Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Kownacki: Zeznania obciążają Komorowskiego

Rozmowa z posłem PiS, byłym członkiem komisji weryfikacyjnej WSI Bartoszem Kownackim.

Stefczyk.info: Mało miejsca najważniejsze media poświęciły wczorajszym zeznaniom prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jako świadek wystąpił w procesie dot. korupcji przy weryfikowaniu żołnierzy WSI. Czy to mało ważny temat?

Bartosz Kownacki: Jest czym żenującym, że media zajmują się jakimiś trzeciorzędnymi sprawami. Niestety dziennikarze mainstreamu wczoraj emocjonowali się właśnie błahostkami. Tymczasem rzecz, która jest kluczowa, bo dotyczy Prezydenta RP, pozostała niemal niezauważona. Ledwo się zająknięto o tej sprawie. Cała sprawa pokazuje również błędny sposób działania sądów.

Dlaczego?

Zgodę na transmisję z tej rozprawy otrzymały trzy stacje telewizyjne: TVN, Polsat i TVP. Żadna jednak nie transmitowała na żywo tej rozprawy. Tymczasem stacje, które chciały transmitować rozprawę, czyli TV Trwam i TV Republika, takiej zgody nie otrzymały. Mam poważny kryzys tego, co dzieje się w państwie. Jednak dziennikarze zajmują się sztucznymi problemami dotyczącymi polityków. Dziennikarze często najpierw sami podpalają stodołę, a potem ją gaszą. Wczoraj zajmowano się tematami bez znaczenia dla stanu państwa. Natomiast sprawy kluczowe są pomijane.

Jak Pan odebrał samo przesłuchanie prezydenta?


Te zeznania obciążają Komorowskiego. One są dla niego bardzo niewygodne. Jednak mimo tego są przemilczane. Jeśli tak będzie funkcjonowało państwo, jeśli tak będzie funkcjonowała debata publiczna, to niedługo zamiast państwem zaczniemy się zajmować tym, o której posłowie wstali.

Sprawa „afery marszałkowej” obciąża bardziej komisję weryfikacyjną, czy obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego?

Już na obecnym etapie ta sprawa pokazuje, że nie można mieć żadnych zarzutów do komisji weryfikacyjnej. Co więcej komisja była ofiarą ataku, a także inwigilacji. Za tą aferą stoi chęć nielegalnego pozyskania aneksu, ale również szukanie pretekstu do inwigilowania opozycji, w tym przewodniczącego Antoniego Macierewicza, który już wtedy był posłem opozycji. Również innych polityków opozycji inwigilowano. Ta sprawa pokazuje jednak w dobrym świetle komisję weryfikacyjną, a rzuca cień na oficerów WSI, ale również polityków PO.

Dlaczego na nich?


Oni wykorzystywali tą sprawę do walki politycznej i działali w sposób niejasny. Nie postępowali w tej sprawie tak, jak powinien działać funkcjonariusz publiczny.

Sądzi Pan, że sprawę WSI uda się pokazać Polakom w odpowiednim świetle?

Mam nadzieję, że tak. Jednak do tego należałoby ujawnić rolę prezydenta Komorowskiego w tych sprawach. Jeśli Polska będzie państwem demokratycznym to uda się ujawnić prawdę o WSI. Jeśli jednak media będą się zajmowały jakimiś błahostkami, zamiast tym, co jest ważne, to ta sprawa zostanie ukręcona. To kolejny przykład, jak się wycisza niewygodne dla mainstreamu wiadomości. Dziś prezydent Bronisław Komorowski cieszy się osłoną medialną.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/kownacki-zeznania-obciazaja-komorowskiego,12515714136#ixzz3MNHZd8x1

***
http://vod.gazetapolska.pl/8234-kto-chcial-ukrasc-tajny-aneks-do-raportu-z-weryfikacji-wsi-kulisy-afery-marszalkowej

***

http://vod.gazetapolska.pl/8809-afera-marszalkowa-jezeli-zeznania-prezydenta-byly-falszywe-mamy-sytuacje-jednoznaczna


***

Roztrzęsione dłonie Komorowskiego

Czy zatem ktoś – Rosjanie – dysponował „wrażliwą” wiedzą na temat Bronisława Komorowskiego?

Bronisław Komorowski, niesłychanie zdenerwowany, zeznawał w procesie Wojciecha Sumlińskiego.

Czy to zdenerwowanie wynika z faktu, że bał się treści tzw „aneksu” do „Raportu z likwidacji WSI” i chcąc poznać jego treść popełnił wiele nieostrożności?

Być może potrafię na ten fenomen rzucić nieco nowego światła. Poczytajcie.

Wczoraj, w telewizji Republika, ujawniłem, że w momencie, gdy Bronisław Komorowski, po raz pierwszy, objął funkcję wiceministra obrony narodowej, urzędujący jeszcze wówczas szef WSW generał Edmund Buła nakazał sporządzenie na jego temat drobiazgowego raportu. W raporcie miały się znaleźć wszelkie informacje dotyczące tzw. „danych wrażliwych” dotyczących życiorysu Bronisława Komorowskiego i szczegółów z biografii jego rodziców, a zwłaszcza z przebiegu służby jego ojca.

Taki raport powstał i został szefowi WSW przekazany do rąk własnych. Dziś nie tylko nie ma śladu po tym dokumencie, ale też - do momentu ujawnienia tego faktu przeze mnie – niewiele osób w ogóle wiedziało, ze taki raport powstał.

Tomek Szymborski przypomniał mi w tym kontekście że:

Komisja posła Janusza Okrzesika sporządziła drobiazgowy raport na temat polecenia przez generała Bułę niszczenia akt WSW, wcześniej jednak te akta zostały zmikrofilmowane i najprawdopodobniej przekazane do...Moskwy.  "Znaczna część archiwum GZI MON i WSW została bowiem z polecenia gen. Buły zniszczona. Ujawnienie tej sytuacji spowodowało powołanie przez Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zarządzeniem nr 31 z dnia 26.07.1990 r. specjalnej komisji, której zadaniem było "zbadanie przyczyn, okoliczności i skutków niszczenia dokumentów archiwalnych Szefostwa Wojskowej Służby Wewnętrznej". Kolejnym zarządzeniem nr 37 z 10,08.1990 r. komisji tej powierzono kontrolę "stanu zasobu archiwalnego i sposobu postępowania z dokumentami o wartości archiwalnej w terenowych organach WSW (zarządach i podległych im wybranych oddziałach)" (Załączniki nr 6i7)., w: "Raport Podkomisji Nadzwyczajnej do zbadania działalności byłej Wojskowej Służby Wewnętrznej" pod przewodnictwem Janusza Okrzesika (tzw. Komisji Okrzesika), Sejm RP, 1991.

Czy raport na temat Bronisława Komorowskiego został tam także przekazany?

Nieoficjalnie wiem, że wraz z rozpoczęciem sprawowania urzędu prezydenckiego Bronisław Komorowski otrzymał przesyłkę od generała Jaruzelskiego. Były w niej gratulacje, ale także coś co sprawiło, ze Komorowski bardzo się zdenerwował. Dlaczego? Co zawierała ta tajemnicza przesyłka?

Przypomnijmy także i to, że oficjalnie postawiono nieżyjącemu już dziś generałowi Edmundowi Bule zarzuty o to, że w latach 1988-89 na jego polecenie zniszczono znaczną część akt GZI MON i WSW przechowywanych w Mińsku Mazowieckim po ich sfotografowaniu na polecenie Trzeciego Zarządu Głównego KGB i wysłaniu ich do Moskwy. W 2000 roku oskarżony o bezprawne pozbawianie wolności, prześladowanie i fałszowanie materiałów operacyjnych skierowanych przeciwko wojskowym w latach 1948-1951.

Czy zatem ktoś – Rosjanie – dysponował „wrażliwą” wiedzą na temat Bronisława Komorowskiego, czy ta wiedza była i jest wykorzystywana przez Rosjan?


Witold Gadowski

za:www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/roztrzesione-dlonie-komorowskiego,12507168355#ixzz3MNI3CIEq

***

Sumliński: Prezydent Polski jest kłamcą

Wczorajsze zeznania Bronisława Komorowskiego były nielogiczne, dziecinne i absurdalne, on nagminnie kłamał. Prezydent Polski jest kłamcą – mówił w rozmowie z Joanną Lichocką Wojciech Sumliński.

Wojciech Sumliński odniósł się na antenie TV Republika do faktu, że żadna ze stacji telewizyjnych które uzyskały zgodę na transmisję wczorajszej rozprawy w której zeznawał Bronisław Komorowski, nie skorzystała z tej możliwości.

– Mnie to akurat nie dziwi. Szkoda tylko, że mamy taką sytuację, jaką mamy – stwierdził. – Opinia publiczna powinna wiedzieć jakiego mamy prezydenta i jaki jest stan jego zdrowie – podkreślił, wskazując na zaniki pamięci dotyczące spraw odnośnie których składał zeznania.

Sumiński podkreślił, że Komorowski składając swoje pierwsze zeznania mówił, że jest pewny tego, co mówi, następnie złożył drugie – zdecydowanie odmienne – zeznania przyznając, że wcześniej się pomylił. Dziennikarz powiedział, że podczas wczorajszej rozprawy prezydent podtrzymał zeznania i pierwsze i drugie, zaś kiedy próbował dopytać, które z nich są jednak prawdziwe usłyszał odpowiedź: „to co powiedziałem w prokuraturze są prawdą”.

– Ale te pierwsze czy te drugie? – pytał dziennikarz. – To jest nielogiczne, dziecinne i absurdalne, pan prezydent Komorowski nagminnie kłamał – ocenił Sumiński, zaznaczając, że jest świadomy wagi swoich słów. – Prezydent polski jest kłamcą – podkreślił. – Złożyłem wniosek, żeby o zaprzysiężenie, złożę też wniosek żeby tak jak każdego obywatela postawić go do odpowiedzialności prawnej – zapewniał.

Zapytany o największe kłamstwo wypowiedziane wczoraj przez prezydenta, stwierdził, że było ich wiele. Zwrócił jednak uwagę, że Komorowski podkreślał jak mantrę argument, który miał świadczyć o tym, że nie zależało mu na dotarciu do aneksu, bo miał do niego dostęp jako marszałek. – Ale marszałek mógłby się zapoznać z aneksem dopiero wtedy, gdyby byłaby neto zgoda nprezydenta – przekonywał. – Jeśli ktoś zna akta procesowe może je zestawić z zeznaniami Bondaryka i Grasia. One przeczą całkowicie zeznaniom prezydenta – podkreślił.

za:telewizjarepublika.pl/sumlinski-prezydent-polski-jest-klamca,15129.html

***

Macierewicz: Komorowski, nadużywając swojej pozycji, manipuluje sądem i opinią publiczną

– Prezydent Komorowski zeznał przed sądem, że zdziwił się, gdy usłyszał w 2007 r. od b. oficera WSI płk. Aleksandra L. ofertę zdobycia aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI, bo spodziewał się, że jako marszałek Sejmu dostęp do dokumentu mieć będzie. Ale to manipulacja, bo propozycja L. padła, gdy Komorowski był jeszcze zwykłym posłem – mówił w Telewizji Republika b. szef Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewiz

Prezydent Bronisław Komorowski zeznawał wczoraj jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbyła się w Pałacu Prezydenckim na prośbę kancelarii głowy państwa. Prawo dopuszcza takie sytuacje.

Proces Sumlińskiego i L. – którym grozi do ośmiu lat więzienia – toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu.

W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił Bronisława Komorowskiego, który – jak twierdzi – poinformował o niej ABW. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w lipcu 2008 r. gdy sąd – po uwzględnieniu zażalenia prokuratury – zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w jednym z warszawskich kościołów. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Aresztowany był natomiast płk L.

Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.

Podczas wczorajszego przesłuchania sędzia dopytywał obecnego prezydenta o to, z którym z b. oficerów WSI – L. czy T. - spotkał się w pierwszej kolejności. Komorowski nie był w stanie precyzyjnie na to pytanie odpowiedzieć.

Tymczasem w pierwszych zeznaniach złożonych w lipcu 2008 r. Komorowski przyznał, że po raz pierwszy spotkał się z L. 19 listopada 2007 r.. Dwa dni po spotkaniu z L. – według zeznań Komorowskiego – miał do niego przyjść właśnie T. Z kolei T. Zeznał, że z Komorowskim widział się między 26 października a 2 listopada.

– Moje wrażenie jest takie, że właściwa data wizyty L. u Komorowskiego to październik. Ja aneks do Raportu z Weryfikacji WSI złożyłem u ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego 5 listopada 2007 r. Tym samym zamknięto procedurę zapoznawania się z tym dokumentem przez uprawnione osoby i opiniowania go. Ewentualne zapoznanie się z nim przyszłego marszałka mogłoby nastąpić dopiero w momencie opublikowania dokumentu przez prezydenta Kaczyńskiego, co nie nastąpiło – wyjaśniał w Telewizji Republika Macierewicz.

Komorowski urząd marszałka objął 5 listopada 2007 r.

za:telewizjarepublika.pl/macierewicz-komorowski-naduzywajac-swojej-pozycji-manipuluje-sadem-i-opinia-publiczna,15132.html

***

Kutermankiewicz: Konia z rzędem temu, kto wie, jaką rolę odegrał Komorowski w aferze marszałkowej

– Zeznając wczoraj przed sądem w zw. z aferą marszałkową prezydent Bronisław Komorowski mataczył i przeczył zeznaniom, które złożył w 2008 r. w prokuraturze – mówił w Telewizji Republika dziennikarz Solidatrych2010 Grzegorz Kutermankiewicz, który od początku obserwuje proces dotyczący afery marszałkowej.

– Patrzyłem na prezydenta, gdy zeznawał. Był poddenerwowany. Szczególnie wtedy, gdy z ławy oskarżonych dziennikarz Wojciech Sumliński oraz sędzia prowadzący zadawali trudne, szczegółowe pytania – mówił dziennikarz.

We wczorajszych zeznaniach głowy państwa znalazł wiele sprzeczności wobec tego, co Komorowski mówił na etapie śledztwa prokuratorskiego.

– W 15. minucie wczorajszej rozprawy Sumliński pyta prezydenta, kiedy dokładnie ten zapoznał się z aneksem do Raportu z Weryfikacji WSI. Na to Komorowski odpowiada: "Nie pamiętam, bym się zapoznawał z aneksem", tłumacząc, że nie odczuwał takiej potrzeby, bo dokument, jego zdaniem, został przygotowany przez weryfikatorów po to, by w niego uderzyć. Mija kilka minut i sąd zadaje to samo pytanie co Sumliński. Tym razem Komorowski odpowiada, że mógł się jednak z aneksem zapoznać, ale moment, w którym to zrobił, objęty jest tajemnicą państwową – tłumaczy dziennikarz.

– Kluczowa jest jednak 37. minuta rozprawy, gdy sąd, na wniosek Sumlińskiego, przypomina treść zeznań złożonych przez Komorowskiego w 2012 r. Zacytujmy: "Nie było dla nie zaskoczeniem pojawienie się mojego nazwiska w aneksie. Wcześniej prasa sugerowała, że moja osoba ma być objęta treścią tego raportu. W rozmowie L. nie określił wprost, ale że ma taką możliwość poprzez swoje kontakty. Nie określił żadnych żądań. Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją . Umówiliśmy się, że on odezwie się gdy będzie na pewno miał możliwość dotarcia do tych dokumentów. Miał się wtedy do mnie odezwać poprzez telefon mojego biura". Odnosząc się do tego fragmentu swoich zeznań, Komorowski tłumaczył sądowi, że nie chodziło o zainteresowanie aneksem, ale osobą L. – mówi dziennikarz.

Kutermankiewicz przypomniał o innej rozprawie, jego zdaniem kluczowej w aferze marszałkowej. – W 2012 r. rejestrowałem rozprawę, w której zeznawał Leszek Pietrzak, b. członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. To było bardzo ważne świadectwo. Sądziłem, że wstrząśnie sceną polityczną w Polsce. Pietrzak wskazuje, że autorem afery marszałkowej był sam Komorowski, wówczas marszałek Sejmu. Zeznania te próbował podważyć prokurator Robert Majewski. Przekonywał, że w związku z tym, że Pietrzak posługiwał się notatkami, jego słów nie można potraktować jako swobodnej wypowiedzi świadka – tłumaczył dziennikarz.

O CO CHODZI W AFERZE MARSZAŁKOWEJ? KIM JEST L. i T.? DLACZEGO PREZYDENT ZEZNAWAŁ W TEJ SPRAWIE?

Prezydent Bronisław Komorowski zeznawał wczoraj jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbyła się w Pałacu Prezydenckim na prośbę kancelarii głowy państwa. Prawo dopuszcza takie sytuacje.

Proces Sumlińskiego i L. – którym grozi do ośmiu lat więzienia – toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu.

W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił Bronisława Komorowskiego, który – jak twierdzi – poinformował o niej ABW. Stało się to jednak miesiąc po uzyskaniu przez Komorowskiego wiedzy od T. Pierwszą poinformowaną o sprawie osobą był partyjny kolega Komorowskiego, wówczas szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, później sekretarz PO a dziś doradca D. Tuska Paweł Graś.

Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w lipcu 2008 r. gdy sąd – po uwzględnieniu zażalenia prokuratury – zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w jednym z warszawskich kościołów. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Aresztowany był natomiast płk L.

Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.

Podczas wczorajszego przesłuchania sędzia dopytywał obecnego prezydenta o to, z którym z b. oficerów WSI – L. czy T. – spotkał się w pierwszej kolejności. Komorowski nie był w stanie precyzyjnie na to pytanie odpowiedzieć.

Tymczasem w pierwszych zeznaniach złożonych w lipcu 2008 r. Komorowski przyznał, że po raz pierwszy spotkał się z L. 19 listopada 2007 r.. Dwa dni po spotkaniu z L. – według zeznań Komorowskiego – miał do niego przyjść właśnie T. Z kolei T. Zeznał, że z Komorowskim widział się między 26 października a 2 listopada.

za:telewizjarepublika.pl/kutermankiewicz-konia-z-rzedem-temu-kto-wie-jaka-role-odegral-komorowski-w-aferze-marszalkowej,15141.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.