Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Media publiczne robią z Baumana bohatera

Radiowa Jedynka i telewizyjna Dwójka kreują majora zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Zygmunta Baumana na autorytet. Tak publiczne media promują najnowszą książkę profesora, do którego raczej powinien zapukać prokurator.

Ostatnio Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieście cofnął kary pieniężne dla uczestników milczącej pikiety przeciwko fetowaniu Baumana przez organizatorów festiwalu teatralnego „Dialog” w październiku 2013 r., uznając, że wrocławianie mieli prawo protestować. Członkowie Stowarzyszenia Odra-Niemen podczas protestu pokazali m.in. wizerunki zamordowanych przez KBW Żołnierzy Niezłomnych.

Bauman antyterrorysta


To niestety bodaj jedyne zwycięstwo Temidy w sprawie związanej – w dodatku pośrednio – z Baumanem. Bo ten niegdyś major, a dziś profesor, powinien być ścigany za swoją konkretną, powojenną działalność.

W KBW – odpowiedniku sowieckiej NKWD – służył w latach 1945–1953, czyli nie trzy – jak twierdzi – ale osiem lat. Należał do specjalnego oddziału polującego na polskich żołnierzy – członków niepodległościowego podziemia. Tymczasem w rozmowie sprzed kilku lat dla brytyjskiego „Guardiana” Bauman nazwał KBW jednostką analogiczną do dzisiejszych służb prowadzących wojnę z terroryzmem (!), czyli np. francuskiej policji, która ściga zamachowców – morderców dziennikarzy magazynu „Charlie Hebdo”.

A ową walkę z terroryzmem, czyli naszymi Żołnierzami Niezłomnymi, Bauman prowadził jeszcze jako agent innej zbrodniczej stalinowskiej formacji: Informacji Wojskowej (IW), pod pseudonimem „Semjon”. „Każdy dobry obywatel powinien współpracować z kontrwywiadem” – tłumaczył Bauman. Na pytanie, czy komuś zaszkodził, stwierdził, że nie będzie mówił o czymś, co jest bez znaczenia.

Dwie opinie


Dlaczego zbrodniarze komunistyczni są nietykalni, tłumaczą dwie opinie o Baumanie. Pierwsza, jego bezpośredniego przełożonego z KBW płk. Zdzisława Bibrowskiego z 1950 r.: „Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych”. Płk Bibrowski zmarł w 2000 r. i został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie, nieopodal Łączki, na której w dołach śmierci do dziś leżą ofiary komuny. Ale nie tylko dla niego Bauman był godny wysokich honorów. Był i jest nadal np. dla Jacka Żakowskiego. To druga opinia na temat Baumana, którą chciałem zacytować. Tym razem z 2014 r., z jednego z programów telewizji „publicznej”: „Zygmunt Bauman nie był bandytą, […] był oficerem w wojnie domowej, która się toczyła. […] Natomiast jak rozmawiamy o Żołnierzach Wyklętych, to możemy porozmawiać o zbrodniach podziemia antykomunistycznego po wojnie, które jest poważnym problemem i nie ma powodu, żeby o tym też nie mówić”. Ta wypowiedź pokazuje, jak III RP jest głęboko zakorzeniona w PRL‑u. I Bauman do dziś jest otaczany parasolem ochronnym, a przecież powinien być ścigany choćby w związku z nadanym mu Krzyżem Walecznych, który otrzymał w 1950 r. za zasługi dla komunistycznego reżimu.

Wzór dla młodzieży

Baumana do dziś się nie sądzi (ani nie ściga), a nawet jest traktowany jak wybitny naukowiec. Nie tylko na światowych uczelniach, lecz także w polskiej szkole. W ubiegłym roku maturzyści w całym kraju musieli analizować jeden z esejów Baumana. Próbną maturę z języka polskiego przygotowały wydawnictwo Operon i „Wyborcza”. Młodzież nie dowiedziała się oczywiście, kim był autor w PRL‑u. To hańba, żeby major KBW, który występował przeciwko Polsce, nawet bezpośrednio niszcząc Żołnierzy Niezłomnych, był stawiany młodzieży za wzór. I nikt oczywiście za ten skandal nie przeprosił, ani Kuratorium Oświaty, ani MEN. Instytucje te wpisały się w strategię rządu III RP, wyrażaną szczególnie mocno przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w czasach Bogdana Zdrojewskiego, który wielokrotnie zapraszał i fetował Baumana.

„Wybitny naukowiec”

Ale ostatnio – przed kilkoma dniami – stało się coś równie szokującego. Baumana – w sposób otwarty – zaczęły promować „publiczne” media. Na stronie internetowej radiowej Jedynki można było zapoznać się z zagadnieniami poruszonymi w rozmowie z Baumanem: „Jakie są granice globalizacji? Czy czeka nas powrót do barbarzyńskich korzeni, czy może wiek XXI będzie wiekiem dialogu? Czy świat współczesny poradzi sobie z biedą, wykluczeniem społecznym, terroryzmem i tendencjami nacjonalistycznymi? ”. Bauman był anonsowany jako wybitny socjolog, filozof, eseista i jeden z najbardziej wnikliwych obserwatorów przemian współczesnego świata.

W trakcie audycji Bauman obficie nawiązywał do myśli papieża Franciszka, a nawet łaskawie pochwalił głowę Kościoła. Jego główną „autorską” myślą było to, że na świecie istnieją nierówności, że istnieją ludzie wygrani i przegrani. Oryginalne, prawda? A jak te problemy rozwiązać? Właśnie nie wiadomo.
Ale pomińmy już te „nowatorskie” treści godne „wybitnego socjologa”. Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych z Krakowa, celnie zapytał, „czy państwowa rozgłośnia mająca obowiązek realizować misję publiczną nie powinna przypomnieć słuchaczom, że kreowany przez nią na autorytet, światowej sławy uczony, przed 1944 r. służył we wchodzącej w skład NKWD moskiewskiej milicji, w latach 1945–1953 był oficerem KBW (wykonującego w Polsce takie same zadania jak wojska wewnętrzne NKWD), a od 1947 do 1950 r. był tajnym współpracownikiem na wskroś sowieckiej IW, tropiącej i ścigającej żołnierzy podziemia niepodległościowego. Nie zajmował się – jak obecnie twierdzi – wyłącznie pracą propagandową przy biurku, ale z bronią w ręku walczył także z polskimi patriotami.

„Pewność” komunizmu

Na tym nie koniec. Gorsza od „publicznego” radia nie mogła być „publiczna” telewizja. Na „wyjątkową” rozmowę z Baumanem zapraszał – w cyklu „Rozmowy poSzczególne” – nie kto inny jak wspomniany Jacek Żakowski. Czyli rozmowa „autorytetów” – nie wiadomo, który większy. Chyba jednak Bauman, bo… mówił więcej, a najwyraźniej onieśmielony Żakowski ledwo wydobywał z siebie zdawkowe pytania. O czym w programie – wedle zapowiedzi – miał mówić były major KBW? „O komunizmie, faszyzmie, własnych losach oraz dniu dzisiejszym i przyszłości świata”. O czym mówił? O obu zbrodniczych ideologiach było w zasadzie tylko tyle, że mogą się one odrodzić we współczesnych – jak to nazywa Bauman – „ponowoczesnych” czasach (zapachniało straszeniem PiS‑em). Większość rozmowy zajęły bajdurzenia profesora na temat wizji świata, a przede wszystkim ewolucji jego światopoglądu. Bauman opowiadał, co było dla niego największym przełomem – to „przejście od pewności siebie do niepewności”. Pewnością był komunizm, czyli jego zdaniem „świat sprawiedliwy, w którym nie ma bezrobocia i zniwelowane zostają społeczne nierówności”. Ten świat „wybitny socjolog” musiał jednak porzucić. Porzucił dla „niepewności” czasów późniejszych, czyli „ponowoczesności”. Bauman postawił wiele kolejnych bełkotliwych pytań, w stylu: czym jest „zło bez złoczyńców? Skąd biorą się postępujący paraliż i niemoc instytucji państwa oraz niemożliwość zlokalizowania źródeł negatywnych procesów społecznych? Czy to wszystko składa się na negatywny obraz świata i stojących przed nim perspektyw? Czy istnieje recepta na wyjście z kryzysu? Które z obowiązujących współcześnie paradygmatów należy odrzucić bądź zrewidować, aby uzyskać świeże spojrzenie na stojące przed nami wyzwania?”. Pytań wiele, odpowiedzi jak na lekarstwo.

I, co najważniejsze, w rozmowie z Żakowskim, a właściwie monologu Baumana, ten drugi wyszedł na ofiarę: wydalenie z Polski w 1968 r., potem trzy trudne lata w Izraelu i wreszcie zapuszczenie korzeni w Wielkiej Brytanii. A moskiewska milicja, KBW, Informacja Wojskowa – tego w ogóle nie było. Czyli dokładnie ten sam schemat, który zastosowało „publiczne” radio.

Dowiedzieliśmy się w końcu, o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego radiowa „Jedynka” i telewizyjna „Dwójka” tak promują Baumana. Ano dlatego, że już wkrótce ukaże się jego nowa „ponowoczesna” książka. Czyli „publiczne” telewizja i radio promują dzieło profesora, całkowicie przemilczając jego komunistyczną, więcej – zbrodniczą przeszłość. A w czasie gdy Żakowski rozmawiał w TVP2 z Baumanem, TVP1 pokazywała... „Pokłosie”. Pogratulować „misji”.


Tadeusz Płużańsk

Tadeusz Płużański. Publicysta, szef działu opinie „Super Expressu”, prezes Fundacji „Łączka”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych, ostatnio ukazała się jego nowa książka „Moje spotkania z bestiami”


za:niezalezna.pl/63509-media-publiczne-robia-z-baumana-bohatera

Copyright © 2017. All Rights Reserved.