Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Trybunał Konstytucyjny, broniąc Platformy, dopuszcza się łamania prawa

Poniedziałkowe postanowienie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie „udzielenia zabezpieczenia” nie pozostawia wątpliwości co do partyjnego zaangażowania jego członków. Opinię publiczną urzeczono kolejnym kuriozum, nie mającym podstaw prawnych i stojącym w sprzeczności z dotychczasowym orzecznictwem Trybunału. Tym samym jedenastu sędziów dołączyło do szerokiego frontu dyskredytacji i niszczenia – wątpliwego już od dawna – autorytetu instytucji, która miała odpowiadać w Polsce za zgodność stanowionego prawa z konstytucją.


W poniedziałek 30 listopada Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył wniosek grupy posłów Platformy Obywatelskiej, którzy domagali się, by ich poprzedni wniosek – czekający wciąż na rozpatrzenie – Trybunał usankcjonował dodatkowo poprzez „udzielenie zabezpieczenia”. Innymi słowy mówiąc, opozycja poprosiła sędziów, by zachowali się mniej więcej jak sąd cywilny, który – sądząc dłużnika – rekwiruje tymczasowo jego majątek, aby posłużył jako zabezpieczenie na wypadek przegranej przez niego sprawy.


Pośpiech Platformy związany był z przyspieszonym trybem prac parlamentarnych nad wyborem nowej piątki sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, do czego dążyło Prawo i Sprawiedliwość. Rękami sędziów chcieli oni uniknąć faktów dokonanych, które mogą przypieczętować ich porażkę w walce o utrzymanie swoich wpływów w Trybunale.


Przewodniczący Trybunału Andrzej Rzepliński zebrał więc sędziów i przyjął wraz z nim kuriozum prawne, w którego sentencji czytamy, iż TK postanawia… zabezpieczyć wniosek grupy posłów przez wezwanie Sejmu RP do powstrzymania się od dokonywania czynności zmierzających do wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego do czasu wydania przez tenże ostatecznego wyroku w sprawie K 34/15.


W ten sposób Trybunał Konstytucyjny zaprzeczył sam sobie. Michał Jackowski jeszcze w 2011 roku podsumowywał na łamach „Państwa i Prawa”, iż w latach 2004-2007 grupy posłów, składając wnioski o kontrolę konstytucyjności, czterokrotnie wnosiły o „zabezpieczenie roszczenia”, „zabezpieczenie powództwa”, czy też o „wstrzymanie wszelkich czynności związanych z wykonaniem” zakwestionowanej ustawy. Każdy z wniosków dotyczył wstrzymania wykonania zaskarżonej ustawy do czasu rozpatrzenia wniosku w tej sprawie przez Trybunał. TK nie uwzględnił żadnego z tych wniosków, za każdym razem szeroko to argumentując. Sędziowie orzekali wówczas m.in., iż jako Trybunał… nie mają kompetencji do wydania takiego postanowienia.


Być może skompromitowani członkowie obecnego składu Trybunału znają te orzeczenia i chcąc w związku z nimi uniknąć konsekwencji poważniejszych niż ośmieszenie, nie zobowiązali Sejmu do niczego, a jedynie „wezwali”. Tak więc pod szyldem formalno-prawnego postanowienia, Trybunał uchwalił zwykły apel, którego treści właściwie nie powinno się rozpatrywać w sposób normatywny i wiążący, bo wówczas sam Trybunał trzeba byłoby oddać pod sąd.

Wstyd jednak pozostanie, bo Trybunał Konstytucyjny postanowieniem z 30 listopada odsłonił swoje afiliacje partyjne, broniąc do upadłego politycznego interesu Platformy Obywatelskiej.


W czwartek 2 grudnia w godzinach wieczornych Sejm RP dokonał ponownego wyboru pięciu sędziów Trybunału. Większością głosów PiS doprowadziło do obsadzenia części składu Trybunału, co z pewnością nie zakończy politycznego sporu, ciągnącego się już od kilku tygodni. Powstaje pytanie, co teraz uczynią dotychczasowi sędziowie? Czy w ramach protestu zrezygnują ze swoich stanowisk? Chyba wszystkim wyszłoby to na dobre.


Benedykt Witkowski

za:www.pch24.pl/trybunal-konstytucyjny--broniac-platformy--dopuszcza-sie-lamania-prawa,39776,i.html#ixzz3tHDB2WwN

***

Tak Viktor Orbán poradził sobie z Trybunałem Konstytucyjnym

Kiedy w 2010 roku Viktor Orbán został premierem Węgier i energicznie zajął się naprawą państwa, na jego głowę sypały się gromy, że nie szanuje demokracji. Taka była reakcja opozycji i Europy, gdy węgierski przywódca uznał, iż należy zmienić konstytucję, która była reliktem poprzedniego ustroju - przypomina publicystka portalu polskaniepodlegla.pl.

Jaki był scenariusz działań węgierskiego premiera w sprawie tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego?

Viktor Orbán wygrał wybory w 2010 r., obiecując swoim rodakom, że dokona reform, które poprawią sytuację w kraju. Węgrzy mieli już dość skompromitowanego postkomunistycznego rządu, którego lider, premier Ferenc Gyurcsány, sam przyznał: „Kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. Orbán nie miał innego wyjścia, jak przeprowadzać reformy błyskawicznie, bez oglądania się na protesty - zarówno te wewnętrzne, jak i pohukiwania płynące z zachodu Europy .

Już w 2011 r. weszła w życie nowa węgierska konstytucja. Jej zapisy ograniczały rolę Trybunału Konstytucyjnego. Po reformie Orbana miał on przede wszystkim badać zgodność z ustawą zasadniczą takich praw jak: do życia, godności, do ochrony danych osobowych, do wolności myśli, sumienia i wyznania oraz praw związanych z obywatelstwem węgierskim. Ograniczone zostało natomiast prawo do orzekania zgodności z konstytucją ustawy budżetowej - jej realizacji, a także podatków i świadczeń socjalnych. Dzięki temu udało się nałożyć podatki na banki i sklepy wielkopowierzchniowe.

Liczba sędziów wzrosła z 11 do 15, a ich kadencja została wydłużona o trzy lata (trwa obecnie 12 lat). Sędziowie nadal są wybierani przez parlament i muszą uzyskać poparcie 2/3 posłów. Zgromadzenie Narodowe ma też uprawnienia do wyboru przewodniczącego Trybunału - wcześniej sędziowie dokonywali tego we własnym gronie.

W 2013 r. partia Victora Orbána - co istotne - anulowała orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego sprzed 1 stycznia 2012 r. Powstał także dodatkowy zapis, w myśl którego TK może orzekać jedynie w sprawach proceduralnych. Zostały również wyeliminowane praktyka konstytucyjna i precedens.

Wszyscy obrońcy rzekomo zagrożonej polskiej demokracji mogą być spokojni - skoro Węgrom reformy zapewniło m.in. ograniczenie roli Trybunału Konstytucyjnego i dzięki temu udało im się zmienić swój kraj na lepsze, to uda się to również nad Wisłą - dodaje publicystka portalu polskaniepodlegla.pl.

za:niezalezna.pl/73593-tak-viktor-orban-poradzil-sobie-z-trybunalem-konstytucyjnym


Copyright © 2017. All Rights Reserved.