Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Lisie dziennikarstwo



Jeśli po zmianie władzy Lis nie będzie przymierał głodem to znaczy, że nic się nie zmieniło


Stażyści Lisa zatrudnieni na umowę zlecenie znaleźli dorsza wędzonego w rozliczeniach Andrzeja Dudy – całe 11 tysięcy złotych za przeloty samolotowe z trzech lat. Każde ściganie polityka, który sięgnie chociaż po jedną złotówkę Polaków powinno być pochwalone i objęte ponadpartyjną zasadą dogłębnej analizy. Gorzej gdy płatne pismaki władzy po wielomiesięcznej eksploracji kozaczego dołu wyjmują śmieszne papierki, które świadczą tylko i wyłącznie o głupocie i małości pismaków. Zacznijmy może od rzeczy podstawowej czyli prawa i poszczególnych artykułów, jasno definiujących stan faktyczny.

Co czytamy na stronie sejmowej, która powołuje się na ustawę z dnia 9 maja 1996 r. O WYKONYWANIU MANDATU POSŁA I SENATORA? Poseł ma prawo, na terenie kraju, do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego oraz przelotów w krajowym przewozie lotniczym, a także do bezpłatnych przejazdów środkami publicznej komunikacji miejskiej (art. 43 ust.1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora). Kwestię tę reguluje również rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 grudnia 2001 r. w sprawie trybu korzystania przez posłów i senatorów z bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju, które wskazuje Polskie Linie Lotnicze LOT S.A. jako zapewniające przewóz posłów na trasach krajowych. W związku z powyższym Kancelaria Sejmu zawarła umowę z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT S.A., które nie wyróżniają klasy biznes na przeloty krajowe. Ponadto Kancelaria Sejmu ma zawarte umowy ze SprintAir oraz ze spółką Eurolot. Źródło: strona sejmowa.

Krótko mówiąc poseł Andrzeja Duda w latach 2011, 2012 i 2013 zgodnie z prawem wydał śmieszną sumę 11 tysięcy (3666 zł przez rok) na przeloty krajowe, co każdy poseł ma zagwarantowane ustawowo. Dlaczego śmieszne. Ano dlatego:

Donald Tusk w 2011 roku na domowe loty do Sopotu z kasy podatnika
wydał 6 milionów złotych.
Bogdan Borusewicz od 2007 do 2013 roku odbył ponad 700 lotów
za kwotę 381 tysięcy zł.
Radosław Sikorski na paliwo dla prywatnego samochodu
wydał 80 tysięcy zł.
Ewa Kopacz i świta na cztery przejazdy pociągiem wydali 9 tysięcy plus
samolot, który poleciał za Pendolino do Gdańska za kilkaset tysięcy złotych.

Dla uzupełnienia kosztów ponoszonych przez podatników warto dodać, że za propagandową stertę nawozu pod tytułem „Tomasz Lis na żywo”, gdzie wielokrotnie łamano wszelkie możliwe standardy dziennikarstwa i normy moralne, Lis kasuje Publiczną Telewizję na 300 000 zł za każdy odcinek łajna, czyli 1 200 000 zł miesięcznie. Jeśli po październiku nie zobaczę jak tego rodzaju sprzedajni paszkwilanci, razem z żoną, wylatują na zbitą twarz z TVP i innych redakcji, to nie przejdzie mi przez gardło, że cokolwiek się zmieniło. Zmiana musi być widoczna i radykalna, a sprzątanie precyzyjne. Skompromitowani wyrobnicy mają przymierać z głodu i nie za swoje przekonania polityczne, których zresztą nie mają, ale za uprawianą prostytucję udającą dziennikarstwo. Dość takiego patologicznego stanu, w którym człowiek przyzwoity musi się bronić przed kalumniami „opluwacza”. Lis w przyzwoitym kraju byłby dziś w podręcznikach dziennikarstwa przedstawiany jako modelowy i instruktażowy wzorzec upodlenia zawodu. Każdy student dziennikarstwa powinien znać co najmniej trzy przykłady stoczenia się Lisa, żeby wiedzieć, co to znaczy być karykaturą dziennikarza i człowiekiem z półdupkami na szyi zamiast twarzy. Jeden z takich przykładów podaję. Poniższy paszkwil „dziennikarz” Tomasz Lis poświęcił mnie, proszę samemu zweryfikować, rzetelność i warsztat, a także ocenić, czy to jest upośledzenie, skundlenie, czy może kompilacja obu stanów.

Matka Kurka/ Piotr Wielgucki

za:www.fronda.pl/a/jesli-po-zmianie-wladzy-lis-nie-bedzie-przymieral-glodem-to-znaczy-ze-nic-sie-nie-zmienilo,55924.html

***

Ziemkiewicz obnaża Lisa na antenie TVP: To propagandysta totalny!

Autor "Polactwa" wytknął na antenie TVP Info standardy "dziennikarskie" pana Lisa...

"Całą sprawę rozkręcił propagandysta totalny, który za jeden odcinek programu dostaje 120 tys. złotych z naszych pieniędzy! Sorry, mówimy o TVP, dlatego mówię o tej stawce" - stwierdził Rafał Ziemkiewicz, dyskutując na antenie TVP Info o ataku „Newsweeka” (kierowanego przez Tomasza Lisa) na prezydenta Andrzeja Dudę.

Autor „Polactwa” ocenił, że cała próba powiązania nowego prezydenta z jakimiś nieścisłościami finansowymi jest niewiele warta.

"Jestem zdumiony – przywykłem, że smród można robić z niczego, ale tu wystarczą 3 kliknięcia w necie, by zobaczyć, że to kolejne zagranie Tomasza Lisa w stylu rzekomego twittu Kingi Dudy. On robi wszystko, by ta władza została i wiadomo dlaczego. To kompletnie z… znikąd wzięta sprawa. To, że posłowie mają prawo do przejazdów jest w ustawie – nie ma znaczenia, czy to jest związane z obowiązkami posła" - tłumaczył.

W ocenie Ziemkiewicza cała akcja jest próbą „szycia skojarzenia pt. Hofman-Madryt, a Duda nie jest lepszy – nie wiem co, ale w telewizji mówili”. Jak tłumaczył dziennikarz, telewizje nie są w ogóle zainteresowane aferami dotyczącymi Bronisława Komorowskiego.

"Bronisław Komorowski wynajął w ostatnich dniach urzędowania na 5 lat mieszkanie! (…) Pan prezydent jakoś nie poradził synowi: zmień pracę, weź kredyt. Pan nie dostał tego od wajchowych tego tematu, by o tym rozmawiać. Korzystam z okazji, by powiedzieć - jesteście robieni w bambus!" - podkreślił.

W przekonaniu publicysty sam fakt, że za artykułem stoją dziennikarze pisma kierowanego przez Lisa dużo mówi o sprawie.

"Całą sprawę rozkręcił propagandysta totalny, który za jeden odcinek programu dostaje 120 tys. złotych z naszych pieniędzy! Sorry, mówimy o TVP, dlatego mówię o tej stawce. To podał kiedyś „Dziennik Gazeta Prawna” i nigdy nie zostało zdementowane" - zaznaczył.

W rozmowie krótko pojawił się też wątek relacji polsko-ukraińskich. "Tu pasuje określenie zawiedziona miłość. Zachowujemy się nieracjonalnie – nigdy nie zadaliśmy pytania, jaki jest nasz interes, co my z tego będziemy mieli. Ukraina nam za to popieranie płaci figą od czasu do czasu pokazywaną. Tak jak śp. Lechowi Kaczyńskiemu figę pokazał Wiktor Juszczenko, jak Bronisławowi Komorowskiemu zrobiono wyraźny afront, gdy w godzinę po jego wystąpieniu w ukraińskim parlamencie przyjęto ustawę gloryfikującą zbrodniarzy, a teraz widzimy pstryczek w kierunku Andrzeja Dudy" - mówił Ziemkiewicz, podkreślając, że ma nadzieję na nową politykę wobec Kijowa.

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/ziemkiewicz-lis-to-propagandysta-totalny,14665705818#ixzz3jr6DWwKl


***

Lisowe dziennikarstwo



Wiele na to wskazuje, że Tomasz Lis we współpracy ze swoim nowym cynglem Michałem Krzymowskim, dokonał kolejnej łobuzerki dziennikarskiej.

Zarzucił Andrzejowi Dudzie, że jako poseł latał na koszt Sejmu do Poznania i spał w tamtejszych hotelach, choć jego celem było prowadzenie zajęć na prywatnej poznańskiej uczelni. Inaczej mówiąc, oskarżył obecnego prezydenta, że w niedawnej przeszłości dopuścił się przestępstwa poprzez wyłudzenie nienależnych mu pieniędzy publicznych na prywatne potrzeby. Jeszcze inaczej: – Postępował jak zwykły oszust. Składał w Sejmie fałszywe oświadczenia, co umożliwiało mu wyłudzanie pieniędzy. Taka jest wymowa tekstu. Cel publikacji oczywisty – zdemaskowanie finansowych machinacji Andrzeja Dudy z niedalekiej przeszłości, czyli skompromitowanie obecnego prezydenta RP.


Lis i jego dziennikarz znaleźli dwa punkty i wyszła im sensacja.  Pierwszy – Andrzej Duda jeździł i latał do Poznania , gdzie miał zajęcia na prywatnej uczelni. Drugi – Na wyjazdy do Poznania brał pieniądze z Sejmu. Reszta ich nie interesowała. Połączyli mechanicznie te dwa punkty, nie zastanawiając się, ale przede wszystkim, nie sprawdzając, czy przypadkiem nie jeździł do Poznania niezależnie od zajęć na uczelni,  również w innym celu. Właśnie po to, aby realizować jakieś zadania wyłącznie w roli posła.

No tak, niby można to było sprawdzić przed publikacją. Ale jaki by to miało sens? Trzeba by wtedy zrezygnować z uwikłania prezydenta w moralne bagno.

– Michał! Rewelacja! Dokopiemy mu. Pokażemy światu, jaki naprawdę jest ten pisowski prezydent – czy tak cieszył się Lis? Najprawdopodobniej.  

Nienawiść do PiS nie pierwszy raz do prowadziła Lisa – i jego dziennikarza – do zawodowej ślepoty. Co gorsza, do złamania podstawowej zasady dziennikarstwa. Sprawdzenia. Jak się czasami mówi -weryfikacji materiału. Pierwszy krok był dość prosty. Czy daty przyjazdów do Poznania pokrywają się z terminami zajęć Andrzeja Dudy na uczelni. Już na tym etapie weryfikacji pojawiły by się wątpliwości, co do prawdziwości postawionej w materiale tezy, gdyby okazało się, że te terminy są rozbieżne. – Nie poddawajmy się – mógłby zaproponować Lis.  - Wprawdzie widać, że na zajęcia uczelniane nie przyjeżdżał za sejmowe pieniądze. Sprawdźmy, jednak, co robił w Poznaniu w tym innym czasie? Może wpadał na nocne seanse do poznańskiego kasyna? A tam na ruletce przepuszczał sejmowe fundusze.

- Michał trzeba to sprawdzić. Materiał nie ucieknie. Nie ma znaczenia, czy będzie w tym numerze, czy za dwa miesiące. Teraz Duda jest prezydentem. I musimy mieć stuprocentową pewność, że to, co mu zarzucimy jest prawdą – wyobrażam sobie konieczne uwagi, jakie winien Lis skierować do swego dziennikarza. Mógłby nawet przypomnieć. – Już raz miałem poważną wpadkę. Musiałem go przepraszać. Pamiętasz? Za nietrafiony atak na jego córkę. Na drugą podobną wpadkę nie mogę sobie pozwolić.  
Tak postępowałby redaktor naczelny, który traktuje siebie jako dziennikarza. To kim właściwie jest Tomasz Lis?

Moim zdaniem, nie ma niczego na swoje usprawiedliwienie, jeśli potwierdzą się pierwsze ustalenia, że Andrzej Duda jeździł do Poznania za sejmowe pieniądze, ponieważ pełnił funkcję koordynatora do opracowania zmian w kodeksach.

Dziś wiemy, że ledwie dwa-trzy dni wystarczały, aby Michał Krzymowski sam to ustalił. Tak więc, nie mamy do czynienia nie z łobuzerką dziennikarską, lecz z dziennikarskim bandytyzmem.

Ile trzeba wykręcić takich numerów, aby stracić prawo wykonywania zawodu dziennikarza?

Jerzy Jachowicz

za:www.stefczyk.info/blogi/sprawy-wewnetrzne/lisowe-dziennikarstwo,14673797105

Copyright © 2017. All Rights Reserved.