Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Tomasz Terlikowski: sąd w służbie kłamstwa lewicowej ideologii

"Prawda, także na poziomie języka, musi być broniona. I dlatego wbrew wyrokom trzeba jasno i dobitnie twierdzić, że aborcja jest zabijaniem dzieci, że lekarze, którzy jej dokonują, zabijają" -pisze Terlikowski.
„W Polsce wolność słowa jest ograniczona tylko do pewnej grupy osób (…). Niemała część ludzi aparatu sprawiedliwości nadal służy kłamstwu” – pisze Tomasz Terlikowski na łamach „Rzeczpospolitej”. W ten sposób ocenia wyrok rzeszowskiego sądu w sprawie Jacka Kotuli i Przemysława Sycza, którym zabroniono nazywać aborcję zabójstwem.

Przypomnijmy: sąd w Rzeszowie uznał, że panowie Jacek Kotula i Przemysław Sycz naruszyli dobre imię szpitala Pro Familia nazywając dokonywane w nim aborcje zabijaniem dzieci.

Zdaniem Terlikowskiego jeszcze groźniejsza jest kolejna decyzja sądu, który zakazał Kotuli i Syczowi „organizowania i uczestniczenia w pikietach, w manifestacjach i innych zbiorowych spotkaniach, podczas których podawane są do publicznej wiadomości informacje na temat funkcjonowania Szpitala z wykorzystaniem wizerunku Szpitala i jego personelu, tej treści, że: zabija się tam dzieci”.

Sąd utajnił przy tym obrady jak i uzasadnienie wyroku i decyzji.


„Utajnienie decyzji jest – to akurat dobrze świadczy o inteligencji sędziów, ale nie najlepiej o ich uczciwości – jedyną możliwością, by uniknąć śmieszności” – pisze Terlikowski. Tłumaczy, że „nie da się na poważnie uzasadnić decyzji o zakazie określania aborcji mianem zabijania”, bo procedura ta, w największym skrócie, „polega na tym, że żywe i rozwijające się dziecko zostaje pozbawione życia”. „zarówno lekarze, którzy w tym procederze uczestniczą, jak i sędzia Magdalena Kocój (która wydała wyrok w sądzie cywilnym) muszą być tego świadomi. Jeśli uważają inaczej, to niech udowodnią, że po aborcji zabite dziecko nadal żyje, że nadal ma możliwość rozwijania się i narodzin. A jeśli nie są w stanie tego zrobić, to niech przestaną opowiadać bzdury, że nie wiedzą, iż aborcja jest zabiciem żywego człowieka” – komentuje publicysta.

Terlikowski pisze następnie, że określanie zabijania mianem „aborcji” czy „terminacją ciąży” jest „nie do zaakceptowania” z punku widzenia światopoglądu, który wyrasta po prostu z biologii. Bo ta „jasno wskazuje, że nowa istota ludzka rozpoczyna swoje istnienie, kiedy kończy się proces połączenia komórki jajowej i plemnika” – dodaje autor.

Publicysta pisze następnie, że doskonale rozumie lekarzy którzy nie chcą, by to, co robią, było nazywane właśnie zabijaniem. Podobnie „szpitale, które zmieniły się w miejsca kaźni” nie chcą, by „pacjenci wiedzieli, co się w nich dzieje”. Jednak, jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, „dobre samopoczucie ludzi, którzy wykonują mokrą robotę” jest mniej istotne niż „wolność debaty i prawo do wolności sumienia”.

Terlikowski podkreśla, że ogromne znaczenie w dyskusji nad aborcją ma używany przez nas język. Przytacza opinie feministek, według których największym sukcesem obrońców życia jest wprowadzenie do powszechnego użycia sformułowania o „zabijaniu dzieci”. Decyzja sądu z Rzeszowa oznacza tymczasem „opowiedzenie się przez aparat sprawiedliwości po stronie opowiadającej się za legalnością aborcji i odebranie konstytucyjnego prawa do prezentowania własnych, a nie liberalno-lewicowych, opinii pewnej – mam wrażenie, że wciąż znaczącej – części Polaków” – czytamy w “Rzeczpospolitej”.

Autor przypomina, że polskie sądy już wcześniej uznawały, że konkretnych aborcji nie można nazywać zabijaniem. Taki wyrok spotkał na przykład “Gościa Niedzielnego” I samego Terlikowskiego. Teraz jednak “sąd poszedł dalej i uznał, że nawet ogólne sugerowanie, że gdzieś zabijane są dzieci, ma być zakazane”.

Publicysta przypomina ponadto, że działania sądu w Rzeszowie są sprzeczne z “silną w polskim prawie linią intelektualną, która przypomina, że nie ma u nas czegoś takiego jak „prawo do aborcji" czy wręcz „legalna aborcja". Ustawa z roku 1993 wprowadziła bowiem zasadę odstępstwa od karalności w przypadku trzech sytuacji, a nie uznała, że zabijanie dzieci niepełnosprawnych czy poczętych w wyniku przestępstwa ma być zgodne z polskim prawem. I choć postkomunistom udało się prawo zmienić, to Trybunał Konstytucyjny przywrócił jego poprzednie brzmienie”.

I choć, podkreśla Terlikowski, sąd nie musi zgadzać się z taką wykładnią, to w swoich decyzjach musi uwzględniać „istnienie opinii odmiennych od swojej”. „Gdyby zaś tak postąpił, to musiałby uznać, że ma jednej szali w debacie na temat „dobrego imienia" szpitala Pro-Familia leżą interesy zwolenników legalności aborcji, a na drugiej szacunek dla wolności słowa czy pluralizmu wewnątrz polskich nauk prawnych czy– szerzej – wewnątrz polskiego orzecznictwa” – wyjaśnia.

Tymczasem sąd pokazał, że staje się jedynie “narzędziem w lewicowej inżynierii społecznej” – co, jak pisze Terlikowski, nie jest zjawiskiem nowym, ale świetnie znanym z czasów PRL.

To nie oznacza jednak, że obrońcy życia mają złożyć broń. “Prawda, także na poziomie języka, musi być broniona. I dlatego wbrew wyrokom trzeba jasno i dobitnie twierdzić, że aborcja jest zabijaniem dzieci, że lekarze, którzy jej dokonują, zabijają, a sędziowie, którzy bronią zabijających, w istocie budują akceptację dla zabójstwa” – czytamy w „Rzeczpospolitej”. By taka postawa miała odpowiednią siłę oddziaływania potrzebne są deklaracje liderów partii politycznych oraz Kościoła katolickiego – uważa Terlikowski.

„. Z ich strony powinno paść jasne zdanie, że w szpitalu Pro-Familia zabijane są dzieci, i powinien zostać wyartykułowany postulat, żeby i im szpital wytoczył proces. A przed samym szpitalem pikiety powinny trwać nieustannie (z udziałem biskupów, polityków, prawników i publicystów), tak by było jasne, że absurdalne wyroki sądów nie mogą zniszczyć prawdy” – kończy autor.


za:www.fronda.pl/a/tomasz-terlikowski-sad-w-sluzbie-klamstwa-lewicowej-ideologii,43583.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.