Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

„Wyborcza” będzie wiecznie żywa?



Makowski: Michnik może sobie z Urbanem uścisnąć ręce - to jest już ten poziom


- Jaki jest koń, każdy widzi. "Gazeta Wyborcza" to medium, które bodaj w całej historii III RP najbardziej spektakularnie roztrwoniło swój autorytet, stając się z dziennika, który obalał rządy, propagandowym biuletynem władzy, a później radykalnej części opozycji. - pisze na Facebooku Marcin Makowski, dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy".

"Nawet jednak to nie sprawia, że "Wyborczą" można było potępić w czambuł i zbyć machnięciem ręki. Cóż, że dokładali naklejki KOD-u, cóż, że publicystyka często pisana była w oparach absurdu, a redaktorzy z Czerskiej po ośmiu latach odkryli w sobie misję patrzenia rządowi i mediom publicznym na ręce. Przypadków podobnego zacietrzewienia politycznego na prawicy mamy aż nadto.

Granica odróżniająca "Wyborczą" od tabloidu przebiegała jednak gdzie indziej, i została przekroczona nie tekstami o panującym obecnie "stanie wojennym", ale otwartym aliansem z jednym z najbardziej żenujących profili agitpropowym na polskim Facebooku. Sok z buraka był i jest wulgarny, seksistowski, podaje niesprawdzone informacje, a często po prostu kłamie. I od samego początku gromadził wokół siebie menelstwo intelektualne, którego żółć wylewała się w komentarzach hektolitrami. Dodatkowo, profil, który jak twierdzi "Wyborcza" prowadziło "dwoje anonimowych zapaleńców", już na starcie był sowicie dofinansowany, co rusz pojawiały się posty sponsorowane na ogromną skalę.

Teraz wiemy kto za tym stał, maski spadły, alians został zawarty, a w "Gazecie" będziemy mogli oglądać wyrafinowane "memowe kąski", w których 9/10 obrazków to rechot z Kaczora, Dudy, Szydło albo Kaczora. To wszystko w aurze zakupu akcji Agory za ponad 17 mln dolarów przez fundusz Sorosa, oficjalnie wspierający przedsięwzięcia w krajach gdzie "wolność mediów jest zagrożona"

Tak wyglądają u nas ciemiężone przez władze media. Michnik może sobie z Urbanem uścisnąć ręce. To jest już ten poziom."

Marcin Makowski

za:www.fronda.pl/a/makowski-michnik-moze-sobie-z-urbanem-uscisnac-rece-to-jest-juz-ten-poziom,73201.html

***

„Wyborcza” będzie wiecznie żywa?


Przykręcanie organowi z ulicy Czerskiej rządowego kurka z pochodzącymi z naszych podatków pieniędzmi nie umknęło uwadze możnych tego świata. Nad ciężkim losem „Gazety Wyborczej” pochylił się z troską miliarder George Soros. Michnikowe medium must go on!


Jak donosi „Puls Biznesu” ponad 11 proc. akcji Agory trafiło do funduszu, inwestującego w projekty medialne w krajach, „gdzie dostęp do wolnych mediów jest zagrożony”. W holdingu, do którego należą m.in. kina Helios i agencja reklamowa AMS z pewnością odetchnięto z ulgą. Najsłabiej radzącemu sobie segmentowi – głównie ze względu na spadek tak przychodów ze sprzedaży, jak i wpływów reklamowych „Gazety Wyborczej” – podłączono życiodajną kroplówkę.


Na czym polega „zagrożenie dostępu do wolnych mediów”, którego rzekomo doświadcza „Wyborcza” już zatem z grubsza wiadomo. Nie ma kasy z budżetu (chodzi głównie o reklamy spółek skarbu państwa i ogłoszenia z ministerstw), ergo wolność mediów drży w posadach. Sprawa jest jednak dużo poważniejsza, aby wystarczyło ją podsumować jedynie szyderczą drwiną. Chodzi o utrzymywanie przy życiu enklaw „porządku”, którego gwarantem były rządy kosmopolitycznego salonu zainstalowanego nad Wisłą na mocy magdalenkowych układów. Jego pojawienie się zostało przywitane przez europejskie i światowe gremia z ulgą: „przecież byli Polacy zdolni do wszystkiego…” Lawina kolonizacyjna potoczyła się w ekspresowym tempie. Rekiny finansjery szybko odnalazły w naszym kraju przyjemne żerowisko, a najmądrzejsi z mądrych kształtowali umysły Polaków na swój obraz i podobieństwo. Ten radosny obraz od czasu do czasu zmętniają „nieodpowiedzialne i nieeuropejskie” decyzje Polaków. Jednak o czym zapewne wiedzą strażnicy wspomnianego „porządku” zdrowie jest tylko stanem przejściowym między chorobami, a utrata politycznej władzy wcale nie musi oznaczać uszczerbku na posiadanych wpływach.


Tym bardziej, iż opuszczający kapitański mostek tak jak i ich przyjaciele z „cywilizowanego świata”, nie są bynajmniej nostalgicznymi kombatantami wspominającymi przy kieliszku czystej lata dawnej świetności. Wiedzą, że zbyt dużo zainwestowali, aby ogłosić désintéressement dla losów III RP. Na naszych oczach tworzą się więc przetrwalnikowe formy „porządku”. Lider KOD jest podejmowany na eurosalonach niczym rząd emigracyjny, unijni biurokraci nie marnują żadnej z nadarzających się okazji do podniesienia larum z powodu rzekomego staczania się Polski w odmęt nacjonalistycznego obłędu. Trudno się dziwić, iż organ inspirujący i koordynujący europeizację nadwiślańskiego ludu także doczekał się wsparcia.


Rozmiar tej pomocy a nade wszystko źródło jej pochodzenia wyraźnie pokazują, iż „Gazeta Wyborcza” to coś więcej niż gazeta. Ewentualny upadek agorowego dziennika oznaczałby przyznanie się do porażki oraz powstrzymanie realizacji w naszym kraju określonego projektu społeczno-politycznego, który przecież poza granicami Polski ma się całkiem dobrze. Tu i ówdzie słychać co prawda na salonach lekkie kaszlnięcie, czy cięższy oddech, lecz summa summarum robota trwa. „Wyborcza” inwestycja Sorosa pokazuje wyraźnie, że także u nas. Pamiętajmy, że giganci tego pokroju operują w makroskali.


Z jednej strony ich działania przyczyniają się do utrzymywania opisywanego już wcześniej „porządku” – temu m. in. służy działająca w naszym kraju wspierana przez Sorosa Fundacja im. Batorego,  z drugiej są elementem składowym zmierzającym do dokonania istotnych i wielopłaszczyznowych zmian w życiu politycznym i społecznym, określanych czasem mianem New World Order (NWO) – czyli porządkiem przez naprawdę duże „P”.

Łukasz Karpiel

za:www.pch24.pl/wyborcza-bedzie-wiecznie-zywa--,43820,i.html#ixzz4BCui5IV8

Copyright © 2017. All Rights Reserved.