Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

To wciąż państwo sitw



Każdy bystry obserwator sceny politycznej ma świadomość, że to, co było prezentowane w mediach głównego nurtu w ciągu ośmiu lat rządów PO i PSL‑u, było tylko wierzchołkiem góry lodowej patologii rządzących. Afera taśmowa odsłoniła rzeczywiste oblicze rządzących „elit” i ich związki z mafijnymi układami gospodarczymi.

Obecnie rządzący są funkcjonariuszami oligarchii, wąskich grup interesu, które pasożytują na państwie. Ujawnione akta ze śledztwa w sprawie afery taśmowej nie pozostawiają cienia wątpliwości, kogo w pierwszym rzucie ta władza obsługuje. Relacja Jan Kulczyk–rząd mówi wszystko.

Moment genezy

Miejmy nadzieję, że tak jak afera Rywina wysadziła SLD, tak afera taśmowa będzie gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej i równie „obywatelskiej” partii, jaką jest PSL. A tak na marginesie, trudno nie mieć pewnego rodzaju podziwu dla PSL‑u. Zdolności adaptacyjne tego ugrupowania zbliżają bowiem tę grupę interesu do mistrzostwa w takiej dziedzinie, jak logika paradoksalna, która, mówiąc obrazowo, polega na tym, że można zachować cnotę, regularnie przez lata nią kupcząc. Ta zdolność adaptacyjna objawiła się już w trakcie kontrolowanych przemian po 1989 r., kiedy PSL stało się partią nawiązującą do spuścizny Stanisława Mikołajczyka.

Francuski marksizujący socjolog Pierre Bourdieu zauważa, że przy budowie instytucji, w tym państw, decydujący jest moment genezy, bo to on decyduje o kształcie reszty konstrukcji. Wszystkie błędy transformacji, w tym zaniechanie budowy nowego państwa, o które postulował Jarosław Kaczyński w 1993 r., wydają się teraz kumulować. I nie chodzi tu tylko o zawiedzione ekonomiczne aspiracje milionów Polaków, lecz o elementarną uczciwość.

A zatem fundament, na jakim stoi państwo polskie, wymaga przebudowy. „Tylko radykalne zmiany w administracji mogą zahamować postępujący rozkład państwa. Istniejąca administracja jest wprost gigantycznie niekompetentna, skorumpowana, związana ze starymi i nowymi interesami, a często z politycznymi i gospodarczymi mafiami” – mówił w 1993 r. Jarosław Kaczyński. Słowa te nie tylko nie straciły na aktualności, ale wręcz przeciwnie, zyskały.

Nieformalna władza

Jednak siła układów sitw tak sterujących polską polityką, aby interesy oligarchii nie zostały w istotny sposób naruszone, jest ogromna. Walka o zmianę kształtu Polski dopiero się zaczyna. Kluczowe jest tu przebudzenie Polaków, którego nie byłoby, gdyby nie 10 kwietnia 2010 r. Jednak ta przebudzona Polska ma wrogów, a jak oni są potężni, uświadomiła mi lektura książki Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne Związki Bronisława Komorowskiego”. Swoistym ostrzeżeniem jest też powieść „Ukryty” Bronisława Wildsteina o wydarzeniach związanych z walką o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Dla pacyfikacji nastrojów patriotycznych i żałobnych zmontowano prowokację-spektakl, która budziła demony.

Afery, jakie targają naszym krajem, nie byłyby możliwe bez trwałej obecności mafii w strukturach państwa. Zatem wszystko, co odwołuje się do tradycji demokratycznego państwa prawa, stanowi śmiertelne zagrożenie. Dlatego Jarosław Kaczyński, który nazywał rzeczy po imieniu i piętnował nieprawidłowości ludzi władzy, wzbudzał wśród rządzących niechęć czy wręcz nienawiść. Podobnie jak w klubie przedsiębiorców, gdzie mamy do czynienia ze wszystkimi skorumpowanymi, nie mają oni poczucia, że są krętaczami aż do momentu, gdy w ich gronie zjawi się nagle uczciwy. Wtedy wszyscy okazują się złodziejami, zatem zrobią wszystko co w ich mocy, aby zniszczyć uczciwego. Pierwszym elementem będzie użycie specyficznego języka, będącego mieszaniną drwiny, pogardy, nienawiści i innych negatywnych emocji.

Mafijność po polsku

Biznesowe i medialne grupy interesu prowadzą od lat nagonkę na Jarosława Kaczyńskiego i jego ugrupowanie, gdyż zdobycie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość oznaczałoby koniec wszechwładzy nieformalnych grup i mafii. Warto uświadomić sobie, że nie istnieje jakaś specyficzna mafijna gleba, która powołuje do życia mafię tylko na Sycylii czy w Ameryce. To zagrożenie może pojawić się wszędzie. W Polsce dogodną glebą pod struktury mafijne okazał się postkomunizm. Nagłe przejście z gospodarki socjalistycznej do kapitalizmu zdezorganizowało społeczeństwo, a korzyści z tego stanu anarchii odnieśli tylko ludzie powiązani z nadzorowaniem procesu transformacji. Historia początku polskiego kapitalizmu zaraz po 1989 r. jest tu wielce wymowna. „Niewidzialną rękę” rynku, aby była jeszcze skuteczniejsza, może zawsze wspierać „niewidzialna ręka” zbrodni. I ta skala zbrodni może była mniejsza niż w krajach takich Rosja czy Rumunia, ale mechanizm był ten sam. Tak pojawiły się w krajach byłego imperium sowieckiego mafie, wywodzące się z nomenklatury i służb.

Bez wątpienia mafia i układy władzy są nieodłączną częścią współczesnego kapitalizmu i demokracji, co nie oznacza na szczęście, że jesteśmy na nie skazani. Można walczyć z patologiami, jednak przede wszystkim należy pamiętać, że brak świadomości zagrożenia „mafijnością” to jeden z symptomów kryzysu demokracji. Ostatnie wybory prezydenckie pokazały, że Polacy rozpoznali zagrożenie.


Maciej Mazurek

za:niezalezna.pl/67987-wciaz-panstwo-sitw

Copyright © 2017. All Rights Reserved.