego w Chrześcijaństwie uniwersalnego ładu moralnego”.



Zdaniem ugrupowania Marka Jurka, spot autoryzuje postulaty politycznego ruchu homoseksualnego oraz uderza w podstawy kultury polskiej i cywilizacji chrześcijańskiej. Zawiera też ukrytą reklamę, m.in. pisma i portalu „środowisk propagujących dewiacyjne zachowania”.



Prawica RP wezwała też władze telewizji publicznej do wycofania się z emisji spotu, a Krajową Radę Radiofonii i Telewizji – „do wywiązania się ze swoich ustawowych zobowiązań i zapobieżenia naruszeniu polskiego prawa przez telewizję publiczną”.



Ponadto zapowiedź emisji kontrowersyjnego spotu – napisano w oświadczeniu – drastycznie kontrastuje z karą finansową nałożoną na TV Trwam, działającą zgodnie z prawem i broniącą ładu moralnego. Chodzi karę 50 tys. zł, jaką na Fundację Lux Veritatis, nadawcę katolickiej stacji, nałożyła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji za „nawoływanie do przemocy” podczas relacjonowania w ub. roku przebiegu Marszu Niepodległości. Fundacja zapowiedziała, że odwołała się od tej decyzji.



Dziś w tej sprawie w Sejmie zbierze się jednocześnie kilka zespołów parlamentarnych, m.in. Parlamentarny Zespół Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich; Parlamentarny Zespół ds. Obrony Wolności Słowa oraz Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Posłowie chcą poznać od przedstawicieli KRRiT przyczyny nałożenia kary.


- Chcemy także wypracować wspólne stanowisko, które ma dać odpór takiemu procesowi, aby telewizje katolickie, radia katolickie w Polsce nie były dyskryminowane – powiedział Radiu Maryja poseł Andrzej Jaworski.


KAI zapytała o komentarz w sprawie kontrowersyjnego spotu członka KRRiT Krzysztofa Lufta. Jak wyjaśnił, Krajowa Rada rozpatrzy skargi w tej sprawie dopiero po emisji spotu w TVP. – Nadeszły jednobrzmiące maile z protestem na ten temat, ale trudno je kwalifikować jako skargi, ponieważ ten spot jeszcze nie był emitowany. Nie jesteśmy cenzurą, która prewencyjnie ogranicza emitowanie jakichś treści, możemy się odnieść tylko do tego, co zostało wyemitowane i jest przedmiotem skarg obywateli czy organizacji – powiedział KAI Krzysztof Luft.

za:www.pch24.pl/homospot-w-tvp-nie-przejdzie--protest-juz-w-poniedzialek,31687,i.html#ixzz3GyFwrUfg

Copyright © 2017. All Rights Reserved.