Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polacy stali się gołodupcami

Wywiad z profesorem Pawłem Bożykiem w Super Expressie.

"Super Express": - Marek Belka uważa, że mamy za sobą 25 lat wielkiego sukcesu, ale jesteśmy przy ścianie. "Nie sądziliśmy, że ta ściana nas kopnie" - dodaje. Mamy sukces czy Polska - jak dowodzi pan w swojej "Apokalipsie według Pawła" - jest ruiną?


Prof. Paweł Bożyk: - Zależy od punktu widzenia. Elita - łącznie z prezesem NBP - osiągnęła diabelny sukces. Ale 30-40 proc. Polaków żyje na skraju minimum biologicznego. Jeśli spojrzymy przez pryzmat strzelistych wieżowców w centrum Warszawy, które zapierają dech w piersiach, pomyślimy: jest sukces. Ale te budynki, pełne pustych apartamentów, nie należą do Polski. Stawiają je koncerny zagraniczne. Większości Polaków nie stać na ich zakup, bo jeden metr powierzchni kosztuje 30-40 tys. zł.

Apartamentowce należą do obcego kapitału. Tak jak wielkie przedsiębiorstwa i banki. Co tak naprawdę mamy swojego?

Mury urzędów i rozlatujące się tory kolejowe. Mówienie o sukcesie jest mydleniem oczu Polakom, którzy w kraju żyli, pracowali, a teraz są gołodupcami. Kapitał zagraniczny co roku transferuje dziesiątki miliardów dywidendy, czyli zysku z kapitału zainwestowanego w Polsce, w tym także przejętych za pół darmo polskich przedsiębiorstw. Nic dziwnego, że podatki, które płacą zwykli Polacy, rosną jak szalone, bo nie ma z czego finansować np. upadającej służby zdrowia.

Zdaniem prof. Henryka Domańskiego Polacy akceptują to, że jedni zarabiają ogromne pieniądze, a inni marne grosze.


Nie wiem, gdzie prof. Domański znalazł akceptacje dla takiego rozwarstwienia dochodów. Każdą tezę można udowodnić. Ale to jest manipulacja. Wielu socjologów - na podstawie niby-naukowych badań - realizuje sondaże, jakich oczekuje władza.

Od 30 lat słyszę, że Edward Gierek zostawił nam 20 mld dolarów zadłużenia. Obecny dług Polski szacuje się na 400 mld dolarów.

Nie rozdzierałbym szat, że zadłużenie wynosi teraz 400 mld dol., chociaż jest to obecnie prawie 60 proc. dochodu narodowego, a za Gierka było to 9,5 proc. Problem jest inny: nie mamy polskich banków ani wielkich korporacji. Jak można rządzić krajem, nie mając banków? Premier Ewa Kopacz może co najwyżej zaprosić bankierów na kawę i prosić o pomoc. Ale oni mogą jej powiedzieć - i zwykle tak robią - "Nie, mamy inne plany. Chcemy zainwestować na Bahamach".

Od ćwierć wieku mamy w Polsce gospodarkę neoliberalną, sięgającą do korzeni dziewiętnastowiecznego, najbardziej krwiożerczego kapitalizmu. To problem?

Wróciliśmy do okresu, kiedy wolny rynek oznaczał "hulaj dusza, diabła nie ma". Nigdzie na świecie nie ma już takiego kapitalizmu. Wolny rynek nie polega na likwidacji strategii funkcjonowania gospodarki, takie myślenie jest wynikiem niskiego poziomu znajomości ekonomii wśród polskich elit. Ludzie, którzy przejęli w Polsce władzę po 1990 roku, nie mieli zielonego pojęcia o nowoczesnej ekonomii. Gdzie mieli się jej nauczyć? Przyjechał ze Stanów Zjednoczonych taki Jeffrey Sachs i był uważany za alfę i omegę ekonomii światowej, a w USA był kompletnie nieznany. Amerykanie pytali: "Kto to jest? Dlaczego zawierzyliście mu losy polskiej gospodarki?".

Sachs zarobił w Polsce 500 tys. dolarów i zwiał do USA. Kto niszczył Polskę? Ci, których zostawił?

Wielu się do tego przyczyniło. Analfabeci ekonomiczni - głównie nomenklatura po PZPR - obejmowali przedsiębiorstwa i podejmowali błędne decyzje. Za grosze sprzedawali fabryki i banki korporacjom zagranicznym, zostawali ich urzędnikami, dorabiali się wielkich pieniędzy i dęli w ich trąby. Przestawali reprezentować interesy Polski. Kadra ekonomistów została wyprana z polskości po szkoleniach w USA. Po 1990 roku Polska przestała się liczyć w gospodarce światowej. Nie miała ani przemysłu, ani pieniędzy. Miliony ludzi wyjechało zaś za granicę zmywać gary.

Po stażach w USA jest i Leszek Balcerowicz, i Marek Belka. Ich także ma pan na myśli?

Także ich. Oni również działają przede wszystkim w interesie międzynarodowych instytucji finansowych.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.