Wielki zielony szwindel?!

W Polsce, na naszych oczach, dokonuje się ordynarny zamach na demokrację i jej wartości.

Kompletny upadek Państwowej Komisji Wyborczej i jej serwerów skutkuje tym, że nagle puchną wyniki wyborcze Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Już dochodzą wieści, że PSL – organizacja fasadowa i krańcowo skompromitowana – wygrało w....dziesięciu województwach wybory do sejmików wojewódzkich.

Czy to tylko igraszki losu i głosów wyborców?

Lawinowo rośnie liczba nieważnych głosów. Okazuje się, że wybieraliśmy rozmaite partie, a w rezultacie wybierzemy PSL?

Czy ktoś pomieszał szerokości geograficzne i naraz znaleźliśmy się w republice Naddniestrza?

Od dawna pachniało tu czymś niedobrym, jednak uwagi o możliwościach dokonywania wyborczych fałszerstw kwitowane były tępym wyszydzaniem przez medialnych propagandystów z TVN czy „GW”.

Nikt „poważny” nie zajął się nagłą śmiercią profesora Urbanowicza, nikt nie chciał słuchać o manipulacjach i cynicznych cwaniaczkach kręcących się wokół wyborów – zwłaszcza w miejscach gdzie Polskę okupuje peeselowska nomenklatura. I efekt przyszedł sam.

Nikt skutecznie nie zażądał wyjaśnień co PKW robiła na szkoleniu w Moskwie!

Czy od teraz następne wybory będą musiały odbywać się przy asyście międzynarodowych obserwatorów?

Jak widzicie więcej w moim tekście pytań niż odpowiedzi. Im dłużej jednak trwają dziwne gierki wokół liczenia głosów, tym więcej rodzi się wątpliwości i podejrzeń.

W Kanadzie, wielkim państwie, w którym obowiązują trzy strefy czasowe, wyniki wyborów ogłaszane są po kilku godzinach od ukończenia elekcji, a u nas?

Czy to wszystko jedynie chaos i niekorzystny splot wielu okoliczności?

Jeśli liczenie głosów w tych wyborach nie zostanie dogłębnie i do końca wyjaśnione, to czeka nas społeczny upadek wiary w demokrację.

Przecież nikt z moich znajomych nie miał nawet zamiaru głosować na PSL, a teraz okazuje się, że co czwarty z nas oddał głos na zieloną nomenklaturę.

Na Podhalu trwają od wczoraj poszukiwania „elektoratu PSL”, bo patria osiągnęła tam – według przecieków z PKW – całkiem pokaźny wynik.

To nie „leśne dziadki” z PKW, których korzenie sięgają jeszcze czasów PRL, są dziś prawdziwymi zamachowcami, którzy usiłują uczynić polską demokrację jedynie fasadą dla realizowania interesów czegoś co można dziś nazwać „real state” Trzeciej Rzeczpospolitej.

Winni są głębiej i to właśnie ich powinien wreszcie zobaczyć przeciętny Kowalski, wrzucający – w dobrej wierze – swoją kartę wyborczą do urny.

Na razie w tej symbolicznej urnie pełno jest ...uryny.

Musimy reagować, jeśli szopka z wyborami samorządowymi a.d. 2014 zostanie przygładzona i przejdziemy wobec niej do porządku dziennego, to nie miejmy potem pretensji, że Polska przestanie być prawdziwym państwem.

Aha, zieleń w tytule nie odnosi się tylko do peeselowskich aparatczyków, znamionuje też mundury tych, którzy wiedzą co się dzieje.

Witold Gadowski

za:www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/wielki-zielony-szwindel,12250600130#ixzz3JeHAiICl